❝ rozdział siódmy - okienko siódme ❞

Następnego dnia, Harry obudził się na starym, skrzypiącym łóżku, w jednym z pokojów hotelu. Jednej nie narzekał, bo dalej było to lepsze niż spanie na kilku kocach, rzuconych w kąt namiotu. Nie zajęło mu długo wstanie i nałożenie na siebie bluzy.

Spojrzał na biurko, w boku pokoju i postanowił, że zanim się spakuje, napisze jeszcze jeden list. Wiedział już komu, chcę poświęcić ten list, choć nie był pewny, czy w ogóle ma sens pisanie do tej osoby.

Za nim zasnął, długo się nad tym zastanawiał. Teraz jednak nie było na to czasu.

Dalej, piszesz to, albo nie, pomyślał i w końcu znalazł się na krześle, zamaczając końcówkę pióra w atramencie. - No to tak...

❝ Witaj Cho!
Jak tam życie? Długo nie rozmawialiśmy, prawda? Nie będę kłamać, nie myślę, że postąpiłem źle, nie robiąc tego.

Jednak wolę tu nie przytaczać negatywów, więc ten jeden raz możemy pogadać o tym, co w naszej relacji było pozytywnego. A więc nigdy ci tego nie mówiłem, ale...

To wszystko zaczęło się na trzecim roku. Nie wiem, czy to zauważałaś, nie wiem, czy cię to obchodziło. Wiem jednak, że na czwartym roku, pewnie zaczęłaś się domyślać. A później, wszyscy wiemy co było.

Nie będę owijał w bawełnę, kochałem cię. I choć teraz, ewidentnie tego do ciebie nie czuje, nie mogę powiedzieć, że na przyjaźń nie ma szans. Choć zawiodłem się na tobie. Nie mam zamiaru mówić ci, że tak nie jest.

Wiem, że było ci ciężko, po tym jak Cedric... No wiesz.

Umarł.

Wiem, na prawdę, dobrze wiem, jak to jest stracić kogoś bliskiego i nikt, nie wmówi mi, że nie. Straciłem rodzinę, nie było przy mnie rodziców. Potrzebujesz jeszcze jakichś argumentów? Myślę, że nie.

A to, co ty zrobiłaś, w kawiarni i co robiłaś potem, nie było czymś co mogło by poprawić mi nastrój. Zdaje sobie sprawę, że doszło tam do pewnych nieporozumień, z mojej strony, ale dobrze wiesz, że nie było to przyczyną twojego zachowania.

Tego, ci nie wybaczę, ale nie zmienia to faktu, że mogę ci podziękować. Podziękować za wszystkie dobre chwile, które z tobą spędziłem.
Mam nadzieję, że kiedyś sobie to wszystko wytłumaczmy.
Harry. ❞

Chłopak spakował kałamarz i pióro, po czym zwinął pergamin i włożył do plecaka. Nie wyjmował zbyt dużo rzeczy, więc chwilę potem, był już w recepcji hotelu, żeby ruszyć w dalszą podróż.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top