Niech patelnia spoczywa w pokoju

ajm bak, kto tęsknił?

Reszta imprezki minęła spokojnie. Mark i Andre znaleźli się dopiero pod koniec, i żadne z nich nie było skwapliwe tłumaczyć się gdzie byli. Dzięki opiece Miki nikt z studentów nie odwalił żadnej dzikiej akcji, a Kate szybko sprawdziła nogę Aleksa, która była po prostu lekko stłuczona. Od czasu imprezki w kamienicy panował dziwny spokój. Aleks, Ada, Andre (Shit, ale ja zrobiłam imion na 'a'), Richard i Mark snuli się z kacem po niej, mrucząc coś pod nosem, Aleks przy okazji skarżąc się na nogę, Kate powoli sprzątała dekoracje Halloweenowe, Mika korzystając z otumanienia innych ćwiczyła na nich swoje umiejętności kosmetyczne, Kamil marudził a Ryan starał się nie myśleć po raz tysięczny o zdarzeniach sprzed tygodnia.

-Jestem totalnym idiotą!

Jęczał, oparty o fotel z wyciągniętą do przodu dłonią

-Nie jesteś. Przecież Aleks pewne nawet tego nie pamięta, i to on zaczął

Odparła Mika, nanosząc na paznokcie Ryana lakier w kolorze ciemnego różu

-To po prostu idiotyczne

Wymruczał kręcąc głową

-Na świecie jest tyle ludzi, a ja musiałem zakochać się akurat w nim. 

-No najciekawsza sytuacja to nie jest... Szczególnie iż widać że jedyną rzeczą interesującą tego typa jest kawa. Widziałeś ile on hektolitrów se do ryja wlewa?

Parsknęła Mika, kończąc malować mu paznokcie, i odkładając jego dłoń na łokietnik fotela by wyschły. Przez chwilę siedziała w ciszy, a gdy on się jej przyglądał miał wrażenie że w jej głowie zachodzą skomplikowane obliczenia, a potem na twarz powoli zaczął wypełzać jej uśmieszek, który Ryan dobrze znał. To był uśmieszek typu "Mam nową misję shiperską wagi światowej". Wiedząc już że może się spodziewać najgorszego zamierzał się przynajmniej dopytać na co ma się szykować, ale w tym momencie przerwały mu głośne odgłosy kłótni

-Psujemy se humor i idziemy sprawdzić, czy mogę ci pazy skończyć?

Zapytała mika, z westchnieniem zakręcając lakie. Ryan szczerze zamierzał powiedzieć że wolałby zostać, gdyż nie chciało mu się ryzykować spotkania, gdy poczuł zapach spalenizny. No tego nam tu brakowało, by podpalono kamienicę. Westchnął i wstał z fotela

-Idziemy, chyba coś się spala

Idąc za zapachem i głośnymi krzykami doszli do kuchni gdzie bliźniaki, pomimo kaca leedwo powstrzymywały się od rzucenia na siebie, Andre siedział w kącie z żałosnym wyrazem twarzy, a kuchenka wyglądała na zapsutą

-Japierdole Alex! Ile razy mam ci kurwa powtórzyć byś ty się za gotowanie nie brał

Ada wyraźnie ziytowana stała koło kuchenki, wskazując na nią palcem, a Ryan odruchowo zakrył uszy Mice, ta mała kluseczka nie powinna tego słuchać

-Do kurwy myślałem że se poradze, okej?!

Odkrzyknął jej Aleksander

-Jestem dorosły, chciałem se zrobić jebaną jajecznicę!

Wtedy koło dwójki nowo przybyłych pojwił się wkurwiony Mark, z wyraźnym kacem

-Co tu się do kurwy odwala?!

Ryan poważnie zastanawiał się nad wyjściem, te wszystkie brzydkie słowa mogły źle wpłynąć na Mikę

-TO ON(A) ZACZ*Ł(A)!

Bliźniaki wskazały na siebie oskarżycielsko

-JAK NIBY JA?! To ty geniuszu zamiast po ludzku powiedzieć mi że jesteś głodny zabrałeś się za gotowanie! Ty na trzeźwo ledwo se radzisz z tą twoją jebaną kawą!

Krzyknęła Ada, a Aleks już zaczął otwierać usta na swoją obronę, gdy zirytowana Mika wyrwała się Ryanowi i rozdzieliła ich

-Obydwoje zamknąć jadaczki, bo mnie łeb boli, a nie mam kaca!

Wrzasnęła na nich, a zdziwiona bliźniaki, aż się cofnęły.

-Nie wiem czy wiecie, ale właśnie przeszkodziliście mi w wymyślaniu planu dotyczącego... czegoś

Zacięła się na chwilę przy ostatnich słowach

-Andre, czemu tam siedzisz?

Zwróciła się do siedzącego tyłem Francuza, który drgnął i się odwrócił, a w oczach miał łzy

-... Patrz!

