1/2 Podróż powrotna (hentai)


Musiałam podzielić tego shota na dwie części, bo wyszło mi w sumie pięć tysięcy słów... 🤦‍♀️

Nacieszcie swoje oczy drużyną siódmą w komplecie 😏😏 bo ostatnio Annelise sobie wróciła do fillerów z serii pierwszej i stwierdziła, że Sasek nawet nie jest taki zły XD

Miłego, kochani zboczeńcy!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Zostały im dwa dni drogi do domu i Sakura naprawdę nie miała nic przeciwko, nawet Sasuke nie oponował, kiedy Kakashi zarządził postój. Naruto, jak zwykle, był innego zdania i wykrzykiwał do dowódcy drużyny siódmej, iż ma on jeszcze sporo sił, by dotrzeć do Konohy bez przymusowego nocowania w lesie. Sakura przewróciła oczami na jego wybryki, Sasuke prychnął, zaś Kakashi stwierdził, że ma dość wędrówki i chce odpocząć. Dla niej był to jawny koniec dyskusji, gdyż Kakashi zatrzasnął swoją książkę i schował, by zająć się przygotowywaniem obozowiska.

Z kolei Sasuke wzruszył ramionami i zaraz opadł na trawę, nie przejmując się zbytnio tym, że jeszcze trzeba było rozłożyć kilka rzeczy, zanim dane było im odpocząć.

— Coś ty taki leniwy, dattebayo?! — zirytował się Naruto, na co Uchiha jedynie wymamrotał pod nosem coś niezrozumiałego, kończąc na: usuratonkachi.

Kakashi rozpiął pasy desantowe, a wszystkie toboły, które dźwigał opadły na ziemię z łoskotem. Sakura postąpiła podobnie, Sasuke zdjął plecak i ułożył na nim wygodnie, tylko Naruto zablokowała się klamra i nie mógł przez dłuższy czas się uwolnić. Po krótkiej szamotaninie pasy puściły, ale jej zbyt narwany przyjaciel za mocno odchylił się do tyłu, przez co błyskawicznie stracił równowagę, przeciążony ciężarem swoich pakunków i poleciał w tył z łoskotem lądując na trawie.

Ite, dattebayo — wymamrotał ku uciesze swoich towarzyszy, nawet Kakashi wydawał się być rozbawiony jego małym przedstawieniem.

Sakura westchnęła zrezygnowana i podeszła do blondwłosego przyjaciela, by pomóc mu wstać, co przyjął z wdzięcznością i jeszcze zaczął komentować, jaka to ona była kochana. Sasuke uniósł brew, przyglądając się poczynaniom Naruto, który za wszelką cenę próbował przybliżyć się do Sakury, a gdy ta nie odpowiedziała pięścią na jego podboje, Uchiha wydawał się być szczerze zaskoczony. Haruno już wielokrotnie mówiła mu, że pomiędzy nimi nic nie będzie, ale ten nigdy się nie poddawał, więc co jej pozostało? Mogła przynajmniej nie walić go pięścią przy każdej takiej próbie, no chyba, że faktycznie by zasłużył.

Natomiast Hatake przyglądał się przez chwilę ich wygłupom, po czym przerwał dosadnie, zanim wydał odpowiednie rozkazy — Sasuke i Naruto mieli pozbierać drewna na opał, zaś Sakura nabrać wody do bukłaków ze strumienia, który — jak twierdził — był niedaleko; a on sam opadł na trawę i na powrót pogrążył się w lekturze.

Po chwili Sakura opuściła obozowisko, marudząc o niesprawiedliwości życia, że to akurat Kakashi siedział i odpoczywał, jednak przestała, gdy już po kilku minutach marszu faktycznie dotarła nad strumień. Zaraz po opłukaniu i napełnieniu bukłaków wodą, powróciła do obozowiska, z zaskoczeniem zauważywszy, iż Naruto i Sasuke byli od niej szybsi, w dodatku ognisko było już gotowe, zaś wokół niego rozłożone śpiwory.

— Sakura-chan, daj! Pomogę ci — zaoferował Naruto i wziął od niej wszystkie bukłaki z wodą, nie zwróciwszy nawet uwagi na jej sprzeciw.

