12.

   Byliście już w drodze do wioski, którą mieliście zbadać.

   Pójdziecie na północ, gdzie znajduje się Wioska Ukryta w Koronach Drzew*. Krążą dziwne pogłoski, że dzieją się tam podejrzane rzeczy. Macie to zbadać i zdać raport. Interweniujcie tylko w sytuacji krytycznej — w żadnym innym wypadku nie wolno wam się ujawnić, zrozumiano?

   Od Hokage dostaliście tylko takie informacje. Reszty musieliście dowiedzieć się sami.

   Przeskakując z drzewa na drzewo, natknęliście się na grupkę ciemnoskórych ludzi, którzy otoczyli jakąś dziewczynkę. Mężczyźni trzymali w dłoniach ostro zaostrzone sierpy, a bladoskóra wyglądała na całkowicie bezbronną. Pamiętaj, nie interweniujemy. Mamy się tylko przyglądać. przypomniałaś sobie, hamując dłonią srebrnowłosego, który był już gotowy, by skoczyć i pomóc dziewczynce.

   – Spokojnie. Oni wyglądają tylko na zwykłych rolników. Nie sądzę, że są niebezpieczni – szepnęłaś do towarzysza, przyglądając się zaistniałej sytuacji.

   – Może i masz rację, ale... – Kakashi przerwał wpół zdania, gdy ciemnoskórzy rzucili się na rudą dziewczynkę z bronią.

   Ta nie wyglądała na przerażoną. W błyskawicznym tempie uformowała nieznaną wam pieczęć i rozcięła mężczyzn na pół. To był makabryczny widok. Niepozorna, pomarańczowowłosa niewiasta mordująca sporą grupkę silnie zbudowanych i wyposażonych chłopów w zaledwie pięć sekund. Spojrzałaś zniesmaczona na jej uśmiechniętą twarz, która była pochlapana ciemną krwią. Twój towarzysz podniósł się, a ty wraz z nim.

   – Nie podchodź, będziemy ją śledzić – szepnęłaś, kładąc rękę na ramieniu Kopiującego.

   Chłopak przytaknął szybko, po czym cicho ryszyliście za wesołą małolatą, która najprawdopodobniej zmierzała właśnie w kierunku waszego celu.

   Hatake się nie mylił, mówiąc, że dziecko idzie do Wioski Ukrytej w Koronach Drzew, bo dosłownie po pięciu minutach byliście już na miejscu. Mała weszła do środka jak gdyby nigdy nic i poszła prawdopodobnie w stronę swojego domu. Postanowiliście wejść za nią jako wędrowni ninja, którzy szukają po prostu noclegu. Nie zwlekając dłużej, stanęliście w bramie i przywitaliście strażników. Wyglądaliby normalnie, gdyby nie to, że byli wychudzeni, a ich twarze zostały pocięte jakimś ostrym narzędziem.

   – Chcieliśmy się tutaj zatrzymać na noc. Istnieje taka możliwość? – zapytałaś, licząc na zgodę.

   Spojrzenie jednego z mężczyzn spoczęło na tobie. Było puste.

   – Oczywiście – odparł, spoglądając na srebrnowłosego. Zauważyłaś błysk w jego oku. Zachowywał się bardzo dziwnie jak na strażnika. – Zaprowadzę was. – Podniósł się z krzesła i poszedł przodem, idąc przed siebie.

   Mijaliście naprawdę wielu ludzi, a wszystkich łączyło to samo: wychudzenie i liczne rany cięte. Dodatkowo zauważyłaś, że każdy z nich ma coś nie tak z prawym okiem — wszystkie błyszczały dziwnym światłem, gdy tylko zobaczyły Hatake. Zignorowałaś to i przyspieszyłaś, bo zostałaś trochę w tyle, gdy przyglądałaś się tym ludziom.

   Zatrzymaliście się przed wielkim budynkiem, który z zewnątrz ozdobiony był złotem, a otoczony został pięciometrowym żywopłotem. Na balkonie dostrzegłaś tę samą dziewczynkę, która zabiła w lesie grupę ciemnoskórych. Twój towarzysz najwidoczniej też to dostrzegł, bo również spoglądał na nią, jakby go oczarowała. Pomachała do niego, w ogóle nie zwracając na ciebie uwagi i zeskoczyła z góry na dół, jakby leciała na skrzydłach. Wylądowała na palcach naprzeciwko Kopiującego, który przyglądał jej się teraz z zainteresowaniem. Chyba zapomniał, że ta mała całkiem niedawno zabiła w pojedynkę uzbrojonych chłopów.

   – Jestem Beatrice, a ty? – zapytała go, podając mu dłoń, by mógł ją pocałować.

   – Kakashi. – Ujął delikatnie jej dłoń, klękając przed nią i przytykając usta ukryte pod maską do jej drobnej rączki. Dokładnie zauważyłaś, że chłopak zaczął zachowywać się bardzo dziwnie.

   – Przepraszam, mogłabym dostać jakiś pokój? Nie chcę wam przeszkadzać – odchrząknęłaś, przerywając im tę dziwną scenę.