Jęknął zrozpaczony, unosząc w górę patelnię, z którą zawsze ganiał Ryana ilekroć ten go zirytował. Ryan mimowolnie uśmiechnął się z triumfem. To żelastwo wreszcie zostało unieszkodliwione. Patelnia bowiem była całkiem spalona, a na jej powierzchni były resztki czegoś, co kiedyś pewnie było kiełbaską i jajkami

-Oh ogarnij się, to tylko jakaś głupia patelnia

Alex zaraz po wypowiedzeniu tych słów, został obrzucony morderczymi spojrzeniami przez Adę i Marka, i zdecydował się asekuracyjnie wycofać do swojego pokoju, gdzie niczego nieświadomy Richard z słuchawkami na uszach szkicował coś w notatniku. Przezornie usiadł obok, przysłuchując się czy ktoś idzie, ale chyba chwilowo był bezpieczny, więc zaczął próbować zajrzeć Richardowi z marnym skutkiem przez ramię.  W tym samym czasie Ada usiadła obok Andre i zaczęła go pocieszać. oczywiście że uważała jego rozpacz za irracjonalną, ale Andre już taki był. Po chwili dosiadł się do nich Mark, klepiąc francuza swoją wielką łapą po plecach. Mika natomiast poszła po Katty, i razem zadzwoniły do Toma, który brzmiał jakby przewidział to już dawno temu. Zgodził się pogadać z Johnem, by oszczędzić dzieciakom krzyków. Po pewnym czasie uspokajania, i obietnicy złożonej przez Marka o kupienie mu nowej, Ande zgodził się wyrzucić wrak patelni

-Repose en paix...*

Wymamrotał francuz, wyrzucając zepsuty sprzęt do śmietnika, i na pocieszenie zjadając bagietkę. W tym czasie niepewny co ze sobą zrobić Ryan wrócił do pokoju Miki, i zaczął zakręcać jej lakiery by nie wyschły. Spojrzał na swoje kolorowe paznokcie i uśmiechnął się lekko, nie wyglądały źle. Odgarnął włosy z twarzy, i spojrzał na siebie w lustrze. 

-Kurwa ja serio jak baba wyglądam

Wymamrotał do siebie, widząc swoje bujne włosy opadające na ramiona. A gdyby tak... po chwili namysłu złapał nożyczki i zaczął na czuja ścinać swoje loki. Nie był pewien co robi, ale podobała mu się jego zmiana wyglądu

-Mika? Czy dzwoniłaś do To-

Do pokoju bez pukania wszedł Aleks, ale zamarł na widok Ryana

-... co ty odwalasz?

Parsknął śmiechem opierając się o futrynę

-A na co to wygląda?

Ryan zaśmiał się nerwowo, odkładając nożyczki i patrząc w lustrze na Aleksa, a potem na swoje włosy. Były nierówne i stanowczo nie wyglądały dobrze

-To była cholernie zła decyzja...

Szepnął do siebie. Jakim idiotą trzeba być aby brać nożyczki i po prostu ścinać sobie włosy? Kiedy on wewnętrznie karcił się za to jak impulsywny jest, Alexander stanął koło niego.

-Daj, poprawie ci

Złapał nożyczki i stanął za Ryanem, stając na palcach

-Nie ruszaj się

Dodał jeszcze, i zaczął starannie wyrównywać jego włosy. Ryan stał jak słup soli, niepewny co zrobić. Zdecydował się więc po prostu pozostać w miejscu

-No! Teraz jakoś wyglądasz

W końcu usłyszał jego głos, i spojrzał w lustro. Nie było tragedii, szczerze było naprawdę dobrze

-Hej, to wygląda nieźle

Mruknął, przeczesując włosy palcami. Chciał powiedzieć coś jeszcze ale w tym momencie do pokoju weszła Mika. Hamilton natychmiast się do niej odwrócił, i zaczął wypytywać o kuchnię. Ona udzielała mu odpowiedzi, jednocześnie patrząc zdziwiona ma Ryana, który rzucił jej spojrzenie "później ci wytłumaczę"

----------
1068 słów
Im pround of myself
Co sądzicie?
Zauważyłam że mało uwagi poświęcam relacji Ryana i Miki oraz Ady i Andre. Muszę wstawiać ciś więcej niż gejoze Ryana i Alexa c'nie?
Dawno rozdziału nie było, nie miałam weny, ale mnie Lawennda zmotywowała
Thx you babo <3
Wrzucam ten rozdział drugi raz, bo za pierwszym zapomniałam przenieść kawałek tekstu z Worda tutaj i była dziura w środku rozdziału
Stupid me

...

Uwaga gejoza










Jeszcze troszkę




















CZY TO NIE JEST PIĘKNE?

To arcydzieło należy do 20MK11, babo, jeszcze raz, to jest cudne

Walić że Aleks ma długie włosy
I lof it

Koszyk na serduszka dla niej>>>>>>>>>>>>>>\_/

Do napisania<3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top