Rozdział 15


Obudziłam się w swoim pokoju przykryta kołdrą. Chyba tata mnie tu przyniósł. Uśmiechnęłam się na myśl, że zaczynam mówić do Kapitana tato.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć.

Nie wiem co teraz będzie. Jak sobie poradzę z tym wszystkim? Przecież muszę iść do szkoły, skończyć ją. Nie chcem być nie wykształcona.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Byli tam. Wszyscy. Tata, Wanda, Clint, Natasha i Bruce siedzą na ogromnej kanapie tyłem do mnie. Tony siedzi w fotelu, a Thor myszkuje w lodówce. Uśmiechnęłam się. Thor zawsze uwielbiał jeść. Słyszałam, że rozmawiali na jakiś temat, który mało mnie interesował.

Perspektywa Steva Rogersa

Gadaliśmy na temat naszej kolejnej misji gdy Tony powiedział:

- Steve...

- Co? - zapytałem.

Tony kiwnął głową w jakąś stronę. Obejrzałem się w tamtą stronę tak jak reszta. Zobaczyłem tam Nicole. Natychmiast wstałem i podeszłem do niej.

- Wszystko w porządku? - zapytałem.

Pokiwała głową.

Perspektywa Nicole Lavigne

Usiadłam na kanapie. Nikt nic nie mówił.

- Proszę powiedzcie coś - powiedziałam.

- Clint przegrał zakład - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Tony.

Natychmiast przypomniałam sobie o ich zakładzie.

- A oprócz tego powiecie coś? - zapytałam.

- Jesteśmy tym wszystkim zaskoczeni. Nie wiemy co myśleć o tym - powiedziała Natasha.

- Co będzie dalej? - zapytałam.

- Nie wiem. Fury z pewnością zaproponuje Ci bycie agentem T.A.R.C.Z.Y. albo Avengerem tak jak mówił wcześniej - powiedział Thor.

- Ale ja się nie zgodzę - powiedziałam.

- Jak to? - zapytała zaskoczona Wanda.

- Nie chcem być ani agentem T.A.R.C.Z.Y. ani Avengerem. Chcę iść do szkoły jak zwykły nastolatek. Chcem mieć jakieś wykształcenie - odpowiedziałam.

- To da się załatwić - powiedział mój tata.

- Dziękuję - powiedziałam.

- To co pizza? - zapytał Tony z radością.

Wszyscy zgodnie potwierdzili i po dziesięciu minutach zajadaliśmy się smakołykiem.

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Nie mogę zaniedbywać mojej kondycji. Za długo na to pracowałam, aby teraz to stracić.

W salonie spotkałam mojego ojca.

- Co tak wcześnie wstałaś? - zapytał.

- Za długo pracowałam na swoją kondycję, aby teraz ją stracić - odpowiedziałam.

- Idziesz biegać? - zapytał.

Pokiwałam głową.

- Mogę iść z Tobą? - zapytał.

- Jak chcesz - odpowiedziałam.

Tak, więc razem z ojcem poszłam biegać.

- Biegniemy moją trasą - powiedziałam do niego gdy wyszliśmy z budynku.

Pokiwał głową i zaczął biec za mną. Trochę tata pokrzyżował mi plany. Miałam zamiar najpierw iść pobiegać, a potem iść do mojego budynku.

- Jakbyś nazwał swoje ulubione miejsce? - zapytałam Kapitana.

- W jakim sensie? - zapytał.

- No, chodzi mi o takie miejsce w którym przesiadujesz większość czasu - powiedziałam - Nadać temu miejscu jakąś nazwę.

- Dlaczego pytasz? - zapytała tata.

- Pokaże Ci. Zaraz tam dotrzemy - odpowiedziałam.

Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyjęłam schowane w spodniach dresowych klucze i otworzyłam budynek.

- Co to za miejsce? Okolica nie wygląda za ciekawie - powiedział Kapitan rozglądać się po budynku.

- To miejsce w którym spałam, jadłam, siedziałam i ćwiczyłam odkąd wróciłam do miasta - powiedziałam do ojca - Wybacz ani herbatą ani wodą Cię nie poczęstuje.

- Co to za sprzęty? - zapytał ojciec.

- Były już tu gdy przywłaszczyłam sobie ten o to budynek. Nikt tu nie przychodzi od czterech lat - powiedziałam.

- Skąd to wiesz? - zapytał tata.

- Z internetu. To opuszczona fabryka - odpowiedziałam podchodząc do jednego ze sprzętów.

- Co to jest? - zapytał Kapitan podchodząc do mnie.

- Na tym wyrabiam sobie mięśnie - odpowiedziałam.

- A, okej. Nie pomyślałaś, że kiedyś właściciel wróci tutaj? - zapytał Kapitan.

- Myślałam i w tym tkwi problem. Chciałabym mieć ten budynek na własność, ale nie stać mnie na to - powiedziałam - Może kiedyś go kupię jak będę miała pieniądze.

- Zagadaj do Tony'ego. Jak go ładnie poprosisz to może Ci kupi. Ja bym to zrobił, ale mnie też na to nie stać - odpowiedział tata.

Potem wyszliśmy, zamknęłam budynek i wróciliśmy do Stark Tower.

- A co ze szkołą? - zapytałam taty - Za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny.

- Znajdę Ci jakąś szkołę i Fury na pewno zgodzi się na to, abyś poszła. Sam lubi mieć wykształconych agentów i zobaczysz jeszcze sfinansuje naukę - powiedział Kapitan.

- Dlaczego on? - zapytałam.

- Bo jak skończysz szkołę na bank będzie chciał, abyś została agentką. Swoją drogą nie myślałaś o tym? - zapytał ojciec.

- Myślałam, ale to nie dla mnie. Nie chcę być agentką czy jedną z Avengers. Chcem mieć w końcu w miarę normalne życie - odpowiedziałam.

W salonie byli wszyscy.

- O której wy wstajecie? - zapytał zaspany Tony.

- Piątej - powiedzieliśmy w tym samym momencie.

- Ranne ptaszki się znalazły - powiedział Tony.

Tony chyba nie miał dzisiaj humoru.

- Znacie jaka dobrą szkołę? - zapytał Rogers.

- A co? - zapytał Bruce.

- Za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny - odpowiedziałam.

- Aha. Nie wiem. Poszukaj w internecie - powiedział Tony.






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top