Rozdział trzeci - Nie myśl o klopsach, gdy coś chce cię zabić
Jak to mam nie umrzeć? Naprawdę nic już nie rozumiem. Patrzę na niebo, jest takie ładne, cudowne... O kurde! Co to jest!?! Jakaś dziwna, czarna kropka leci w moim kierunku.
O kurde, o kurde, co robić. Kurczak gdakał coś o łowcach, na pewno mam jakąś moc! Wyciągam pięść przed siebie i krzyczę - Moc: aktywacja!
Niestety nic się nie dzieje, a kula spada mi u stóp. To kolejna kartka, a tak się bałem...
Twoja próba się zaczyna, jeśli uda ci się zabić troje demonów przejdziesz do następnego etapu... co ja piszę, jak przeżyjesz, to będzie duży sukces... Większość umiera.
Oki, chciałem umrzeć, ale nie w taki sposób! NIGDY NIE UFAĆ KURCZAKOM - zapamiętać. Do moich uszu dobiega śmiech, jest bardzo denerwujący. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z prawdziwej powagi sytuacji i zwracam uwagę na otoczenie. Drzewa wokół różnią się od tych na ziemi, bo chyba nie jestem na ziemi, prawda? Ich kora jest szara, niekiedy widać na niej przebłyski różu i fioletu, natomiast korona jest... hm. Sraczkowa? Jeśli można to tak określić. Ziemia również różni się od tej, którą widywałem na co dzień. Nie jest mdła, wręcz przeciwnie - kolorowa. Aż ma się ją ochotę zjeść, z resztą, ja bym zjadł wszystko. Śmiech nasila się, a ja wreszcie zbieram się w sobie. W sumie to nie chcę walczyć, co robią w filmach, kiedy nie chcą walczyć? Nie, oni zawsze chcą walczyć, słabe porównanie... Co tu zrobić? Przede mną coś się zaczyna dziać, najpierw widzę coś czarnego, kumuluje się, niczym klopsy ugniatane w dłoni przez mamę. Ah... klopsy, zjadłbym je teraz. Czarne coś zbliża się do mnie, a śmiech ustaje.
- Akuku - krzyczy mi w twarz. Wiem co robić... UCIEKAĆ! Wraz z tą myślą moje nogi same zaczynają biec.
Tylko... czego ja właściwie się boję?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top