1. Nowa znajomość?
*Marinette*
Byłam wściekła na ojca. Jak mógł wybrać Prince'a na mojego męża? To bogaty synalek tatusia. Nie lubiłam tego gościa, pomimo, że zachowywał się jak przeciętny chłopak. Miał w sobie coś co mnie od niego zawsze odtrącało. Postanowiłam pójść na spacer. Chciałam opuścić swój pokój, lecz, gdy próbowałam wyjść zatrzymał mnie jeden ze strażników.
- Ojciec zabronił księżniczce wychodzić. Wracaj do pokoju. - odparł i wskazał palcem na drzwi. Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam myśleć, jak wydostać się z tego przeklętego zamku. Wzięłam prześcieradło i poszewkę od kołdry, związałam ich końce i podeszłam do okna. Sprawdziłam czy nikt mnie nie zauważy i zarzuciłam ,,linę''. Bezpiecznie po niej zeszłam i pobiegłam do swojego ulubionego miejsca. To była moja kryjówka. Nikt jej nie znał. Znajdowała się w pniu dużego drzewa. Urządziłam ją po swojemu i tak już zostało. Przesunęłam kamień, który sama tutaj postawiłam, aby nikt nie domyślił się, że coś tutaj może być. Moim oczom ukazał się szokujący widok. Na moim mini łóżku spał jakiś rudowłosy chłopak. Chciałam krzyknąć i go wygonić, ale nie potrafiłam. Wyglądał tak słodko. Po chwili patrzenia, chłopak się obudził. Podskoczyłam ze strachu.
- K-kim jesteś i co robisz w mojej kryjówce? - zapytałam siadając obok niego.
- J-ja przepra-szam, a-ale jesteś taka p-pięk-kna. - zaczął, a ja się zarumieniłam. O co mu chodzi?
- Em...No dobrze, ale co robisz w moim tajnym miejscu? - zapytałam i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Mogłam tego nie robić, bo po chwili rudowłosy zaczął wymachiwać rękami przed moimi oczami.
- Jestem Nathaniel. - powiedział i podał mi rękę. - A i... jestem tutaj z powodu tego, że... - przerwał w tym momencie. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam:
- Szukasz noclegu, tak?
- T-tak, skąd wiedziałaś? - zapytał zdziwiony.
- Kobiecy instynkt. Możesz tu być tylko nikomu nie mów o tej kryjówce i zawsze jak będziesz chciał wyjść to przesuwaj kamień, żeby nikt się nie domyślił, że coś tu jest ok? - zapytałam.
- Oczywiście. A jak masz na imię? - odparł chłopak.
- Marinette Dupain- Cheng. - oznajmiłam.
- Jesteś księżniczką? - zapytał rudowłosy.
- T-tak, a przeszkadza Ci to? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, po prostu dziwię się, że księżniczka przebywa na powietrzu, a nie wykonuje ważnych prac. - zaczął, lecz ja mu przerwałam:
- Słuchanie kazań, nauka francuskiego i takie bzdety? To nie dla mnie.
Chłopak tylko się zaśmiał.
******
Trochę krótki, ale już piszę drugi więc dzisiaj na pewno się pojawi 😉
ROZDZIAŁ ULEGŁ KOREKCIE :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top