SPECJAL NA 75 OWIECZEK
Dziękuję Wam za to. Jestem dumna z tego, że jest Was tak dużo (pamiętam jak z przyjaciółką chciałam oblać dziesięć obserwujących). Wiem, że nie równam się z moją mamusią, którą pozdrawiam ;).
No cóż, znalazłam coś, co pisałam dawno i co się spodobało kilku duszkom, które mnie wspierają od początku. Przed wami fragment ff z uniwersum Harry'ego Pottera.
***
Promienie słońca przebijały się szczeliny między drobnymi listakmi, które zaczęły zmieniać kolor na rudy z domieszką złota.
W ich cieniu siedział jasnowłosy chłopak z starą księgą na kolanach. Pochylał się nad nią i sunął palcem po zżółciałej stronicy, co jakiś czas odgarniając nerwowo przydługą grzywkę. Mimo że wszyscy zwracali mu uwagę na to, iż wchodzi mu w oczy, podrażniając je, nie miał zamiaru jej ściąć. A wszystko przez pewną osóbkę...
Nagle czyjeś dłonie zasłoniły mu świat. Ich przyjemne ciepło kontrastowało z szorstkością, a zapach lasu po deszczu stał się tak intensywny, iż jasnowłosy prawie się zakrztusił nim.
- Wiesz kim jestem? - Miękki szept miło łaskotał ucho zielonookiego.
- Hm... Irytującym, niskim chłopcem...
- Po pierwsze, nie jestem niski. - Dłonie odsunęły się, powodując, że nagła fala światła dostała się do zielonych oczu i zapach, który był nazbyt przyjemny, stał się jakby zwietrzały i delikatniejszy. - A po drugie, nie jestem irytujący.
- Mogę raz w życiu powiedzieć coś do końca, bez przerywania? - Jasnowłosy spojrzał w szare tęczówki przyjaciela. - Irytującym, niskim chłopcem, którego kocham. Syriuszem Blackiem.
Syriusz pochylił się szybko i połączył swoje usta z tymi jasnowłosego. Ruchy jego warg były z początku delikatne, jakby sprawdzając podłoże, by chwilę później zachłannie pochłonąć miękką powierzchnię, którą były usta zielonookiego. Język czarnowłosego znalazł spierzchniętą skórkę, która odstając, drażniła i kusiła go. Białe zęby oderwały ten jakże maleńki fragmencik ust kochanka. To spotkało się z niezadowolonym pomrukiem i i dość głośnym plaśnięciem, które towarzyszyło bliskiemu spotkaniu bladej dłoni z śniadym policzkiem.
- Remus, za co to było?! - Syriusz odchylił się gwałtownie w tył, rozmasowując obolałą część twarzy.
- Domyśl się. - Lupin włożył kawałek pergaminu między strony i zamknął książkę.
Wstał, zgarnął torbę i z księgą pod pachą zaczął iść ku zabudowie szkoły. Czarnowłosy zerwał się i pobiegł za przyjacielem. Pocałunek nie był niczym nowym, bo oficjalnie, oczywiście tylko wśród Huncwotów, byli ze sobą już tydzień, a jakby chcąc policzyć, ile jeszcze przedtem wspólnie ukrywali swoje uczucia pod płachtą przyjaźni, trzeba byłoby usiąść i się mocno zastanowić.
Według Blacka, Remus zachowywał się czasem jak dziewczyna (co w większości wypadków było adekwatne do zachowania szarookiego) i za spokojny jak na Huncwota (to jednak mu nie w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało). Natomiast Lupin uważał, że Syriusz zachowuje się strasznie dziecinnie (a wszystkie te drobne wybryki wywoływały uśmiech na twarzy jasnowłosego i przyprawiały o ataki epilepsji śmiechu) i tak leniwy, iż leniwce wydawały się dziesięć razy szybsze (to z kolei strasznie denerwowało zielonookiego, gdyż jego przyjaciel marnował naturalny talent do nauki). Reasumując. Było im ciężko, ale dawali radę. Czasem gorzej, czasem lepiej, ale wytrzymywali ze sobą ile się dało.
- Remus! Przepraszam! Nie wiem za co, ale przepraszam! Remus! - Black zerwał się i zaczął gnać w ślad za swoim ukochanym, który naprawdę w szybkim tempie zbliżał się do zamku. Nie miał zielonego pojęcia, czym mógłby rozzłościć go, ale wolał się z nim nie kłócić. Z jednej strony bał się rozstania, a z drugiej nie chciał wysłuchiwać paplaniny Pottera, który zapewne nie omieszka skomentować jakiejkolwiek oznaki, iż ich związek zaczyna się walić.
***
Jest to fragment, więc jakbyście byli zainteresowani, to mogłabym się zastanowić nad kontynuacją. Napisane to zostało, tradycyjnie jak każde yaoi, na lekcji religii oraz na kartce z zeszytu do tegoż przedmiotu. Nie wiem czy będę mogła jeszcze z takiej skorzystać w tym celu, bo zamierzam uczęszczać w liceum na etykę, ale wspaniałe wspomnienia zostaną. Typu rysunki cerinia, ty wiesz o jakie rysunki chodzi ﴾' ∀ '﴿. Dobra jeszcze podziękuję Truskawa15, bo ona jest moim pierwszym czytelnikiem na wattpadzie i ma jedyny egzemplarz mojego raka (proszę spal go). No i jeszcze dla Micetra, bo jest jedną z inspiracji, którą znam i jest zarąbistym rysownikiem (psst... prowadzi artbook z zamówieniami, POLECAM). No i dla moich pozostałych owieczek. _____Kira_____, -_Isha_-, Oumine_, waffashi i isntmyg - moje kochane siostrzyczki.
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO. No i jeszcze jedne szczególne dla NaitoYamino, z którą żyję jak oreo i krem albo koszula i wieszak (nie wnikajcie).
PS Byłoby to szybciej, ale Pinterest jest okrutny i pokazuje zbyt dużo uroczych artów, które chciałabym mieć :'| i nie mogłam zdecydować, który dać ;_;.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top