❝ rozdział drugi - okienko drugie ❞
Harry, nie musiał się zastanawiać ani chwili, by wybrać kolejną osobę, do której miał napisać list.
Chociaż pióro zamoczył w kałamarzu prawie, że od razu, kiedy zamierzał napisać pierwsze słowo, jego ręce zastygły w bez ruchu. Końcówka pióra, unosiła się zaledwie milimetry nad kawałkiem pergaminu, przygotowanym przez okularnika.
Musiał się nad tym zastanowić, tak, jakby zrobiła to osoba, do której adresował kolejny list. Bo ta osoba nie robiła niczego zbyt pochopnie.
❝ Hermiono!
Uwierz mi, że nie łatwo mi się to piszę, tak samo, jak nie łatwo jest mi się przyznać samemu sobie, że źle zrobiłem. Jednak o tym pod koniec, ponieważ teraz chcę ci podziękować.
Podziękować ci za to wszystko, co dla nas robiłaś przez te całe siedem lat. Gdyby nie ty, zapewne już dawno by nas nie było. Ja wiem, że taka forma podziękowań jest strasznie oklepany, ale jednak, właśnie tak jest.
Twoja wiedza i intuicja, nie raz sprawiła, że znaleźliśmy przysłowiowe wyjście z labiryntu, choć byliśmy już na skraju przetrwania.
Nie da się zaprzeczyć, że zawsze znałaś jakieś zaklęcie, czy formułkę z magicznych ksiąg, które tak chętnie czytałaś, jednak dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że ani razu, nie ratowała nas sama w sobie tą wiedza, a właśnie ty. Twój charakter, pomysłowość, kreatywność.
To przecież ty, wpadłaś na pomysł założenia Gwardii Dumbledore'a! Przecież gdyby nie ona, Voldemortowi udało by się skraść przepowiednię i już dawno udało by mu się zapanować nad światem czarodziejów.
A przecież pomagałaś nam również w o wiele mniejszych sprawach, nawet jeśli dobrze widziałaś, że moglibyśmy za to dostać ujemne punkty - dawałaś nam spisywać swoje pracę, poprawiałaś nasze błędy... Naprawdę, jestem ci za to bardzo wdzięczny Hermiono.
I choć, na początku, nie pajaliśmy do siebię zbytnią sympatią, ciszę się, że to akurat ty byłaś wtedy w łazience, którą zaatakował troll. Tak, ja wiem jak to brzmi, ale jednak, gdyby nie ta sytuacja, prawdopodobnie, nigdy nie doszłoby do tego co jest teraz.
Jednakże, nie pisałbym tego listu, gdybyście tu byli. Gdybym was perfidnie nie okłamał, próbując wmówić sobie, że tak będzie dla was lepiej... Naprawdę, przykro mi, że nie mogłem po prostu pojąć, że robię źle, oszukując was i planując ucieczkę bez was. Pozostaje mi mieć nadzieję, że tam gdzie jesteście, macie zapewnione bezpieczeństwo i czujecie się dobrze.
PS. Chociaż z całą pewnością nie powiedziałbym, że chciałbym dla tej sytuacji cofnąć czas, bo właśnie dzięki tobie, coś się o tym dowiedziałem i to w praktyce.
Dziękuję za wszystko, Harry. ❞
Pisząc odtatnie dwa zadania, Harry uśmiechnął się pod nosem. Chyba nigdy, nie zapomni dnia, w którym cofnął się w czasie, by ratować Syriusza i Hardodzioba.
Te wspomnienia, chociaż na chwilę dały mu odetchnąć, co było mu potrzebne z wielu oczywistych powodów. Jednak jeden z nich był najważniejszy, a mianowicie to, do kogo miał napisać następny, bardzo ważny dla niego list.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top