— Zdecydowanie masz w sobie za dużo energii, Naruto — stwierdziła, zanim opadła na swoje posłanie.

Kakashi nie odezwał się ani słowem, by skwitować nadpobudliwość jednego z członków jego zespołu, tylko już chwilę później polecił Naruto i Sasuke złowić ryby, by mogli upiec je na ognisku, nie oderwawszy spojrzenia od swojej ukochanej książki.

Sakura z kolei położyła się na swym śpiworze i wpatrzyła w niebo, prześwitujące pomiędzy koronami drzew. Gdy tylko Naruto i Sasuke oddalili się od ich obozowiska, dało się słyszeć ćwierkanie ptaków z pobliskich drzew. Usta Sakury mimowolnie rozciągnęły się w przyjemnym uśmiechu, gdyż uwielbiała tego typu misje, które zazwyczaj nie były zbyt skomplikowane, szybko dobiegały końca, a ona mogła dość szybko odetchnąć. Słyszała jedynie szelest przewracanych przez Kakashiego kartek i śpiew ptaków.

Całkiem przyjemna atmosfera.

A do tego, młoda kunoichi wiedziała, że nie musiała się silić na jakiekolwiek rozmowy w towarzystwie byłego nauczyciela. Cisza kompletnie nie przeszkadzała ich dwójce. I można by rzec, że to właśnie w nim uwielbiała. Nigdy do niczego jej nie zmuszał. Cóż, przynajmniej poza polem treningowym.

— Coś długo ich nie ma — stwierdził po naprawdę długiej chwili milczenia Kakashi.

Sakura przeniosła na niego swe spojrzenie i wzruszyła ramionami.

— Czy to ważne? Przynajmniej jest cicho — zauważyła i posłała mu ciepły uśmiech, dając mu tym samym do zrozumienia, że nie miała nic przeciwko krótkiej dyskusji z byłym nauczycielem.

— Myślisz, że złowienie kilku ryb to dla nich za dużo? — zdziwił się Kakashi, zerkając na dawną uczennicę pytająco.

Sakura zmarszczyła brwi, spoglądając na niego z powątpiewaniem.

— Chcesz, żebym poszła sprawdzić, co?

Kakashi musiał usłyszeć niemą groźbę w jej głosie, bo zaraz uśmiechnął się niewinne.

— Ależ skąd. Tak tylko się zastanawiam — odparł, a Sakura pokiwała z uznaniem głową.

Musiała przyznać, że Kakashi-sensei miał prawdziwy talent do wybrnięcia z takiej sytuacji, bo Naruto i Sasuke już dawno leżeliby na ziemi z guzami na głowach.

Jakieś półgodziny później dwie czupryny pojawiły się w zasięgu wzroku Kakashiego, który to zamknął wówczas książkę i podszedł do obu chłopców, by odebrać od nich dwie, średniej wielkości ryby.

— Co tak słabo wam poszło? — zdziwił się, mierząc niebyt zadowolonym spojrzeniem zdobycz.

— A potrafiłbyś lepiej? — zdenerwował się Sasuke.

Kakashi zerknął na ostatniego potomka klanu Uchiha i wyszczerzył do niego w szerokim uśmiechu.

— Tak — odparł bez cienia wątpliwości.

Sasuke przełknął swoją dumę i postanowił nie odezwać ani słowem, by nie sprowokować Naruto do niepotrzebnej kłótni, które ich dwójce przytrafiały się bez przerwy, przez co potem Sakura i Kakashi musieli wysłuchiwać ich wrzasków przez resztę drogi. Dlatego zapewne tym razem Sasuke zamilkł. Widocznie był tak samo zmęczony wędrówką jak Kakashi, że nie miał siły na dyskusję z Naruto.

Później Sakura pomogła Kakashiemu oporządzić i upiec ryby, które potem podzielili na równe cztery porcje, by każdy mógł się najeść. Zaś po kolacji, wygasili ognisko i trójka dawnych uczniów Kakashiego ułożyła wygodnie w swoich śpiworach, zaś Hatake oznajmił, że przejmie wartę.

