Część 5

  Odsknęłam się z niesamowitym bólem głowy. Po chwili zorientowałam się co się dzieje. Nie mogłam się ruszyć, gdy otworzyłam oczy zdałam sobie sprawie, że jestem związana. Rozglądnęłam się dookoła. Gdzie ja jestem ? Wygląda to na jaskinie. Tylko dlaczego tu jestem ? Nagle moja uwagę przykuła ta sama osoba, która mnie zaatakowała. Co prawda miał zasłonięta twarz, ale rozpoznałam Go po płaszczu, czarny z czerwonymi chmurami i wysokim kołnierzem. Pozostała czwórka była normalnymi ludźmi wygnanymi ze swoich wiosek co wskazywały przecięte ochraniacze na ich czołach. 

- No proszę, proszę obudziła się nasza księżniczka - zaśmiał się jeden z nich.

- Nabuto pilnuj wejścia spodziewamy się gości - powiedział nieznajomy w płaszczu do faceta który się do mnie odezwał.

- Kaneto, Zanuzo idźcie do naszych gości dostarczcie im trochę rozrywki. Na pewno się im nudzi szukając bezwiednie koleżanki.

O nie, Obito i Kakashi. Oby się im nic nie stało.

- Na pewno zastanawiasz się Neino dlaczego tutaj jesteś - zaczął nieznajomy. Skąd On do cholery wiedział jak mam na imię.

- Wiem o Tobie więcej - odpowiedział na moje bez głośne pytanie. Co to ulicha za typ. Zdecydowałam jednak nie podejmować z Nim próby rozmowy.

- Jesteś tutaj ponieważ interesuje mnie to- podniósł mi koszulkę i wskazał na pieczęć na moim brzuchu. Może w końcu dowiem co to takiego.

- Na pewno zastanawiasz się co to jest. Ja również długo zastanawiałem się nad tym dlaczego Twoja rodzina tak bardzo Cie chroniła.

Moja rodzina ? On znał moja rodzinę. Więc to świadczy tylko o jednym, to On ich zabił, a teraz próbuje to zrobić ze mną.

- Tak Neino znałem Twoja rodzinę - kontynuował po raz kolejny odpowiadając na moje nie wypowiedziane pytanie.

- Twoja matka krzyczała kiedy podrzynałem jej gardło - dodał. A więc tak jak myślałam to On zabił moja rodzinę. Nie wytrzymałam tego i oplułam Go. Niestety nadal nie widziałam jego twarzy więc nie mogłam zobaczyć jego miny ale na pewno się wkurzył. Po chwili dostałam w twarz.

- Ty Suko ! Chciałem być miły ale jak wolisz. Wyciągnę z Ciebie tego demona a potem zdechniesz jak Twoja rodzina.

Jakiego demona ? O czym On mówi ? Po chwili nieznajomy wykonał jakieś jutsu i skierował je w stronę pieczęci na brzuchu. Poczułam ogromny ból, jedyne co pamiętam to Obito i Kakashi wchodzący do jaskini. Potem już tylko ciemność.

Gdy odzyskałam przytomność wróg został pokonany oprócz nieznajomego, jego nie było. Obito zdarzył mnie już rozwiązać i niósł mnie na rekach, ponieważ z powodu jutsu które wykonał ten facet sama nie dałam rady iść. Zauważyłam ze wciąż byliśmy w jaskini. Kakashi szedł przed Nami.

- Gdzie ten facet w płaszczu ? - spytałam. Kakashi nagle zatrzymał się i obrócił w moja stronę. Dopiero teraz zauważyłam, że miał zabandażowane oko, a spod bandaża wciąż sączyła się krew.

- Gdy zorientował się że pokonujemy jego ludzi zdążył uciec a my - Kakashi nie zdarzył jednak dokończyć ponieważ mu przerwałam.

- Kakashi Twoje oko co się z Nim stało ?

- Wróg. Było ich dwóch. Wzięli nas z zaskoczenia. Walczyliśmy długo. Jeden z nich zaatakował mnie nagle od tylu Kakashi wskoczył i mnie uratował ale ten wyciął Kakashiemu oko - wyjaśnił Obito.

- Obito puść mnie - powiedziałam.

- Neino nie dasz rady sama ustać na nogach - odparł Kakashi.

- Obito puść mnie i to już - powiedziałam stanowczo. Tym razem żaden z nich nie protestował.

Gdy Obito mnie puścił ugięły się pode mną nogi i upadłam.

- Mówiłem że nie dasz rady sama iść - stwierdził Kakashi.

- Och przestań chrzanić i usiądź przede mną - powiedziałam. Przyłożyłam rękę do jego rany na oku. Z ręki wydobyło się niebieskie światło i wyleczyłam ranę Kakashiego do tego stopnia ze przestała mu się sączyć krew i na pewno już tak Go nie bolała. Uczyłam się trochę technik medycznych więc mogłam chociaż tak pomóc, co nie zmienia faktu że Kakashi nie miał oka.

- Lepiej ? - spytałam.

- O wiele. Arigato - powiedział Kakashi po czym wstał by sprawdzić czy przed wejściem do jaskini jest czysto. Na pewno nieznajomy wezwał posiłki, więc trzeba się było spieszyć. Gdy odszedł kilka kroków z góry jaskini prosto na Kakashiego leciał ogromny głaz. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować Obito leżał przygnieciony w połowie pod głazem ratując Kakashiego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top