Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Oglądałam ostatnio HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII i przy scenie, w której Thorin dawał Bilbowi kolczugę, znalazłam świetny podtekst.
"To dar. Na dowód naszej PRZYJAŹNI."
" To złoto jest NASZE. Tylko NASZE."
So... you see.
I jeszcze jak Bilbo się upar, by iść do Thorina po oddaniu Arcykamienia.
I jak Thorin ufał bezgranicznie Bilbowi. Nie podejrzewał go o ukrywanie Arcykamienia. Tylko oskarżył o to inne krasnoludy.
"Panie Włamywaczu" - urocze.

To uczucie, gdy w kołczanie zabraknie strzał, a na poprzednim ujęciu był jeszcze pełny, mimo że jechał na nim cały film. Bez uzupełniania.
  - Legolas wie, o co biega ;)

Azog Plugawy miał chyba coś do Thorina, i nie chodzi tu o straconą rękę, jeśli tylko o to by chodziło, dałby mu zginąć z czyjejkolwiek ręki, a nie bawił sięw rzucanie mieczem w swojego.

Thorin musi strasznie dużo ważyć, że zrównoważył Azoga i jego kupę metalu. (Thorin to taka 1/2 orka)

Tutaj mamy parę cytatów:

" Zawsze brałem go za rozsądniejszego z tej dwójki."
  -  Gandalf o Thorinie

"Zaklinam o swoje życie. Nie oddam ani jednej monety. Ani jednej sztuki złota."
  - Thorin do Bilba o złocie

"Myślisz, że to co czujesz do swojego krasnoluda jest prawdzie?"
  - Król Leśnych Elfów do Tauriel

"Orły nadlatują."
  - Bilbo po ocknięciu się na Kruczym Wzgórzu

"Gdyby więcej z nas, ceniłoby bardziej dom niż złoto, świat byłby wselszy."
  - Ostatnie słowa Thorina

"- Jeśli tak wygląda miłość, to jej nie chcę. Zabierz ją ode mnie. Błagam. Dlaczegoto tak bardzo boli?
  - Bo było prawdziwe."
  - Tauriel i Władca Mrocznej Puszczy

"Wiem, że tak oddajcie mu cześć, ale ja tak o nim nie myślę, był dla mnie... Chyba wymknę się cichaczem. Pożegnasz ode mnie pozostałych? [...] Podwieczorek jest o 4. Ale zapraszam o każdej porze... I nie trudźcie się pukaniem."
  - Bilbo do krasnoludów

"Ale nie jestem martwy. Z szacunkiem, czy bez."
  - Bilbo w Bag End podczas aukcji

Poryczałam się na napisach końcowych.  Podczas tej piosenki. "Last Goodbye".
Jak zwykle :')

Wszystko to pisałam podczas seansu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top