29. + L.A.
– Hej, skarbie. Chciałbym móc, móc cię zranić, zranić, byś już nie oddychała, oddychała! – łagodny, dziwnie znajomy głos rozniósł się po sali szpitalnej, w której się znajdowałaś.
Podniosłaś się niepewnie na łokciach, by móc rozejrzeć się dookoła, jednak nic nie dostrzegłaś. W pomieszczeniu było pusto. Żadnej żywej duszy poza tobą. Opadłaś z powrotem na poduszkę, uznając, że tylko się przesłyszałaś. Serce gwałtownie przyspieszyło, gdy po zamknięciu oczu poczułaś coś chłodnego na szyi. Zerwałaś się do siadu, ale nic nie dostrzegłaś.
Maszyna pilnująca tego, czy żyjesz, zaczęła wariować zapewne za sprawą przyspieszonego bicia serca, a co za tym idzie, również tętna i pulsu. Nic nie rozumiałaś. Złapali go, prawda? Więc dlaczego jeszcze chwilę temu go słyszałaś?
Ze strachu wsunęłaś się pod kołdrę, chowając przy okazji głowę. Czułaś się przez to bezpieczniejsza. Żeby bać się jeszcze mniej, zamknęłaś oczy jak małe dziecko, które myślało, że wtedy jest niewidzialne, jednakże żadna z tych czynności cię nie obroniła.
Usłyszałaś ciche kroki. Mimowolnie zacisnęłaś pięści na kołdrze, nie chcąc być odnalezioną. Gdy dźwięki ucichły, pomyślałaś, że jesteś już bezpieczna, dlatego wysunęłaś się spod białego puchu. Po chwili otworzyłaś oczy i na twoje szczęście niczego ani nikogo nie zauważyłaś.
– Tutaj jestem, szmato!
Obślizgła, blada ręka wysunęła się spod łóżka i chwyciła cię za ramię, a ty natychmiast zaczęłaś krzyczeć. Po chwili mogłaś dostrzec już całą sylwetkę postaci, która cię nękała. Szaleńczy uśmiech, blada skóra oblana jakąś kleistą substancją, nienaturalnie chude i długie kończyny oraz te przerażające, złote oczy, które wpatrywały się w ciebie z rządzą mordu. Nie byłaś w stanie nic zrobić przez to, że zostałaś sparaliżowana przez strach, który z radością zawładnął nad twoim ciałem.
Potwór zbliżył się do ciebie jeszcze bardziej, po czym bez namysłu podniósł cię do góry, ściskając z całej siły twoją obolałą szyję. Zaczęłaś się szarpać, by wydostać się z tego koszmaru, ale byłaś za słaba. Ciało osłabione ciągłymi torturami czy lekami nie pozwoliło ci na więcej niż krzyk.
– Pomocy! – wrzasnęłaś najgłośniej jak potrafiłaś, ale było już za późno na posiłki, ponieważ to coś zmiażdżyło ci krtań, a później wyrwało serce, by zjeść je z apetytem.
Zerwałaś się do siadu cała zalana potem. Twój oddech był nierówny. Możnaby powiedzieć, że ledwo oddychałaś. Aparatura obok łóżka głośno piszczała, sygnalizując niebezpieczny stan, w którym się znajdowałaś. Próbowałaś wciągnąć chociaż trochę powietrza, ale nie przychodziło ci to za łatwo. Opadłaś bezsilnie na poduszkę i straciłaś przytomność.
– A więc jednak wróciłaś? – zapytał znajomy ci głos, wiercąc ostrym pazurem dziurę w twojej krtani.
– [Imię], wstawaj! – krzyknął ktoś strasznie pewny siebie, przynajmniej tyle wywnioskowałaś po tonie, którego używał.
Jak na zawołanie, otworzyłaś oczy. Widziałaś tylko miliony niewyraźnych plam. Niektóre poruszały się, a reszta znajdowała się na swoim miejscu i nie miała zamiaru go zmieniać. Jedna z nich zbliżyła się do twojej twarzy, a ty odruchowo ją odtrąciłaś. Pod wpływem nagłego wzrostu adrenaliny twój wzrok się wyostrzył, przez co mogłaś dostrzec osobę, którą właśnie uderzyłaś. Wykrzywiona w bliżej niezidentyfikowaną minę twarz Piątej przyglądała ci się, analizując, co się właśnie stało.
