Część 12
- Kakashi no proszę chodź ze mną.
- A co jeśli się do tego nie nadaje ?
- Już to przerabialiśmy. Będziesz najlepszym senseiem, no oczywiście zaraz po mnie - stwierdziłam śmiejąc się.
- Nie bądź taka pewna - odparł Kakashi drocząc się ze mną.
- Chodź musimy już iść. Dziś jest ostatni dzień na zapisy. A za dwie godziny jesteśmy zaproszeni na kolację do Senseia Minato i Jego żony Kushiny.
- Hokage - powiedział Kakashi.
- Co ? - zapytałam
- Do Hokage Minato, nie Senseia.
- Oj czepiasz się - odparłam wyciągając w Jego stronę język.
Kakashi uśmiechnął się. Układało się między Nami cudownie. We wiosce prawie wszyscy wiedzieli, że jesteśmy razem. Kakashi był chyba zazdrosny, dlatego nie ukrywał się przed nikim, co mi oczywiście nie przeszkadzało. Gdy Minato Sensei dowiedział się o Nas koniecznie zaprosił Nas do siebie.
- Mieliśmy chyba iść prawda ? Widzę że Tobie się nie śpieszy - powiedział Kakashi.
- Zamyśliłam się. Myślisz że powinniśmy kupić coś dla Minato i Kushiny ?
- Hmm... Zastanowimy się o tym po drodze, a teraz zbierajmy się. Robię to tylko dla Ciebie - stwierdził Kakashi.
Dobrze wie, że zawsze chciałam trenować drużyny i przygotowywać je do egzaminów i bycia najlepszymi z najlepszych.
- Wiem Kakashi i za to Cię Kocham - odparłam całując Go.
- Naprawdę nie musieliście - stwierdził Minato przyjmując od Nas butelkę sake i pojemnik z ciastem.
- To żaden kłopot - odparłam uśmiechając się.
- Neino moja droga, ale z Ciebie piękna kobieta. A nie dawno jeszcze byłaś taką małą dziewczynką. Za rzadko Cię widuje - zawołała Kushina wychodząc z kuchni i tuląc mnie w ramiona.
Bardzo ją polubiłam już za czasu dziecka. Prawda jest taka, że traktowałam ich razem z Minato jak rodzinę, której nigdy nie miałam, zresztą tak jak Oni mnie.
- Mam Ci to za złe, że osobiście nie dowiedziałam się o Tobie i Kakashim, ale cieszę się że w końcu się Wam udało.
- W końcu ? - zapytałam zdziwiona.
- No tak. Przecież od dawna Ciebie i Kakashiego coś łączyło. Zastanawialiśmy się z Minato kiedy się Wam uda, myślałam jednak że będzie to szybciej - stwierdziła Kushina.
- Kochanie siądźmy do kolacji. Nie zaprosiliśmy ich tu żeby ich o to wypytywać - odparł Sensei.
- Arigato Hokage - szepnął cicho Kakashi, aby usłyszał tylko On, jednak i ja usłyszałam.
- Proszę Was, prywatnie zwracajcie mi się po imieniu.
Przy kolacji było wesoło. Może skutkiem tego było wypicie zbyt dużej ilości sake przez nas wszystkich, ale wiem na pewno, że dawno nie czułam się tak jak dziś, jak w prawdziwym domu. Nawet Kakashi zdecydowanie się rozluźnił i ściągnął swoją maskę. Minato i Kushina należeli do tej nielicznej grupy, która widziała Jego twarz.
- Neino - zaczął Minato.
- Pytałem już o to Kakashiego kiedy zdawał raport po Waszej misji, jednak uparł się, że chciałabyś powiedzieć mi o tym osobiście. Powiedz mi, co spowodowało tak poważne oparzenia na Twoim ciele ?
Kushina wstała od stołu i poszła w stronę kuchni. Wiedziałam, że to pytanie nastąpi, Kakashi uprzedzał mnie przed tym. Nie ma co zwlekać, więc zaczęłam.
- Wtedy na misji jak zapewne wiesz zaatakowało Nas dwóch przeciwników w czarnych płaszczach. Jednego z Nich rozpoznałam był to ...
- Tak Neino wiem. Przejdź dalej - przerwał mi Sensei. Wiedział że akurat ten temat był dla mnie trudny, byłam mu za to wdzięczna.
- A więc kiedy razem z Kakashim walczyliśmy z Nimi, widziałam że Kakashi leży na ziemi. Mój przeciwnik odparł że przyszli po mnie i że jeśli z Nimi nie pójdę zabiją Kakashiego. Wtedy moje ciało pokryła czarna czakra uwalniająca się z mojego ciała, uniosłam się w powietrze, a potem straciłam świadomość co działo się dalej. Resztę opowiedział mi Kakashi.
- Ale... Nie rozumiem, przecież ..
- Jednak - zaczęłam przerywając Minato.
- Wtedy w moim ciele znalazłam się w dziwnym pomieszczeniu z bramą. Nie widziałam kto tam był, ale przedstawił się jako demon życia i śmierci. Powiedział że moja babka zapieczętowała Go w moim ciele. To tyle.
