6.Porady Plagga
*Adrien*
Dzisiejszy dzień był dla mnie trudnym dniem. Postanowiłem, że pójdę do leśnego psychologa - Plagga. Mówili, że jest wszechwiedzący i potrafi rozwiązać wszystkie problemy tylko jest jedno ale - musi być dużo Camemberta. Dziesięć krążków za godzinę.. On chyba oszalał! Ja zbankrutuje już na pierwszej wizycie.
- Dzień Dobry. - zacząłem wchodząc do małego gabinetu psychologa.
- Dobry dla kogo. Teraz Camembert proszę. - odparł i wysunął swoją łapę (tylko tak można było to nazwać) w geście oczekiwania na zapłatę. Podałem mu ser.
- No więc...z jakim problemem do mnie przychodzisz? - spytał siadając w swoim skórzanym fotelu. Usiadłem na krześle na przeciwko niego i zacząłem.
- Profesorze, problem jest taki...
- Nie nazywaj mnie profesorem! - przerwał mi chłopak.
- N-no dobra. No więc moim problemem jest dziewczyna.
- Jak zwykle. Skąd wiedziałem, że problemem będzie loszka?
- Nie nazywaj jej tak!
- O...Widzę, że jesteś o nią zazdrosny. Czyżby Cię zdradziła? A może...to ty ją zdradziłeś? - czułem jego wzrok na całym sobie. Jego oczy były całe zielone. Zieleńsze od moich!!!
- Niee...To ona sama się wydała. Najpierw przyszła na teren, na którym się znajdowałem, potem przebrała się za dziewczynę, która mi się podobała, a na końcu....
Nagle zadzwonił telefon psychologa. Ten wstał ze swojego fotela i popatrzył na mnie:
- Nie słuchałem dokładnie co tam mamroczyłeś, ale wiem, że jesteście sobie przeznaczeni. Idź przeproś dziewczynę i zostańcie najlepszą parką forever. A teraz zmykaj, mam ważną rozmowę. - odparł i podszedł do dużego okna, odwracając się plecami, dając mi do zrozumienia, że mam już sobie pójść. Spełniłem jego prośbę, wręcz rozkaz i opuściłem jego gabinet.
************
Najkrótszy rozdział 4ever, ale pracuje nad kolejnym!!
Teraz na poważnie...
Póki znalazła się wena, nie mogę jej zmarnować!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top