Rozdział 11
POV. Steve
Barry sprowadził z Gdańska tego
meta-człowieka z którym ostatnio miała do czynienia moja córka. Był zakuty w kajdanki, więc nie mógł używać swoich mocy.
- Co zrobiłeś mojej córce?! - Zapytałem łapiąc go za ubrania.
On się tylko zaśmiał.
- Ach, sławny Kapitan Ameryka - powiedział. - Pośrednio, to też specjalnie dla ciebie - syknął.
- Kim ty jesteś, by doprowadzać ludzi do takiego stanu? - Zapytałem go.
- Zasłużyła sobie - odpowiedział facet.
- Dobra, dość tego - usłyszałem i zaraz potem mężczyzna został porwany przez Barry'ego.
POV. Barry
Dość tego. Zabrałem mężczyznę do więzienia.
- Jeśli nie wycofasz swojej mocy z dziewczyny, to my zabierzemy twoje moce i już nigdy nie wyjdziesz z tego więzienia - powiedziałem zmienionym głosem, by potem mnie nie rozpoznał po nim.
- Nie wiedziałem, że posuniesz się do szantażu. Aż taki jesteś zdesperowany, Flash? - Zapytał mężczyzna.
- Przemyśl to. Wiesz, że jesteśmy zdolni do odebrania ci mocy - odpowiedziałem i odszedłem.
Nie możemy zrobić nic więcej. Albo odbierzemy mu moc i Julia będzie zdrowa, albo sam ją zdecyduje się wycofać, albo Julia pokona jego moc.
Wróciłem do pomieszczenia głównego.
- Muszę wracać do pracy albo mnie wyleją. Kapitanie, chce pan wrócić do Nowego Jorku, czy zostaje pan w Central City? - Zapytałem.
- Zostanę. Znajdę jakiś hotel. Muszę być przy córce - odpowiedział Rogers.
Tak więc, zmuszony zostawiłem ich i wróciłem z Joe do pracy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top