– P-Przepraszam, Hokage-sama... – powiedziałaś cicho, odwracając lekko zażenowany wzrok.
– Po prostu więcej tego nie rób – odpowiedziała bez namysłu, siadając na stołku obok łóżka. – Dzisiaj dostaniesz wypis. Masz się nie przemęczać, co oznacza zero treningów, dużo leżenia w łóżku, najlepiej obijania się w domu i oczywiście regularne smarowanie ciała różnymi kremami, by pozbyć się blizn i siniaków, nie zapominając o tabletkach. – podała ci niewielką kartkę, na której zanotowała wszystko drukowanymi literami, byś nie zapomniała o niczym – Ach, i najważniejsze! Zero alkoholu i seksu, zrozumiałaś? – Zmierzyła cię ostrzegawczym wzrokiem, uśmiechając się podejrzanie.
– A-Ale, Tsunade-sama, ja nawet...!
– Ja już swoje wiem – przerwała ci, wstając z krzesełka i odpinając cię od aparatury – więc nawet nie próbuj się wykręcać, kochana. Możesz się już zbierać. Ktoś na ciebie czeka – powiedziała i wyszła dumnym krokiem z sali, zostawiając cię całą czerwoną sam na sam ze swoimi myślami.
Siedziałaś jeszcze chwilę, bez przerwy słysząc w głowie słowa Piątej, które pobudzały twoją wyobraźnię do działania. Wymierzyłaś sobie mocne uderzenia w policzki, wyobrażając sobie kolejną niecenzuralną scenę z Kakashim w roli głównej, po czym wysunęłaś się spod kołdry, by zawiesić nogi nad łóżkiem. Przez moment zawahałaś się, przypominając sobie okropny koszmar, który przyśnił ci się w nocy, ale ostatecznie zdecydowałaś się postawić bose nogi na zimnej posadzce.
Ubrana w luźną, [kolor] koszulkę z krótkim rękawem oraz [kolor] spodenki wyszłaś ze szpitala z torbą na ramieniu, którą któregoś dnia przyniósł ci Hatake, po czym rozejrzałaś się dookoła. Tsunade mówiła, że ktoś na ciebie czeka, ale ty nikogo nie zauważyłaś, dlatego postanowiłaś pójść do domu. Gdy chciałaś zrobić pierwszy krok, na twoich oczach pojawiły się czyjeś dłonie. Nie wiedząc, co robić, uderzyłaś napastnika łokciem w brzuch, po czym sprzedałaś mu mocny cios w najbardziej czuły punkt na ciele mężczyzny. Od czasu porwania stałaś się bardzo ostrożna i nie potrafiłaś zachowywać się tak jak wcześniej.
Odwróciłaś się i dostrzegłaś ofiarę twojego ataku. Na ziemi z bólu zwijał się Hatake, trzymając się za krocze. Miałaś wrażenie, że w jego odsłoniętym oku zabłysnęła samotna łza, ale nie zastanawiałaś się nad tym długo.
– Kakashi, przepraszam! Nie chciałam cię zranić! – krzyknęłaś lekko roztrzęsiona, kucając obok mężczyzny.
Ten nic nie odpowiedział, prawdopodobnie nie chcąc, byś usłyszała jego piskliwy głos, tylko zwinął się jeszcze bardziej w kulkę, jakby właśnie ból wzrósł na sile. Nie wiedziałaś, co zrobić w takiej sytuacji, dlatego postanowiłaś pomóc mu wstać, bo nic innego zaoferować nie mogłaś i zaprowadzić go do twojego domu.
Dość opornie szła wam podróż, ponieważ Kakashi co jakiś czas zatrzymywał się, łapiąc powietrze i ocierając pot z czoła, ale z czasem udało wam się dotrzeć do celu. Przepuściłaś poszkodowanego w drzwiach i kazałaś mu pójść do salonu, a sama, idąc w jego ślady i zdejmując buty, ruszyłaś do kuchni po jakiś lód, by uśmierzyć ból Kopiującego.
