Rozdział 21

- Jak ty się do mnie odzywasz?! - zapytał ojciec.

   Kurde. Nie chciałam się kłócić z ojcem, ale nie chciałam, aby się w to pakował. Niedaleko niego stał Tony i jeszcze kilka innych ludzi.
- Ojciec słuchaj - powiedziałam trochę ostro, a tata spojrzał na mnie - Mam na głowie ważną sprawę i nie mam teraz dużo czasu.
- Może mógłbym pomóc? - zapytał już łagodniejszym głosem.
   Zaśmiałam się pod nosem.
- Nie, nie możesz pomóc. Nie dałbyś temu komuś rady. Ja muszę wracać do domu i skupić się na sprawie oraz treningach - odpowiedziałam.
- Jak to? - zapytał zaskoczony.
   Chyba nie spodziewał się, że to akurat powiem. Ale ja naprawdę muszę wracać do domu. Skupić się na sprawie. Treningach. Muszę być jak najlepiej przygotowana. Zostały trzy tygodnie do trzynastego. Będę pewnie ostro trenować. Może poproszę Barry'ego, aby mi pomógł. Jest przecież szybszy ode mnie o jakieś pięćset kilometrów na godzinę.
- Tato, wiem, że ten czas chciałeś spędzić ze mną, ale ja teraz nie mogę. Naprawdę. Mi też jest przykro. Może kiedy indziej - powiedziałam.
- No, dobrze, ale obiecujesz, że nadrobimy kiedyś ten czas? - zapytał.
- Obiecuję, ale muszę już iść - odpowiedziałam.
   Skierowałam się do swojego pokoju i spakowałam się. Następnie wróciłam do mojego domu. Słońce już dawno skończyło swoją wędrówkę na niebie, a teraz widnieje na nim księżyc w kształcie rogala. Nikt z domowników jeszcze nie spał, więc się z nimi przywitałam.
   Przebrałam się w piżamę, umyłam i poszłam spać. Następny dzień będzie ciężki. Od jutra zaczynam ostro trenować. Muszę stać się szybsza. Nie mogę zawieść siebie, a przede wszystkim mojej rodziny. Z każdym kilometrem na godzinę, każdym krokiem z którym będę stawać się szybsza zawsze będę to robić z myślą o rodzinie, przyjaciołach, bliskich i ludziach, których nie chcę zawieść. Od jutra wszystko się zmieni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top