17.

   – Zabierzcie ją na stół operacyjny! – krzyknęła jedna z lekarek. – Nie, ona nie może czekać! Zróbcie to natychmiast! – wydarła się na pielęgniarki sprzeciwiające się jej decyzji.

   Kobieta pobiegła szybko na ostry dyżur, ciągnąc za sobą łóżko z nieprzytomną dziewczyną. Pacjentka ledwo oddychała. Jej narządy wewnętrzne zostały poważnie uszkodzone przez zmiażdżenie, a tego wypadku nie przetrwały nawet żebra. Pierwsze trzy pary, licząc od dołu, zostały skruszone w drobny mak, pozostałe zaś połamały się w kilku miejscach, czasami przebijając skórę na wylot. W dodatku doszło do krwawienia wewnętrznego. W takiej sytuacji lekarze nie mogli sobie pozwolić na zwlekanie. Liczyła się każda sekunda.

   Przed salą zabiegową siedział jej towarzysz. Właściwie to już chyba przyjaciel. Denerwował się do tego stopnia, że pociły mu się ręce, a po twarzy spływały pojedynczo duże krople potu. Gdybym tylko wcześniej ją uwolnił... Nie, uspokój się. Musisz teraz myśleć racjonalnie... Jego myśli były tak strasznie chaotyczne, że on sam zaczynał się w tym wszystkim gubić.

   Po korytarzu rozniósł się głos czyichś sandałów. Mężczyzna był zbytnio pochłonięty operacją przyjaciółki i nawet nie zauważył, że przed nim zjawili się jego podopieczni.

   – Kakashi-sensei! Słyszeliśmy, że wróciłeś i że... – blondwłosy natychmiast się zamknął, widząc niebezpieczne spojrzenie koleżanki z drużyny.

   – Jak się czujesz? Wszystko w porządku? – zielonooka zaczęła wypytywać mężczyznę o wiele różnych rzeczy, ale ten w ogóle jej nie słuchał.

   Martwił się o przyjaciółkę. Czy przeżyje? A co, jeśli umrze? Milion pytań, które miały taką samą odpowiedź: Być może. zadręczało jego umysł. Nie mógł nawet spokojnie przełknąć śliny.

   – Zamknijcie się. Nie widzicie, że jest zestresowany? Moglibyście dać mu chociaż raz odetchnąć – odezwał się czarnowłosy, patrząc z pogardą na Naruto i Sakurę.

   Ta dwójka działała mu na nerwy swoim durnowatym podejściem do wielu spraw. Czasami wydawało mu się, że jest jedynym myślącym w tej drużynie. Tak naprawdę, to po części miał rację.

   Kakashi podziękował w duchu Sasuke za uspokojenie tej zgrai wrzeszczących bachorów i z powrotem pogrążył się w swoich myślach. W tym samym czasie obok niego usiedli jego podopieczni, chcąc dodać swojemu mistrzowi trochę wiary w to, że jego przyjaciółka przeżyje tę operację. Udało im się. Mężczyzna wyprostował się i oparł wygodnie o ścianę. Chwilę później zasnął.

   Na sali zabiegowej robiło się coraz goręcej. Mimo że medycy byli już w połowie operacji, nic nie zapowiadało szybkiego końca tego wydarzenia. [Kolor]włosa oddychała coraz wolniej z powodu utraty olbrzymiej ilości krwi. Szykowała się powoli do odejścia na drugą stronę, jednakże siłą woli walczyła, by zostać na tym świecie i żyć, żyć dla osób, na których jej zależało.

•••

   Drzwi sali operacyjnej otworzyły się. Kakashi natychmiast zerwał się na równe nogi i spojrzał z przerażeniem na lekarza, który przewodził reszcie drużyny. Właśnie ściągał rękawiczki, które były całe umoczone w czerwonej cieczy. Wrzucił je szybko do kosza i odwrócił się w stronę rozkojarzonego shinobi. Jego wyraz twarzy nic nie zdradzał. Nie można było wyczytać z jego miny, czy operacja się powiodła, czy też nie. Mężczyzna w białym kitlu podszedł do Hatake i spojrzał mu prosto w oczy.

   – Mam dla pana dobrą i złą wiadomość. Pozwolę sobie zacząć od tej pierwszej. – wciągnął głośno powietrze i poprawił czerwone okulary – [Imię] [Nazwisko] przeżyła.

   Kopiujący natychmiast poczuł ulgę. Zupełnie tak, jakby po raz pierwszy wygrał coś większego na jakiejś loterii.

   – Proszę się za szybko nie cieszyć. Została jeszcze zła wiadomość. – Spojrzał poważnie na Hatake, czekając na zgodę, by zacząć, którą dostał prawie od razu. – [Nazwisko] przez jakiś dłuższy czas będzie w śpiączce. Istnieje również prawdopodobieństwo, że niektóre jej wspomnienia uległy zniszczeniu przez to, że podczas walki uderzyła się mocno w głowę, zyskując delikatną amnezję.