Weszłaś do pokoju i rozejrzałaś się po nim. Naprawdę dawno tam nie byłaś. Po środku stała duża kanapa, stolik oraz dwa fotele, a dookoła znajdowały się różne komody i półki, na których zazwyczaj stały jakieś książki i porozkładane matrioszki. Salon jak każdy inny, nic specjalnego, jednak ty bardzo lubiłaś w nim przebywać, bo napawał cię dziwną aurą.
Spojrzałaś na siedzącego i trzymającego się za krocze shinobi. Zrobiło ci się go żal, dlatego, jak najszybciej potrafiłaś, podeszłaś do niego i podałaś mu torebkę z lodem, by mógł sobie ją przyłożyć do bolącego miejsca. Nie myśląc długo, dosiadłaś się do niego.
– Naprawdę przepraszam, to nie było celowe – mruknęłaś pod nosem, patrząc jak srebrnowłosy przykłada delikatnie worek do obolałej części ciała.
– Już w porządku. Żyję – powiedział tylko, a ty mogłaś usłyszeć, że zaciska zęby przy wypowiadaniu tego krótkiego zdania.
– Dopiero teraz o tym pomyślałam, ale – uśmiechnęłaś się niepewnie – będziesz miał mokre spodnie tylko w jednym miejscu. Wiesz, jak to będzie wyglądać? – zapytałaś, wskazując palcem rozprzestrzeniającą się po materiale mokrą plamę.
– Cholera... – westchnął pod nosem, podnosząc worek lekko do góry. – Może to głupie, ale nie masz pożyczyć jakichś spodni na przebranie? – zapytał, jedną ręką drapiąc się z zakłopotaniem wymalowanym na twarzy po karku.
Zamyśliłaś się na chwilę, oczami wyobraźni i pamięci przeglądając wszystkie swoje szafy, jednak nie odnalazłaś nic, w co wszedłby srebrnowłosy. Pokręciłaś w odpowiedzi głową, a Kopiujący złapał się za mostek nosa, jakby bił się z czymś w myślach.
– Nie przeszkadzałoby ci, gdybym zdjął spodnie? – zapytał cicho, odwracając wzrok. – Zrozumiem, jeśli odmówisz. W końcu i tak wprosiłem się tutaj i w ogóle...
Na samą myśl o tym, że Hatake może chodzić po twoim mieszkaniu w bieliźnie, zrobiło ci się momentalnie gorąco. Może i zachowywałaś się jak niedojrzała nastolatka, ale postanowiłaś ukryć zarumienioną twarz i spojrzeć w oczy Kopiującego.
– W porządku. Przecież już tyle razy widziałam mężczyzn w kąpielówkach i nic się przez to nie stało. Poza tym, to moja wina, że tak wyszło – powiedziałaś, uśmiechając się najszczerzej jak potrafiłaś.
– Dziękuję.
Kakashi bez dłuższego zwlekania zdjął swoją kamizelkę i powiesił ją na oparciu kanapy, a później zajął się gumką od spodni. Przyglądałaś się nieświadomie jego automatycznym ruchom, dopóki srebrnowłosy nie został w samych czarnych bokserkach.
– Może ja wywieszę je na podwórku? – zapytałaś, podchodząc do mężczyzny.
– Byłbym ci wdzięczny – odpowiedział, uśmiechając się łagodnie pod maską.
Wzięłaś spodnie od srebrnowłosego i wyszłaś z nimi na zewnątrz. Odnalazłaś kilka drewnianych klamerek, po czym użyłaś ich, by zawiesić ubranie Kopiującego na białym sznurku przeciągniętym przez całe podwórko. Nawet nie zauważyłaś, że Hatake stoi w drzwiach i przygląda ci się badawczo, analizując każdy fragment twojego ciała. Wodził wzrokiem od stóp do głowy, zatrzymując się na każdej świeżej ranie, która jeszcze nie zdążyła się do końca zagoić. Z każdą kolejną sekundą irytował się coraz bardziej, myśląc o tym, że to jego eks-przyjaciel zrobił ci to wszystko. Zdzielił się mentalnie w czoło i wrócił do salonu.
Przypięłaś ostatnią klamerkę do nogawki spodni i już miałaś wracać do domu, gdy twoje serce nagle przyspieszyło, a ręce zaczęły się trząść. Poczułaś na ramieniu znajomą, obślizgłą dłoń, która powoli zjeżdżała ku twojej dłoni.