   Obydwoje odwrócili się tak, jakby dopiero zauważyli twoją obecność.

   – Weź sobie któryś, tylko na parterze. Nie wolno nikomu pałętać się po piętrach, zrozumiano? – zapytała, wyraźnie podkreślając zakaz.

   Przytaknęłaś i ruszyłaś do środka, by móc odpocząć i przeanalizować to, co do tej pory zauważyłaś. Zajęłaś pierwszy pokój po lewej i szybkim ruchem dłoni zdjęłaś plecak, po czym usiadłaś na łóżku. Czyli ta mała rządzi tą wioską, nie? I robi coś z ludźmi, że ślepo się jej słuchają. pomyślałaś, zastanawiając się nad tym wszystkim.

   Za oknem zaczęło robić się ciemno, więc postanowiłaś iść już spać. We wszystkich domkach światła już pogasły, a ludzie, którzy stali na ulicach, zniknęli. Rozebrałaś się do bielizny i weszłaś pod kołdrę, by móc w spokoju zasnąć, jednak nie dane ci to było. Gdzieś z góry zaczęły dochodzić jakieś dziwne głosy. Na początku były to jęki, później krzyki, a na koniec dołączyło się głośne sapanie. Usiadłaś na łóżku, domyślając się, że ktoś się tam ostro zabawia. Zaczęłaś się przysłuchiwać.

   – Tak, tutaj! – głośny jęk rozkoszy rozniósł się po budynku.

   Rozpoznałaś ten irytujący pisk. To była ta ruda dziewczynka, którą dzisiaj poznaliście. Tylko co ona tam robiła? Przecież miała dopiero jakieś siedemnaście lat. Niemożliwym było, żeby Hatake i ona... A może jednak?

   – Tak w porządku? – zmysłowy głos zawładnął tobą. To był Kakashi.

   Co oni tam, do cholery, wyprawiają?! warknęłaś w myślach, siląc się na spokój.

   Wstałaś z łóżka i ubrałaś na siebie jakąś dużą koszulkę, spodenki i buty, po czym spokojnie wyszłaś z budynku. Chciałaś się tylko zdrzemnąć, by rano móc pozbierać więcej informacji na temat tej wioski, ale przez te roznegliżowane głosy nie mogłaś tego zrobić. Został ci tylko nocny patrol i zapoznanie się z budową okolicy.

   Gdzie się nie obejrzałaś, widziałaś tylko ceglane budynki. Żaden nie był zbudowany z drewna ani jakiegoś innego tworzywa.

   – Cegły, hm? – mruknęłaś pod nosem, dotykając jednej z nich.

   Kamienie miały w sobie dziwną chakrę. Sama energia była przerażająca, ale to, że zwykłe cegłówki posiadały jej aż tyle, napawało cię strachem. Kucnęłaś i przyłożyłaś dłoń do ziemi. Tam również rozsiana była ta podejrzana chakra. Westchnęłaś, nie wiedząc, co dalej z tym zrobić i skierowałaś się z powrotem w stronę hotelu, mając nadzieję, że dziwne głosy już ucichły.

   Cicho weszłaś do swojego pokoju hotelowego i ściągnęłaś buty. Szybko zgasiłaś światło i wskoczyłaś do łóżka, jednak poczułaś, że wpadłaś na coś twardego. Odkryłaś kołdrę i zauważyłaś Kopiującego leżącego na brzuchu i z twarzą wtuloną w poduszkę. Był pozbawiony wszelkich ubrań. Ocalała tylko jego maska, której chyba nigdy nie ściągał i bokserki. Przejechałaś delikatnie dłonią z góry na dół po jego kręgosłupie, zatrzymając się centymetr od jego pupy. Chłopak wzdrygnął się, a ty od razu zabrałaś rękę z jego rozgrzanego ciała.

~MOŻLIWE, ŻE TO JEST +16~

   – Gotowa na drugą rundę? – jęknął w poduszkę, unosząc się delikatnie na przedramionach.

   Chwilę później mocno przygwoździł cię do łóżka, siadając na twoich biodrach i łapiąc z tobą kontakt wzrokowy. Nie mogłaś ruszyć rękoma, bo zostały przyszpilone do łóżka jakąś dziwną techniką. Srebrnowłosy szybko wplótł swoją dłoń w twoje włosy, podnosząc w ten sposób twoją głowę, by móc cię namiętnie całować. Drugą rękę wsadził pod twoją luźną koszulkę i powędrował nią na piersi. Jęknęłaś mu w usta, gdy złapał cię za jedną z nich. Szybko zaczęłaś machać nogami, jednak po chwili i one zostały złapane w dziwną technikę. Nie mając już większego wyboru, uderzyłaś chłopaka głową w głowę. To również nie pomogło. Nie zauważyłaś, że Kopiujący nie zdjął ochraniacza z czoła i to ty na tym ucierpiałaś.

