Część 2
Staliśmy z Senseiem dobre dwie minuty na środku placu, jednakże żadne z Nas nie chciało podjąć jako pierwszy próby zaatakowania drugiego. Nie mogliśmy jednak stać tak w nieskończoność. Po chwili przywołałam pięć klonów, Sensei uśmiechnął się , było widać że czekał na mój pierwszy ruch. Razem z klonami zaczęłam atakować przeciwnika. Gdy wmieszałam się w środek klonów wykonałam jutsu przywołując niepostrzeżenie kolejnego klona, a sama teleportowałam się w miedzy czasie na drzewo minimalizując przy tym czakrę, aby Sensei mnie nie wyczuł. Gdy klony atakowały mojego przeciwnika ja miałam chwile aby zastanowić się co dalej. Już wiem. Jeden z moich klonów rozwinął zwój, rzucił nim do góry, uwalniając przy tym ze zwoju setki shirukenów. Wiedziałam że dla Senseia będzie to łatwizna uniknąć tego ataku dlatego gdy shurikeny Go atakowały ja wykonałam jutsu i pojawiłam się zaraz za Senseiem. Wyczuł to od razu obracając się i atakując mnie w brzuch. Nie spodziewał się jednak kolejnego klona. Gdy ten zniknął zostawiając Senseia zdezorientowanego wykorzystałam tą okazje. Wyskoczyłam z ziemi skupiając czakrę w ręce, nokautując przy tym Senseia na ziemie.
- Bardzo dobrze Neino. Nie spodziewałem się tego. Ale jak Ty ? - zapytał Sensei podnosząc się z ziemi.
- Kiedy Sensei skupiał się na moich klonach ja niezauważona przeniosłam się na drzewo obserwując całą walkę i obmyślając plan. Potem to była już łatwizna.
- Jesteś niesamowicie utalentowana. Będziesz w przyszłości bardzo silnym shinobi, a takich jak Ty potrzebuje wioska.
Takich jak ja... Jakie to dziwne być doceniana po tym wszystkim.
- Arigato Sensei - powiedziałam.
- Dobrze w takim razie skoro zostałem pokonany przez Neine, który z Was przyjdzie na pojedynek ze mną ?
W tym momencie odwróciłam wzrok na Obito. Stał z otwartą buzią patrząc na mnie jakby nie mógł uwierzyć że pokonałam naszego Senseia. Gdy zorientował się że na Niego patrzę podszedł do Nas.
- Sensei teraz moja kolej aby Cię pokonać - odparł Obito, podnosząc kciuk do góry. Uśmiechałam się do Niego tym razem to jemu dodając tym otuchy. Widząc że się do niego uśmiechłam zaczerwienił się ale również odwzajemnił mi tym samym. Gdy Obito rozpoczął walkę z Senseiem, kątem oka przyglądałam się Kakashiemu. Zauważyłam, że On również przyglądał mi się co jakiś czas. Może powinnam do Niego podejść. Nie wiem nawet co robić w takiej sytuacji, ale skoro mamy być w jednej drużynie przez najbliższy czas musimy się jakoś wszyscy dogadać. Gdy miałam już ruszyć do Kakashiego, On obrócił się nagle i ruszył w moją stronę zupełnie jakby czytał mi w myślach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top