❝ rozdział dziesiąty - okienko dziesiąte ❞

Harry, gdy tylko otworzył oczy, zamrugał kilka razy i sięgnął po okulary. Do namiotu, wpadało jasne światło. Chłopak, tak jak sobie obiecał, od razu zaczął zastanawiać się nad tym, co napiszę. Kiedy tylko namyślił się nad początkiem listu, prawie, że od razu zaczął pisać.

❝ Zgredek!
Jak tam się miewasz? Nadal pracujesz w Hogwarcie, czy może już z tego zrezygnowałeś? Mam nadzieję, że chociaż jesteś bezpieczny.

Zapewne, zastanawiasz się, dlaczego do ciebie piszę... A więc chciałbym ci coś powiedzieć. Chciałbym ci podziękować. Podziękować, za wszystko. Za twoje ostrzeżenie, w sprawie Bazyliszka, za pomoc, w drugim zadaniu Turnieju Trójmagicznego, które z pewnością, bez ciebie by mi się nie udało...

Za pomoc w znalezieniu miejsca, do ćwiczeń Gwardii, w którym mogliśmy to robić bez obaw, że nas nakryją. Nie wiem, czy udało by się to bez twojej pomocy. A nawet, gdy nas wydano, ostrzegłeś nas przed Umbridge. Na moją prośbę, razem ze Stworkiem, szpiegowaliście Malfoy'a, kiedy pracował nad Szafką Zniknięć. Pamiętam do dziś, jak sprzątałeś Wieżę Gryffindoru, zbierając wszystkie ubrania, które Hermiona szyła dla innych Skrzatów Domowych, za sprawą WESZ.

Bardzo ci za to dziękuję. Za wszystko, co tu wymieniłem i wszystkie te drobniejsze gesty. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, naprawdę mi ciebie brakuje.
Ach i jeszcze jedno.
Proszę cię...
Nigdy więcej, mnie nie ratuj.
Harry. ❞

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top