11.
– Kakashi, [Imię]... – zaczął spokojnym głosem Hokage, wstając i podchodząc do okna. – Wytłumaczcie się ze swojego postępowania. – Splótł dłonie za plecami, czekając na odpowiedź z waszej strony.
– My tylko... – powiedział swoim naturalnym głosem Kakashi, ale nie dokończył, bo przerwałaś mu machnięciem ręki.
– Chcieliśmy przeprosić, że nie poinformowaliśmy Hokage o naszej drobnej misji – powiedziałaś pewnie. – Taka sytuacja się więcej nie powtórzy.
– Oczywiście, że się nie powtórzy. Zostajecie zawieszeni na czas nieokreślony, w którym nie będziecie mogli wykonywać misji – mężczyzna odwrócił się do was. – Chyba, że dzisiaj do północy zdacie mi raport z podróży. – Spojrzał na was groźnie, jakby chciał, żebyście nie dali rady tego zrobić. W rzeczywistości życzył wam powodzenia, ale nie mógł powiedzieć tego na głos, bo zasady były ważniejsze. Popełniasz błąd — płacisz za to karę, czyż nie? Właśnie tą zasadą kierował się Trzeci.
– Dziękujemy za danie nam szansy – powiedzieliście zgodnym chórem i wyszliście z biura.
– Lepiej się pospieszmy. Nie zostało nam dużo czasu – powiedziałaś do srebrnowłosego, który wpatrywał się w ciebie z pokerową twarzą.
Kiwnął szybko głową i poszedł przodem, byś mogła za nim podążyć w drodze do jego mieszkania.
•••
Do północy zostało wam niewiele czasu, bo tylko pół godziny, a byliście dopiero w połowie wypełniania dokumentów. Kakashi nie spieszył się ani trochę, ale ty nie mogłaś sobie pozwolić na zawalenie tej roboty. Wypisywałaś wszystko na kartkach dość niestarannym pismem, spoglądając co chwilę na rosnącą kupkę, którą zaraz będzie trzeba odnieść do Hokage.
– Kakashi, rusz się. Może i ty nie narzekasz na brak pieniędzy, ale jeśli mnie zawieszą, to nawet na chleb nie będę miała – jęknęłaś błagalnym tonem głosu, nie odrywając się od pióra.
Szybko skończyłaś swoją część i zabrałaś się za pomoc mężczyźnie.
– Tak, tak – powiedział, jakby cię w ogóle nie słuchał, machając delikatnie ręką, by rozluźnić trochę atmosferę.
Spojrzałaś na niego wilkiem.
– Kazałabym ci wyjść, bo mnie denerwujesz, ale to twoje mieszkanie – warknęłaś, wstając od stołu i w mgnieniu oka znajdując się obok Kopiującego.
Mężczyzna zaczął cię irytować jakiś czas temu swoim spokojnym podejściem do tak poważnej sprawy, dlatego przyłożyłaś mu kunai do szyi i nachyliłaś się do jego ucha.
– Lepiej weź się za robotę. Nie wydaje mi się, że jesteś samobójcą – powiedziałaś, siląc się na jak najbardziej niebezpieczny głos.
Odsunęłaś się od mężczyzny i już wstawałaś, gdy Hatake jedną ręką przekręcił cię tak, że wylądowałaś przed nim na podłodze, a on sam usiadł na twoich biodrach, blokując ci jakąkolwiek drogę ucieczki.
– A tak niedawno za mną płakałaś i już chcesz mnie zabić. – Schylił się do ciebie, znajdując się niebezpiecznie blisko twojej twarzy.
Natychmiast odepchnęłaś go na długość swoich ramion, by mieć chociaż odrobinę przestrzeni dla siebie. Szybko jednak straciłaś tę możliwość, ponieważ mężczyzna przygwoździł twoje ręce nad twoją głową. Zbliżył się do twojego ucha jak ty chwilę wcześniej do jego i musnął je ustami skrywanymi pod maską.
– Nieładnie – wyszeptał, a ciebie przeszedł dziwny dreszcz.
Hatake zszedł z ciebie i ułożył kupkę swoich dokumentów wraz z twoimi.
– Zanieśmy to do Hokage. – Schylił się i wyciągnął dłoń w twoją stronę. Złapałaś ją bez sprzeciwów i w sekundę stanęłaś na nogi.
Zabrałaś część papierów, a twój towarzysz podniósł pozostałą część waszej wspólnej pracy. Wyszliście z domu shinobi i pobiegliście pędem do biura Hokage.