Nikt nie protestował.

Nie minęło wiele czasu, nim oddech Sasuke się wyrównał, a Naruto zaczął pochrapywać. Jak na złość, Sakurze nie udało się zasnąć przed tym drugim, zaś odgłosy, które wydawał skutecznie udaremniły jej wszelkie próby odpłynięcia w sen. Była jednak na tyle zmęczona, by nie podnieść się od razu z miejsca, a jedynie przekręcić na brzuch i spróbować uspokoić oddech. Jeśli nie udałoby jej się zasnąć, wówczas dołączyłaby do Kakashiego-sensei'a na warcie, zapewne wymieniliby pomiędzy sobą kilka zdań i jakoś, by im ta noc zleciała.

Mijały kolejne minuty, a sen nie nadchodził, wyglądało na to, że nie dane było jej dziś zasnąć. Dlatego też podniosła się ze swojego miejsca i ruszyła na poszukiwania Kakashiego, który to zazwyczaj krył się w koronach drzew. Miała o tyle trudniejsze zadanie, że jej dawny sensei wyciszył swoją chakrę, a dookoła panowała kompletna ciemność. Sakura, wiedząc, że może się narazić na niebezpieczeństwo, również ją zamaskowała.

Nie zapuszczała się daleko w las, bo już niebawem dostrzegła jego sylwetkę, przycupniętą na ziemi, schowaną za pniem drzewa. Sakura odetchnęła z ulgą bezgłośnie i z uśmiechem na twarzy ruszyła w jego kierunku bezszelestnie, tylko po to, by chwilę potem zatrzymać się w półkroku. Zamarła w bezruchu, częściowo skryta za pniem.

Kakashi nie zauważył jej tylko dlatego, iż był na wpół zwrócony do niej tyłem, ale ona widziała wszystko bardzo dokładnie...

Rumieńce wpełzły na jej policzki nieproszone, zaś oczy z uwagą śledziły każdy ruch jego dłoni, która to poruszała się w górę i w dół po całej długości penisa. Jego kamizelka była rozpięta, a bluza jōnina i podkoszulek podciągnięte do góry w taki sposób, że Sakura mogła podziwiać wspaniale naprężone mięśnie brzucha. Spodnie miał jedynie rozpięte, a bokserki odchylone na tyle, by wyciągnąć spod nich swoje przyrodzenie i z łatwością móc sprawiać sobie przyjemność.

Sakura mimowolnie przygryzła dolną wargę na widok ciemnosiwych włosków, które znaczyły jego podbrzusze oraz pełnej erekcji swojego byłego nauczyciela. Pomimo tego, że widok nagiego Kakashiego ją onieśmielał i wiedziała, że powinna była odejść, by dać mu odrobinę prywatności, w żaden sposób nie potrafiła odwrócić wzroku, czy choćby zmusić swoje ciało do jakiegokolwiek ruchu. Patrzyła zafascynowana, jak jego ręka obejmowała członek, przesuwając się po całej jego długości w górę i w dół, a z jego ust co rusz wydobywały się pojedyncze jęki lub przekleństwa, którymi Kakashi obrzucał autora jego ukochanych książek za zbyt dokładne opisy.

I kiedy tak podziwiała dzieło mężczyzny, nagle coś się zmieniło. Hatake odrzucił głowę w tył, oparłszy ją o pień drzewa, zaś jego dłoń przyspieszyła ruchy, mocniej chwyciwszy za rdzeń. Jego oddech stał się ciężki, a poprzez ciało mężczyzny zaczęły przechodzić dreszcze, co uświadomiło młodą kunoichi w tym, że sensei zaraz dojdzie na jej oczach.

Z jego ust posypały się kolejne jęki i przekleństwa w miarę jak po główce jego penisa zaczęło spływać kilka kropelek przezroczystej wydzieliny. Sakura oblizała swoje wargi, gdy zdała sobie sprawę, jak bardzo pobudzał ją widok masturbującego się Kakashiego. Przyłapała się nawet na tym, że mocniej zacisnęła swoje uda, kiedy to poczuła znajomy ucisk pomiędzy nimi, zaś jej usta rozchyliły się w niemym jęku.