   Mężczyzna oderwał się na chwilę od twoich ust i zaczerpnął świeżego powietrza. Wtedy to zauważyłaś. To nie był ten Hatake, którego znałaś. Miał ten sam błysk w oku co wszyscy mieszkańcy tamtej wioski. Szybko domyśliłaś się, że tych ludzi kontroluje tamten bachor... tamten morderczy bachor. Racja, przecież Kakashi w życiu nie próbowałby cię zgwałcić. Poprawka. Nikogo nie próbowałby zgwałcić, a co dopiero nie chciałby przespać się z jakimś bachorem — tak, robił nieodpowiednie rzeczy z rudą dziewczynką, ale nie był tego świadomy. Odkąd pocałował jej dłoń, został wciągnięty w wir jej poddanych i wiernych lalek, które zrobią wszystko, czego będzie chciała ich pani. Tylko ten maluch nie przemyślał jednego — to ty znałaś Kakashiego od dziecka, a nie ona. Wiedziałaś, z czym na pewno sobie nie poradzi.

   Gdy ponownie złączył wasze usta w gorącym pocałunku, również zaczęłaś go całować. Całą siłą woli walczyłaś, by uwolnić z więzów prawą rękę. Udało ci się to, gdy srebrnowłosy zaczął ściskać twoją pierś. Prawdopodobnie wtedy pod wpływem podniecenia osłabił technikę, w której cię uwięził. Gdy zgniótł ją ponownie, wygięłaś swój kręgosłup w łuk. Zbiło go to trochę z tropu, dlatego szybkim ruchem dłoni zsunęłaś maskę z jego twarzy, odrywając się od jego ust na chwilę i zamykając oczy. Położyłaś rękę na tyle głowy mężczyzny i przycisnęłaś go do siebie, łącząc wasze usta po raz setny. Wtedy już nie było odwrotu. Wepchnęłaś język do jego buzi, a on postąpił w ten sam sposób. Stoczyliście zażartą walkę o to, kto będzie dominował. Prawie przegrałaś, jednak w ostatniej chwili uwolniłaś się spod działania techniki i pchnęłaś Kopiującego do tyłu, siadając na jego biodrach.

   – Koniec zabawy. – Zdjęłaś koszulkę i rzuciłaś ją gdzieś na ziemię.

   W międzyczasie przyjrzałaś się uważnie twarzy mężczyzny, korzystając z tego, że nie może nic zrobić. Był bardzo przystojny. Żałowałaś, że nie możesz widywać go codziennie bez maski.

   Przylgnęłaś ciałem do jego rozgrzanej klatki piersiowej i delikatnie złączyłaś wasze usta, oddając się rozkoszy. Chłopak w tym czasie położył dłonie na twoich pośladkach i głośno jęknął, gdy przez przypadek ruszyłaś biodrami, ocierając się o jego męskość. Oderwałaś się od niego, gdy poczułaś, że jego duma twardnieje i oblałaś się ostrym rumieńcem. Dziwne, że dopiero wtedy to zrobiłaś.

~KONIEC +16~

   – Skończ już, senpai – jęknęłaś, gdy chłopak próbował rozpiąć guzik w twoich spodenkach.

   Gwałtownie się zatrzymał, słysząc ostatni wyraz w tym krótkim zdaniu. Błysk w jego oku natychmiast zniknął, a twarz Kopiującego zrobiła się buraczkowa, gdy tylko zauważył w jakiej jest sytuacji. Siedziałaś okrakiem na biodrach chłopaka w samych spodenkach i staniku, a on miał na sobie tylko bokserki i trzymał cię za pośladki.

   – [I-Imię]-chan? C-Co się dzieje? – zająkał się, zabierając ręce z twojego ciała.

   Zsunęłaś się z niego i ubrałaś koszulkę, którą wcześniej wyrzuciłaś.

   – Widzisz... – spojrzałaś na niego, rumieniąc się – Kakashi, ty krwawisz! – Wzięłaś szybko chusteczki ze stolika i wsadziłaś je chłopakowi do nosa.

   Ten, nadal nic nie rozumiejąc, patrzył tylko jak zatykasz mu dopływ powietrza.

   – Zaraz... Wytłumacz mi to! Dlaczego mam zdjętą maskę?! – Mężczyzna automatycznie zakrył twarz poduszką, którą szybko podniósł z łóżka.

   – I tak już dużo widziałam, senpai – mruknęłaś, siadając na drugim końcu łóżka.

~

Jak myślicie, co się stało w przeszłości, że Reader-chan nazwała Kakashiego senpaiem? :v

*Wioska Ukryta w Koronach Drzew - nawet nie wiem czy istnieje, wpisałam cokolwiek, byleby brzmiało jak najbardziej realistycznie.

Wiem, trochę mnie znowu pogrzało, ale nie lubię nudy, dlatego coś musiało się dziać. :")
Wróciłam wczoraj z Krakowa. Ciekawe jest to, że wiele zabytków i opowieści przewodników natchnęło mnie i mam w zanadrzu kilka świetnych pomysłów, które powoli zaczynam realizować.
No to... yo! ♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top