•••
Staliście w korytarzu, czekając, aż jakiś głośny klient opuści biuro Trzeciego, ale do północy pozostało wam jakieś pięć minut. Bez zastanowienia otworzyłaś z hukiem olbrzymie wrota i weszłaś bezceremonialnie do środka, jak to miałaś w zwyczaju, gdy czyjaś rozmowa się przedłużała. Srebrnowłosy wszedł za tobą, posyłając Hokage przepraszające spojrzenie. Rzuciłaś dokumenty na biurko, ignorując mężczyznę, który teraz stał i przyglądał ci się w osłupieniu.
– Hokage-sama, skończyliśmy pisać raport. Proszę go natychmiast przejrzeć – rozkazałaś głowie wioski, patrząc jej srogo w oczy.
Staruszek posłusznie zaczął przyglądać się dokumentom. Na jego twarzy kilkakrotnie malowało się zdziwienie, a nawet przerażenie, chociaż z całych sił próbował zachować powagę. Po pięciu minutach odłożył stos dokumentów na bok i spojrzał na waszą dwójkę, zaplatając dłonie pod brodą i opierając na nich głowę.
– Wszystko tutaj jest prawdą? – zapytał, przymykając oczy. Szybko kiwnęłaś głową, czekając na dalsze słowa Trzeciego. – Czyli... jesteście parą?
– C-Co?! Nie! – krzyknęłaś, robiąc się cała czerwona na twarzy.
Zapomniałaś, że to raport, a tam trzeba podać każdy szczegół, a skoro Kakashi ci w tym pomagał, to musiał dodać coś od siebie. Mianowicie moment, w którym zdejmował z ciebie dziwny czar za pomocą pocałunku. Posłałaś mu rozkojarzone spojrzenie, a on tylko podrapał się z zakłopotaniem po karku. Nie mogłaś wiedzieć, że on czuje się tak samo jak ty. W końcu świetnie ukrywał swoje uczucia pod maską i to nawet tą dosłowną.
– Rozumiem. – Hokage kiwnął parę razy głową, jakby nad czymś się zastanawiał i wyjął spod biurka jakąś kartkę. – Wydaje mi się, że jesteście świetnym zespołem, dlatego dostajecie kolejną misję.
Spojrzeliście na siebie, a za chwilę na Trzeciego.
– To nie za szybko? Dopiero wróciliśmy! – jęknęłaś rozkojarzona, przyglądając się głowie wioski.
– Spokojnie, [Imię]. Wyruszycie dopiero za tydzień, a szczegóły podam wam jutro. Teraz mam gościa, żegnam. – Wskazał dłonią na drzwi, dając wam do zrozumienia, że macie już sobie iść. Tak też zrobiliście, a chwilę później rozeszliście się do swoich domów, cicho się żegnając.
Położyłaś się na łóżku, głośno wzdychając. Ostatnio zaczęłaś mieć mieszane uczucia w związku z Kakashim. Momentami cię irytował, a w innych miałaś ochotę przytulić go mocno do siebie i już nigdy go nie puszczać. I jeszcze pod wielkim znakiem zapytania znajdowało się to, co on czuje do ciebie. Nie byliście parą, a całowaliście się już tak namiętnie, jakbyście rzeczywiście byli razem. Robiło ci się gorąco za każdym razem, gdy przypominałaś sobie, że to właśnie tutaj, na twoim łóżku, wasze usta stoczyły pierwszą ostrą walkę. Poklepałaś się po policzkach, by odgonić od siebie wszystkie dziwne myśli. To tylko kolega, nic więcej. Uspokój się, [Imię]. Macie do wykonania kolejną misję! próbowałaś się w ten sposób uspokoić, ale niekoniecznie ci to wyszło. Zaczęłaś myśleć nad tym, co to może być za zadanie i co może się tam dziać, ale w międzyczasie zasnęłaś.
Biegłaś przed siebie, omijając jakąś dziwną broń, która leciała prosto na ciebie. Miałaś wiele szczęścia, że w ogóle ominęłaś każdy cios, ale zbyt szybko się ucieszyłaś. Ktoś rzucił kunai z przypiętą wybuchową notką prosto pod twoje nogi. Nie zdołałaś uciec. Olbrzymi wybuch wytworzył w ziemi wielką dziurę, w którą wpadłaś. Prawie spadłaś na plecy, ale coś zamortyzowało twój upadek.
Otworzyłaś oczy i rozejrzałaś się po pokoju. Było jeszcze ciemno, co oznaczało, że obudziłaś się o parę godzin za wcześnie. Bez zastanowienia wróciłaś spać.
~
Kolejny rozdział zapowiadający przyszłe wydarzenia - jest tak nudny jak fillery w Naruto. Zostawiam to Wam, byście to oceniły czy coś. Yo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top