• K •
Kochany Hamciku!
Kto by pomyślał, że tak się przejmiesz... Co prawda z Twojego listu wynika, że bardziej martwiłeś się swoją nudą, niż moją chorobą, ale i tak miło, że o mnie pomyślałeś. Czuję się już dużo lepiej, ale wciąż jestem słaba jak żaba. Ostatnie tygodnie czułam się naprawdę okropnie, kaszel i gorączka mnie strasznie wymęczyły. Tatuś i Laertes byli dla mnie bardzo dobrzy, lekarz też się starał, ale mimo tego duszności nie chciały ustąpić.
Wiesz, w chwilach, gdy było bardzo źle, prosiłam Boga, żeby mnie uratował. Ale mówiłam też, że jak chce, może mnie wziąć do siebie. Jednak jak widać jeszcze chyba nie chciał, bo kilka dni później bardzo mi się poprawiło. Mogę już nawet wychodzić do ogrodu, oddychać wiosennym powietrzem. Cieszę się, że rosną kwiaty i jest coraz cieplej.
Ale jest jedna sprawa, która nie daje mi spokoju. Kiedy czytałam Twój ostatni list, wszedł do pokoju tata. Był ciekawy, co to, wziął go i przeczytał. Wiem, że to nieładnie, ale nie miałam siły mu go zabrać. Powiedział wtedy coś, co mnie przeraziło, to znaczy, że "jeśli nie zaczniesz pracować nad swoim charakterem, wyrośniesz na zadufanego starego egotyka". Zapytałam go wtedy, co to znaczy i czy ma coś wspólnego z kościołami, na co on się roześmiał i powiedział, że egotyk to ktoś bardzo skupiony na sobie. Nie chcę, żebyś stał się taki! Jak będziemy już mogli się spotkać to porozmawiamy i pomyślimy, co z tym zrobić. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Twoja powoli zdrowiejąca,
Ale trochę kaszląca
Przyjaciółka Ofka
PS: Laertes wpadnie do Ciebie w najbliższych dniach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top