   Mężczyzna powiedział wszystko tonem głosu zimniejszym niż członek ANBU, kiwnął głową na pożegnanie i ruszył przed siebie. Po chwili zniknął w ciemności, pozostawiając srebrnowłosego na środku korytarza. Shinobi stał zszokowany, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. To, co usłyszał, wstrząsnęło nim do tego stopnia, że z jego oka wypłynęła pojedyncza łza, która spadła z głuchym dźwiękiem na podłogę. Szybko powstrzymał resztę wodospadu i ruszył w stronę sali, ciągnąc za sobą siłą nogi.

   Gdy był już trzy metry przed celem, ze środka wyszły dwie kobiety, które otworzyły drzwi na oścież. Zaraz za nimi z ciemni wyłoniły się cztery pielęgniarki, pchające łóżko, na którym spoczywała nieprzytomna [Imię]. Kakashi bez myślenia o konsekwencjach podbiegł do przyjaciółki i złapał ją za dłoń, która zawinięta była w śnieżnobiały bandaż.

   – Proszę się odsunąć! Pani [Nazwisko] musi teraz dużo odpoczywać! – warknęła trochę grubsza pielęgniarka, próbując zmusić Kopiującego do wycofania się.

   Ten jednak nie zamierzał odsunąć się od dziewczyny. Uklęknął obok łóżka i ucałował delikatnie dłoń kobiety. Po chwili splótł ich palce razem, patrząc na łagodną twarz przyjaciółki. Wyglądała jak anioł, gdy spała. Kakashi zaczął się zastanawiać, czy zawsze była taka piękna, czy dopiero zauważył to, gdy [kolor]oka znalazła się o krok od śmierci.

   – Obiecuję ci, że będę przy tobie. Nie martw się, nie zostawiam przyjaciół w potrzebie – mruknął cicho, uśmiechając się pod maską.

   Całej tej sytuacji przyglądała się Drużyna Siódma. Dzieciaki nie mogły uwierzyć w to, co widziały. Ich sensei był ostatni raz tak uczuciowy w ich towarzystwie, gdy skończył po raz setny czytać swoją ero-książkę. Wtedy prawie wił się ze smutku, że nie ma kolejnej części i przez to olał ich wspólny trening.

   – Kakashi-sensei, dobrze się czujesz? Może naprawdę masz gorączkę? Powinieneś dać się zbadać – zapytała Sakura, patrząc z niedowierzaniem na klęczącego nauczyciela.

   – Kochane dzieciaczki, czy moglibyście zabrać tego człowieka od łóżka? Naprawdę musimy odwieźć pacjentkę do pokoju – wtrąciła jedna z pielęgniarek, patrząc ze współczuciem na Kopiującego.

   Naruto i Sasuke prawie jednocześnie kiwnęli głowami, podchodząc do swojego nauczyciela. Zabrali jego ręce z ciała kobiety i odciągnęli prawie nieprzytomnego jōnina na bezpieczną odległość. Pielęgniarki natychmiast ruszyły przed siebie, nie chcąc znowu męczyć się z upierdliwym mężczyzną.

   – W porządku, sensei! [Imię]-san szybko się obudzi. Obiecuję ci to, dattebayo! – Niebieskooki poklepał Hatake po plecach, szeroko się uśmiechając.

   Chłopiec może i był kompletnym idiotą, ale jako jedyny z całej trójki potrafił podnieść kogokolwiek na duchu. Srebrnowłosy podniósł się z ziemi i klasnął głośno w ręce.

   – Masz rację, Naruto. A teraz czas na trening! – zakomenderował, ruszając przed siebie sztywnym krokiem.

   – Ale powinieneś odpo...! – Sakura szybko wtrąciła swoje trzy grosze.

   – Bez żadnych ale! – odwrócił się i zmierzył całą trójkę surowym spojrzeniem – Kiedyś mi za to podziękujecie.

   Kakashi wrócił do wcześniej wykonywanej czynności, a dzieciaki powłóczyły nogami za nim. Srebrnowłosy udawał wesołego, by nie martwić swoich podopiecznych. W rzeczywistości bardzo martwił się o towarzyszkę, z którą ostatnio tyle przeżył. Od wpadki z jego króliczkiem, przez swoje zmartwychwstanie, aż do psychicznej małolaty. W międzyczasie przemknęło również kilka gorętszych scen, ale właściwie... czy one coś dla niego znaczyły? Oczywiście, że tak. Może nie było widać tego na pierwszy rzut oka, ale po każdym najdrobniejszym muśnięciu jej delikatnych ust stresował się tym, czy aby na pewno dobrze postępuje, a jego serce biło jak szalone. Może i nie zawsze robił to w pełni świadomie czy z własnej woli, ale nigdy nie spotkał się ze sprzeciwem z jej strony. Czyżby ona coś do mnie...? Nie, nie, niemożliwe. pomyślał i przygotował się na atak ze strony Naruto, który jak zwykle pchał się do wszystkiego pierwszy.

~

Tak, natchnęło mnie o trzeciej w nocy. Proszę mnie za wszystkie wydarzenia w tym rozdziale nie bić. One są bardzo potrzebne do przyszłych części.
Nie wiem co mogę więcej napisać, więc... do następnego, yo!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top