– Nawet nie waż się odezwać – szepnął ci prosto do ucha, a ty spięłaś się, zagryzając usta ze strachu.
Chciałaś krzyczeć, wyrywać się, walczyć, ale nie mogłaś. Ponownie sparaliżował cię niesamowity strach, który nie miał zamiaru ustąpić. Co się dzieje?!, wydarłaś się w myślach, nie rozumiejąc zupełnie nic z tego, co się wtedy miało miejsce.
– Pewnie nadal nic nie wiesz, prawda? – zapytał jadowitym tonem głosu, przesuwając ostrymi szponami po twoim przedramieniu. – Pozwól, że wyjaśnię. – zaśmiał się, przebijając ci dłoń na wylot, na co ty tylko przegryzłaś wargę do krwi – Jestem twoją wyobraźnią. Czymś, co będzie cię nawiedzać do końca twojego pieprzonego życia. Zniszczę cię psychicznie. Sprawię, że się zabijesz z niemożności zrobienia czegokolwiek, że znikniesz w końcu z tego świata, rozumiesz?
Przy ostatnim słowie złapał cię za szyję, ściskając ją z całej siły. Chciał odebrać ci dopływ powietrza, umiejętność mówienia, ale w ostatnim momencie coś go powstrzymało.
Opadłaś bezwładnie na kolana, czując ulgę i zaczęłaś wciągać tlen tak łapczywie, jakbyś została go pozbawiona na parę długich lat.
– [Imię], co się dzieje? Wszystko w porządku? Odezwij się!
Hatake złapał cię delikatnie za ramiona, próbując cię ocucić, ale to niestety nie pomogło. Mężczyzna, nie rozumiejąc nic, objął cię delikatnie ramionami, gdy już zaczęłaś normalnie oddychać. Automatycznie przylgnęłaś do jego ciepłego ciała, wtulając twarz w tors mężczyzny. Słyszałaś bicie jego serca i przez chwilę nawet myślałaś, że to twoje, jednak zrozumiałaś, że tak nie jest. Srebrnowłosy wtulił twarz w twoje [kolor] włosy, po czym podniósł cię jak księżniczkę i zaniósł do salonu.
– Boję się – powiedziałaś, gdy mężczyzna przekraczał próg mieszkania i wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej.
~ L.A.
Cóż... Zostałam nominowana już tyle razy i stwierdziłam, że w końcu zrobię chociaż jedno L.A. ;_;
A nominowała mnie pacia03, bardzo dziękuję. Ja nikogo nie nominuję, nie chce mi się.
1. W którym miesiącu się urodziłaś?
• W uwielbianym przez wszystkich uczniów wrześniu.
2. Którą porę roku lubisz najbardziej?
• Chyba jesień. Nie za zimno, nie za ciepło. Można nosić lekkie sweterki i w ogóle. ♡
3. Czy masz jakieś przykre wspomnienia?
• Tak, całą masę.
4. Jakie zwierzęta lubisz najbardziej?
• Od drugiej klasy gimnazjum (albo pierwszej, niespecjalnie pamiętam) zakochałam się w wilkach. Nie wiem dlaczego. Lubię jeszcze psy i koty, ale jakąś miłośniczką zwierząt nie jestem.
5. Jakie oglądałaś anime?
• Naprawdę? Do jutra nie skończyłabym pisać. Jest tego ponad dwieście, także ten... ^~^
6. Ulubiona postać z anime?
• Mam kilka takich. Lucy/Nyuu z Elfen Lied, Gareki i Yogi z Karneval, Yukimura Tooru oraz Tachibana Hotaru z Aoharu x Kikanjuu, Izaya Orihara z Durarara!!, Kakashi Hatake z Naruto, Natsu Dragneel, Happy i Freed z Fairy Tail... Pewnie o kimś zapomniałam, ale to ciii. XD
7. Czego nienawidzisz?
• Zdwcydowanie nienawidzę nietolerancji, chamstwa i głupoty. A tak to nie wiem. Raczej wszystko lubię.
8. Ulubiony sport?
• Nie przepadam za sportem, ale jeśli już, to taniec i gimnastyka.
9. Masz chłopaka?
• To się nazywa tym śmiesznym zwrotem: "to skomplikowane", prawda? A tak to w sumie nie wiem. Ciężko stwierdzić.
