Rozdział 6


Po tym jak wybiegłam od Barry'ego pobiegłam do Olivera Quinna. Tylko nie wiem czy jest w tej swojej bazie, ale mając jednak nadzieję, że ktoś tam jest pobiegłam tam.

Zastałam tam tylko Diggla oraz Felicity. Zdjęłam maskę.

- Cześć, ludzie. Co tam u was? - zapytałam.

- Cześć Rogers - powiedział Diggle.

Witał się tak ze mną odkąd dowiedział się, że mam na nazwisko Rogers oraz gdy dowiedział się, że jestem córką Kapitana Ameryki.

- Cześć Julka. Co Cię sprowadza? - zapytała Felicity.

- Kiedy może przyjść Oliver, Roy i Thea? - zapytałam.

- Mogę do nich zadzwonić, ale nie daje Ci gwarancji, że przyjdą - powiedziała Felicity.

- Dobra, dzwoń - powiedziałam.

Felicity wzięła telefon i odeszła kawałek, aby zadzwonić do tej trójki.

- A co Cię tutaj sprowadza? - zapytał tym razem Diggle.

- Jest sprawa z góry, od .T.A.R.C.Z.Y., ale wszystkiego dowiesz jak przyjdzie tamtą trójka. Nie chce mi się powtarzać tego samego kilka razy - odpowiedziałam.

- Niech Ci będzie - powiedział John.

Dopóki nie przyszła wspomnianą trójka rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

Oliver, Roy i Thea przyszli dwadzieścia minut później.

- O co chodzi Julka? - zapytał Oliver nawet się nie przywitając.

- Ciebie też miło widzieć Oliver. Cześć Roy, cześć Thea - powiedziałam - Ale przechodząc do sedna sprawy. Są kłopoty i to duże.

- Jakie? - zapytał Roy.

- Kojarzycie może Lokiego? - zapytałam.

- Tego nordyckiego boga kłamstw? - zapytała Thea.

- Tak. Otóż chce ponownie przejąć Ziemię. Wcześniej Avengersi radzili sobie z nim, ale teraz nawet jeśli połączą siły z T.A.R.C.Z.Ą. nie dadzą sobie z nim rady. Zebrał armię i chce zaatakować Nowy Jork. Jeśli wygra, przejmie kontrolę nad całą planetą. Będzie zabijał ludzi - powiedziałam powtarzając całą historię.

- To nie dobrze, ale co my mamy do tego? - zapytał Oliver.

- Fury kazał mi zwerbować kogo się da. Jak coś nikt was nie zmusza, bo to będzie walka na śmierć i życie. Team Flash zgodził się cały, a Wally pyta się Teamu Legends - oznajmiłam.

- Kiedy mam być w Nowym Jorku? - zapytał Roy - Bo ja w to wchodzę. Chcem zachować życie i mój dom.

- Jeśli dasz radę sam dotrzeć to pojutrze, a jak nie to będzie zorganizowany samolot, ale muszę wiedzieć wcześniej czy sam dotrzesz czy samolot - odpowiedziałam - A wy w to wchodzicie? - zapytałam spoglądając na Olivera, Johna, Theę i Felicity.

- Wchodzimy - odpowiedział Oliver.

- Sami czy samolot? - zapytałam ich wszystkich.

- Przylecimy moim - powiedział Oliver.

- A, zapomniałabym. Nie musicie zdradzać kim tak naprawdę jesteście - powiedziałam - Oliver, masz jeszcze kontakt z Waynem? - zapytałam.

- Mam i powiadomię go o wszystkim. Wyślę Ci wiadomość czy się zgodził - odpowiedział Queen.

- Zapytajcie też Lawtona i Wilsona - powiedziałam szybko i wybiegłam, bo wiedziałam, że im się to nie spodoba, chociaż, że żyli w zgodzie.

Wróciłam do domu. Teraz pozostaje mi czekać na odpowiedź Teamu Legends oraz Olivera.






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top