Rozdział Pierwszy - Zmiana

Patrząc w dół na wciąż malejące budynki, zastanawiała się czy nie popełniła życiowego błędu. Co też jej do głowy strzeliło? Nigdy nie wyjeżdżała dalej niż do Brodnicy na wieś do zmarłej już ciotki - Panie, świeć nad jej duszą. A tutaj proszę, zachciało jej się samodzielności.

Właśnie leciała klasą ekonomiczną, z nowo podpisaną umową o pracę. Za tydzień rozpocznie pracę, którą załatwiła jej  bardzo ceniona agencja pracy. Opłacili bilet lotniczy i zapewnili zakwaterowanie z bliskim dojazdem do pracy. 

Praca na stanowisku Pracownika Magazynowego nie jest szczytem marzeń, ale biorąc pod uwagę niskie wykształcenie i zero doświadczenia w lepszej branży, można wziąć to za szczęśliwy traf. 

Poza tym, choć przeprowadzka do innego kraju ją przerażała, ucieczka od rzeczywistości którą zostawiła za sobą była zbyt kusząca, żeby z niej zrezygnować. 

W jej rodzimej ojczyźnie od jakiegoś czasu działy się złe rzeczy. Nie zawsze było różowo - można powiedzieć że nigdy. Jednak nie było na tyle źle, że chciało się uciec - i to nie z powodu wojny. 

Zaczęło się od wprowadzenia zakazu aborcji. Kobiety wyszły na ulice, aby zaprotestować, a pseudo demonstranci zaczęli demolować kościoły i zabytki które w gruncie rzeczy niczemu nie zawiniły. 

Później cały świat pogrążył się w pandemii COVID–19. Znalezienie pracy lub utrzymanie biznesu zakrawało o cud. Wciąż nakładane były obostrzenia a ludzie pomału oddalili się od siebie. 

– Myślano że gorzej już nie będzie. Jest wręcz "fenomenalnie masakrycznie" — opisała jedna z TikTokerek, której filmik obejrzała Kamila przed wejściem na pokład samolotu. 

Pewnie wielu powiedziałoby "kto by się spodziewał" gdyby Ukrainę zatankowali Anglicy. Po Putinie jednak można się było tego spodziewać.

Ludzie żyli teraz Atakiem na Ukrainę, Kamila za to toczyła swoją własną wojnę - wojnę zwaną życiem.

Życie nauczyło ją wielu rzeczy. Jednak musiała przyznać że samodzielność nigdy nie była na jej liście.

Przez 23 lata miewała wzloty i upadki, jednak zawsze miała przy sobie te najważniejsze osoby które dawały jej poczucie przynależności. Dzięki nim fakt że nie starczało im do pierwszego, był do zniesienia. Czasem przez brak pieniędzy siedziała z rodziną bez prądu i gazu. Niekiedy nie było co jeść. Zawsze wtedy miała przy sobie rodzinę. 

Przychodzi jednak taki moment w życiu, który uświadamia ci, że niekiedy trzeba stawić czoła rzeczywistości samemu. Wtedy odcinasz tak zwaną pępowinę i mierzysz się z życiem bez pomocy osób trzecich. 

To właśnie spotkało Kamilę. Przyszedł dla niej czas w którym musiała wybrać którą ścieżkę obrać. A że nie miała zbytniego wyboru, chwyciła się pierwszej lepszej okazji na wydostanie się ze swojej życiowej matni.

Teraz, choć czuje obawę przed tym co ją czeka, cieszy się że może w końcu opuści ten chory kraj i odseparować się na jakiś czas od swojej toksycznej rodziny. 

– Dzień dobry, chciałaby Pani się czegoś napić. — Z zamyślenia wyrwał ją głos hostessy. 

– Yhm… Nie dziękuję. — odparła zmieszana. 

– Dobrze. Jeśli będzie Pani czegoś potrzebowao, proszę nacisnąć przycisk oboka, a ktoś podejdzie. — powiedziała blondwłosa hostessa po czym podeszła do pary z przodu. 

Lot ma potrwać parę godzin, więc stwierdziła że drzemka dobrze jej zrobi. Oparła się wygodnie i przymknęła powieki, w duchu modląc się by pech nie dopadł jej zaraz po wylądowaniu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top