10. Jakiś fakt o Tobie.
• Ludzie mi mówią, że jak na mnie patrzą, to zawsze mam pokerową twarz albo lekko się uśmiecham i ogólnie jestem strasznie oziębła. Ja nie rozumiem. Zawsze mi się wydawało, że jestem miła i w ogóle...
~ L.A. 2
Ekhem... Tym razem nominacja od CzapkaUszatka, ponownie dziękuję. ^~^#
To chyba miało być 15 faktów o mnie... Jak wyżej, nikogo nie nominuję.
1. Od paru lat coś jest nie tak z kolorem moich oczu. W domu są brązowe, a na dworze zielone, dlatego zaczęłam je zaliczać do piwnych, nie widząc innego rozwiązania.
2. Mam dziwny pociąg do białowłosych postaci. Nawet moja OC jest siwą dupą.
3. Kupuję niektóre mangi tylko po to, by stały i wyglądały ładnie na półce. Nawet ich nie czytam (np. taki Tokyo Ghoul).
4. W rzeczywistości jestem strasznie małomówna, lubię słuchać tego, co się do mnie mówi i czasami potakiwać głową, a jeżeli już przychodzi pora na to, że ja muszę coś powiedzieć, robię się cała czerwona i uciekam, gdzie pieprz rośnie, byleby nic nie mówić. To chyba też nieśmiała jestem, ha. O, i ciężko wyprowadzić mnie z równowagi - chodząca oaza spokoju.
5. Dwie ściany w moim pokoju zaklejone są plakatami Roberta Lewandowskiego, One Direction oraz BIG BANG, a w szafie trzymam jeszcze z dziesięć plakatów R.L. o wymiarach 50x100 około.
6. Słucham rocka, metalu i różnych podgatunków itp., ale nie pogardzę jakimś dobrym k-popem. Z kolei strasznie nie lubię rapu, hip-hopu i disco polo.
7. Ostatnio zaczęłam przekonywać się do yuri i shōjo-ai, chociaż wcześniej uważałam to za strasznie nudne.
8. Nie lubię pracować zespołowo.
9. Mam wszystkie tomy mangi Karneval, ale przeczytałam tylko pierwszy, bo wolałam zająć się jednym z gejowskich komiksów.
10. Potrafię wydać wszystkie oszczędności na książki, których później i tak nie czytam (ostatnio poszło około 500zł, a z 22 książek i mang przeczytałam tylko 6 tomów i 4 rozdziały książki).
11. Jestem leniem i jak stwierdzę, że nic mi się nie chce, to będę leżeć w łóżku cały dzień, wstawiając głupie posty na stronę, na której adminuję.
12. Lubię rozmawiać i pisać sama ze sobą. Mam zeszyt, w którym przeprowadziłam tyle durnych konwersacji ze samą sobą, że już nawet zliczyć tego nie potrafię.
13. Pierwsze opowiadanie, które kiedykolwiek napisałam, powstało jakieś cztery lata temu. Wtedy pisałam zasadą: co z tego, że postać ma narzucony przez autora charakter? Zróbmy z niego miękką kluchę. To był jakiś fanfic o Kastielu ze Słodkiego Flirtu.
14. Kompletnie nie potrafię pisać romansów, dlatego cały czas z normalnych sytuacji wychodzą jakieś porąbane - to samo dzieje się w moim zawieszonym opowiadaniu, chociaż ono nie jest nawet fantasy.
15. Myślę nad bardzo głupim xReaderem, ale nie wiem, czy będzie mi się chciało go pisać, bo potrzebne by mi było poczucie humoru, którego nie mam.
~
Wracając już do rzeczywistości... dzisiaj nie mam nic do powiedzenia (napisania?). Sprawdzałam rozdział tylko raz, bo już mi się nie chce znowu tego robić. Jesteście na najgorszym etapie tego fanfiction, bo naprawdę opornie idzie mi pisanie romansów. To chyba nie mój gatunek... Ale cóż, nic nie mówię już, no. I tak miało być pięknie, a ja znowu dowaliłam jakimś żelkiem z pupy. Wybaczcie. ♡
Jak nigdy mi się palec na klawiaturze nie przestaje ruszać, tak dzisiaj mam zastój...
No cóż, do następnego, yo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top