Rozdział 21


POV. Steve

Siedziałem w fotelu w salonie i rozmyślałem nad wszystkim. Jeszcze kilka tygodni temu miałem tylko córkę, a teraz mam jeszcze syna. Do tego oboje mają moce i są bliźniakami. Z pewnością odziedziczyli także sprawność fizyczną i regenerację po mnie.

- Steve, a więc dwójka dzieci. Nie szalej za bardzo - mówiła Wanda, a wszyscy się uśmiechnęli.

- Ej, a czy to nie dziwne, że znaleźli się w Central City w tym samym czasie i oboje mają moce? - Zapytała Natasha.

- Może to przeznaczenie? - Powiedział Thor wynurzając się z kuchni. - Może Ojciec tak chciał?

- Thor, przypominamy ci, że jesteśmy na Ziemi, a nie w Asgardzie - powiedział Banner. - Ale owszem, to dziwne.

- Są świetnym rodzeństwem, a będą jeszcze lepszym zespołem - powiedziała Natasha.

Nagle do salonu weszły moje dzieci. Ciężko się przyzwyczaić, że teraz mam ich dwójkę.

- I jak tam rozmowa z mamą? - Zapytałem.

- Pójdziemy do nich jutro. Umówiliśmy się na czternastą - powiedział Remy.

- Tak właściwie to, gdzie oni mieszkają? - Zapytała Natasha.

- W Norfolk - odpowiedział mój syn siadając na kanapie obok Bartona.

- Daleko. Jak zdążycie w tak krótkim czasie tam dotrzeć? - Zapytał Stark, który chyba najwidoczniej zapomniał, że Julia jest sprinterką.

- Po to mam siostrę, co nie Julia?

- A ja tylko czekam aż dostaniesz ochrzan z góry na dół od rodziców. Wtedy będzie piękne widowisko - powiedziała Julia, a wszyscy się zaśmiali, oprócz Remy'ego.

POV. Julia

Kilka minut później poszłam spakować kilka swoich rzeczy na jutro. Oczywiście Remy nie musi, bo on to wraca do domu i tam ma ubrania. On akurat się boi spotkania z rodzicami, bo uciekł od nich. A ja stresuję się, jak nigdy dotąd. W końcu to przybrani rodzice mojego brata, którzy adoptowali go po naszym urodzeniu, tym samym rozdzielając nas. Po skończonym pakowaniu wykąpałam się i poszłam spać. Ten dzień trochę mnie wymęczył. Ciekawe jak tam Stark?






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top