Do pokoju właśnie weszła Kushina z talerzami kiedy kończyłam ostatnie zdanie. Słysząc je talerze wypadły jej z rąk rozbijając się na ziemie.
Wszyscy gwałtownie zerwaliśmy się z krzeseł.
- Pomogę Ci - stwierdziłam podchodząc do Kushiny i zbierając razem z Nią kawałki szkła z podłogi.
- Arigato. Jestem nie zdarna - stwierdziła.
Widziałam jednak że coś się stało, nie była to niezdarna sytuacja. Gdy skończyłyśmy wszystko zbierać zapytałam.
- Kushino masz ochotę się przejść ? - zapytałam.
Kakashi spojrzał na mnie z troską sprawdzając czy wszystko w porządku, na co się uśmiechnęłam dając mu do zrozumienia że tak.
- Z chęcią - odparła Kushina.
Przechadzałyśmy się w milczeniu uliczkami Konohy. Nie chciałam naciskać, jednak widziałam że coś ją gryzie. Po chwili ciszy zaczęła.
- Wiem co czujesz. Zawsze zastanawiałam się dlaczego ludzie Cię unikali, byłaś takim wspaniałym dzieckiem, ale teraz już rozumiem. My jinchuriki już tak mamy - odparła podnosząc koszulkę do góry pokazując mi pieczęć na brzuchu. Była podobna do mojej.
- Jinchuriki ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak nazywają się Ci którzy mają w sobie demony. Zawsze Nas odtrącano. Ludzie wyczuwali w nas naszą inność i woleli Nas unikać. Ze mną było tak samo dopóki na mojej drodze nie pojawił się Minato. Zawsze walczył o moje względy, a ja Go odtrącałam dopóki mnie nie uratował, wtedy wiedziałam że to ten jedyny. Ty i Kakashi również jesteście sobie przeznaczeni, czuje to. Trafiłaś na wspaniałego shinobi, tak jak i On. Jesteś dla mnie jak córka, tak jak i dla Minato. Jesteś dla Nas członkiem rodziny. Jest mi przykro że musisz dźwigać takie brzemię, bo wiem jakie to trudne - stwierdziła Kushina tuląc mnie.
Po jej wyznaniu zalały mnie łzy. Nigdy nie miałam prawdziwej rodziny, a przy Nich czułam się kochana.
~ PERSPEKTYWA KAKASHIEGO
Siedziałem razem z Minato pijąc drugą butelkę sake. Myślałem o Neinie. Zawsze martwi się o każdego i próbuje wszystkim pomóc, jest naprawdę wspaniała.
- Nie martw się o nie za niedługo wrócą - wyrwał mnie z myśli Minato.
- Wiem. Po prostu zastanawia mnie dlaczego wyszły - stwierdziłem.
- Kushina również nosi w sobie zapieczętowanego demona dlatego tak zareagowała - odparł Minato.
- Ale jak to ? - zapytałem.
- Dawno temu przybyła tu z klanu Uzumaki i jako dziecko została nosicielem demona. My z Kushiną traktujemy Neine jak rodzinę, dlatego musiała się tym przejąć. To prawdziwe brzemię Kakashi. W każdej chwili gniewu demon może zerwać pieczęć uwalniając się i siejąc spustoszenie i chaos, niszcząc przy tym wszystko co napotka na drodze. Kakashi musisz wspierać Neine, jesteś dobrym shinobim i widzę że jest Ona przy Tobie szczęśliwa jak nigdy.
- Arigato - stwierdziłem nalewając Nam jeszcze sake.
Taka prawda że to ja jestem przy Niej naprawdę szczęśliwy, dzięki Niej się zmieniłem.
- Chyba nie przeszkadzamy ? - odparła Kushina wchodząc z Neiną do mieszkania.
Spojrzałem na ukochaną. Płakała ? Podeszła do mnie i usiadła blisko mnie kładąc głowę na mym ramieniu. Spojrzałem na jej twarz, ale nie zauważyłem w jej oczach nic złego, za to widziałem miłość i spokój. Położyłem rękę na jej kolanie pod stołem i czule je głaskałem, cieszyłem się że była już przy mnie.
- Kakashi nalej też Nam - stwierdziła Kushina uśmiechając się do mnie. Widać, że po rozmowie z Neiną było Jej zdecydowanie lepiej.
Wracaliśmy z Neiną późnym wieczorem w stronę mojego mieszkania. Szliśmy w milczeniu trzymając się za ręce, jednak Neina po chwili zaczęła.
- Kakashi moglibyśmy wybrać się jeszcze do Obito ? Dawno u Niego nie byłam.
- Hai - odparłem. Ja też ostatnio tam nie zaglądałem. Wszystko spadło tak naraz że nie miałem czasu. Miałem wyrzuty sumienia bo codziennie tam chodziłem. Po drodze Neina zerwała z polany bukiet kwiatów, ponieważ o tej porze nigdzie byśmy ich nie kupili.
- Brakuje mi Go - stwierdziła Neina stojąc przed pomnikiem shinobi poległych w boju.
- Mnie też Neino, mnie też - odparłem tuląc ją w ramionach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top