7.Przepraszam Marinette

*Marinette*

- Kocham świat, bo...?

- Nie kocham świata. Świat jest przeklęty i wredny. Wpycha nam kłody pod nogi i tyle z niego pożytku. Wolałabym mieszkać na Marsie niż na tej Ziemi.

- Lubię ludzi, bo..?

- Nie lubię ludzi. Ludzie to wredne małpy, wyłudzacze pieniędzy, dochodów, a nawet marnych groszy biednych ludzi. Ludzie to potwory. Na świecie znajdują się tylko pewne wyjątki. 

- Marinette, proszę. Uśmiechnij się. Czemu jesteś taka niemiła?

- A co Ci do tego? Wywieszaj te pranie i mnie nie zagaduj. Próbuję się zrelaksować.

- Marinette! Jak ty się do mnie odzywasz? Idę oznajmić o Twoim wybornym zachowaniu Twojemu ojcu. - krzyknęła sprzątaczka i pobiegła do zamku.

Podniosłam się z koca i uciekłam na łąkę.

Usiadłam przy miejscu, w którym kiedyś stało moje drzewo, moja kryjówka. Teraz rosło tam malutkie drzewko. 

- Kiedyś urośnie i stanie się Twoją kryjówką na nowo. - powiedział ktoś z tyłu.

Odwróciłam głowę. Adrien. Lepszej osoby nie mogłam spotkać.

- Co tutaj robisz? Masz zamiar mnie uderzyć? Proszę bardzo! Nie będę uciekać. - krzyknęłam ze łzami w oczach.

- Nie mam zamiaru, Marinette. Zrozumiałem, że popełniłem wielki błąd bijąc taką piękną dziewczynę. Przepraszam.- zaczął.

- Ogromniasty błąd rzecz jasna. - pisnął pewien głosik.

- Co to było? - spytał zdezorientowany blondyn. Zaśmiałam się.

- To nagranie z dyktafonu. Tikki tak słodko to wymawiała, poprosiłam, aby to powtórzyła i nagrałam ją. Teraz mam broń na facetów podobnych do Ciebie.

- Ha ha ha. Nieśmieszne, panienko. A teraz wstawaj i chodź ze mną. - odparł i pomógł mi wstać.

- Gdzie idziemy? - spytałam trzymając go za rękę.

- Do mojego zamku. - powiedział uśmiechając się.

- P- po co? Przecież j-ja się nie w-wysłowię, j-ja się boję! - zaczęłam lamentować.

- Wierzę, że dasz sobie radę i ty też w to uwierz.- szepnął mi do ucha chłopak i przytulił.

********

Kolejny krótki rozdział.

Teraz jak pozwolicie pooglądam Idola (bo się zaczął)

I zrobię tak samo jak POLSAT - chwila przerwy.

No więc...widzimy się za parę minutek  ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top