By jakoś sobie ulżyć przeniosła wzrok na jego na wpół przesłoniętą poprzez maskę twarz i dostrzegła, że Kakashi miał zmarszczone brwi oraz zamknięte oczy, dzięki czemu nie mógł jej dostrzec, gdy sięgał właśnie po własne spełnienie, a ona, choć nieśmiało, to jednak przyglądała się mu z nieskrywaną fascynacją, gdyż nigdy nie posądziłaby się o to, że widok zaspokajającego się mężczyzny mógłby pobudzić ją do tego stopnia, że sama chciałaby sobie ulżyć. Wyczuła znajomą wilgoć pomiędzy swoimi wargami sromowymi, które aż pulsowały z bólu, wręcz błagając o pieszczotę.

Sakura miała ogromną ochotę się dotknąć, ale nie potrafiła się poruszyć, zbyt onieśmielona widokiem Kakashiego oraz przerażona tym, że mógłby ją przyłapać na gorącym uczynku.

Hitai-ate zsunął się z jego czoła, gdy Hatake jeszcze bardziej odchylił głowę w tył, w miarę jak jego dłoń poprawiła uchwyt i przyspieszyła ruchy. Sakura jak zaczarowana przypatrywała się jego długim palcom, które z każdym kolejnym pociągnięciem przybliżały go do upragnionego końca, tym samym sprawiając, że pomiędzy jej udami było coraz mokrzej, a nieodparta chęć, by docisnąć dłoń do spragnionego dotyku miejsca, coraz bardziej kusiła.

— Kurwa — wyjęczał Kakashi bliski szczytu, zaś pod Sakurą nogi prawie się ugięły, przez co musiała w porę tchnąć w nie chakrę, by nie upaść, czym dałaby mu znać, że podziwiała jego poczynania.

W miarę kolejnych ruchów ręki, jego oddech stał się płytki, a z ust zaczęły padać pojedyncze jęki. Sakurze wydał się w tym momencie niezwykle wrażliwy. Podobał jej się sposób w jaki na jego twarzy malowało się skupienie, które z czasem zamieniło się w błogość. Sakura przyłapała się nawet na tym, że Kakashi wydał jej się atrakcyjny, pomimo maski na twarzy. A może to właśnie ta maska dodawała mu uroku i tajemniczości?

Przygryzła swoją dolną wargę, gdy usłyszała kolejne przekleństwo, które padło z jego ust, a zaraz potem po palcach spłynęła mu biała wydzielina, zaś kilka kropel spadło na podbrzusze. Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił i choć Sakura miała ogromną ochotę wypatrywać kolejnej zmiany, to nie mogła oderwać oczu od owocu jego spełnienia, wciąż ściekającego po penisie i palcach. W jej głowie nawet zaświtała myśl, aby wyjść z cienia i zlizać z niego to wszystko, ale w ten sposób, by się wydała, a tego przecież próbowała za wszelką cenę uniknąć, bo nie wiedziała, jaka byłaby reakcja Kakashiego.

Powinna była się wycofać, ale nie potrafiła w żaden sposób odmówić sobie przyjemności podziwiania dzieła swojego dawnego nauczyciela. Zwłaszcza, gdy widziała, jaki wpływ miał na niego niedawno przeżyty orgazm i przez chwilę Hatake ani drgnął, siedząc rozparty o pień drzewa.

Zaraz jednak dobył ze swoich sakw chusteczki i bukłak z wodą wolną ręką, Sakura z niemałym zainteresowaniem śledziła jego poczynania, gdy polewał wodą i wycierał swoje przyrodzenie oraz rękę, jak i kawałek podbrzusza.

Naprawdę chciała odejść, ale jej nogi zdecydowanie odmówiły posłuszeństwa.

— Sakura? — Usłyszała nagle, a zimny dreszcz przeszył jej plecy.

Nie śmiała nawet podnieść wzroku na jego twarz, jedynie przestała przyglądać jego nagiemu członkowi.

— Podobało ci się przedstawienie? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top