Rozdział 4

P. O. V Polska

Obudziłem się po nieokreślonym czasie. Czułem jednak mniejszy uścisk sznurów wokół nadgarstków. Spojrzałem lekko nieprzytomnym wzrokiem na nie. Okazało się, że podczas spania moje ciało rozluźniło się na tyle, że po paru mocniejszych pociągnięciach mogłem się uwolnić. Zaczął się szarpać. Dobrze myślałem na temat sznurów i po krótkim czasie uwolniłem się.

Została jednak kolejna kwestia. Były to kolejny sznury, ale wokół kostek. Na szczęście teraz mam o wiele łatwiej. Uwolnione dłonie ułatwiały mi zadanie. Dodatkowo zauważyłem na szafce nocnej malutki nóż, który na teraz idealnie się przyda. Musiałem się tylko mocnej wyciągnąć. Minus był taki, że nie dosięgałem, ale po dużej ilości prób złapałem ostrze. Zadowolony zacząłem przecinać sznury. Były one dosyć grube, ale całkiem szybko się z nimi ogarnąłem.

Uwolniony wstałem z łóżka. Musiałem być bardzo ostrożny, bo nie wiadomo co się dzieje po drugiej stronie drzwi. Lekkiego poczucia bezpieczeństwa dodawał mi nóż w dłoni, który będę mógł użyć w najgorszym razie. Otworzyłem drzwi i pilnie się rozglądając szedłem przez pomieszczenia.

Wszedłem do kuchni. Zobaczyłem te same rzeczy. Jedyną różnicą było to, że na blacie było kilka produktów. Odłożyłem chwilę swoją broń koło nich. Zdziwiło mnie lekko jakie dokładnie to składniki. Zauważyłem jajka, mąkę, cukier i miskę. Dodatkowo jedna szuflada była otwarta. W niej znajdował się między innymi wałek,  chochla i wiele innych rzeczy. Mały zeszycik leżał obok miski. Spojrzałem do niego. Pięknym pismem były napisane przepisy na najróżniejsze ciasta. Zdziwiło mnie to lekko. Seryjny morderca, który robi ciasto. Dosyć ciekawie to wygląda, ale wolę nie zobaczyć tego na oczy.

Po dłuższym rozejrzeniu się usłyszałem otwierające się drzwi. Przerażony spojrzałem na osobę, które weszła do pomieszczenia. Spojrzałem prosto w oczy Niemca. Trzymał torbę, prawdopodobnie z zakupami, i stał w progu. Wyglądało to trochę dziwnie. Zaczął powoli do mnie podchodzić. W między czasie odłożył w jakimś miejscu zakupy. Przerażony szukałem czegoś do ochrony. Nóż był ode mnie oddalony. Nawet gdybym do niego podbiegł to byłaby duża szansa na to, że zostanę złapany, bo biegłbym wprost na przeciwnika. Spojrzałem do otwartej szuflady. Pomyślałem, że dobrym pomysłem na obronę jest wałek. Uderzę go w głowę i może przez chwilę straci przytomność. Wtedy miałbym szansę na ucieczkę.

Kiedy podszedł na tyle blisko to wyciągnąłem swoją prowizoryczną broń. Dosyć mocno uderzyłem nim w głowę Niemca. Nawet nie zauważył jak go zaatakowałem i nie mógł się obronić. Zaczął upadać do tyłu. Nie było nic za nim, bo mógłby rozwalić sobie jeszcze bardziej głowę. Na ten moment chciałem go tylko i wyłącznie wprawić w stan braku świadomości, a nie zabić.

Jak najszybciej pobiegłem w stronie drzwi. Miałem nadzieję, że jednak będą dzisiaj otwarte. Kiedy do nich podbiegłem to zacząłem szarpać za klamkę. Drzwi jednak się w ogóle nie ruszyły. Były zamknięte na klucz, którego dokładnej lokalizacji nie znam.

Może uda mi się wybić okno i wyskoczyć przez nie?- pomyślałem. Postanowiłem tak więc zrobić. Podbiegłem do najbliższego okna. Jako rzeczy do wybicia szyby wziąłem wałek, który wciąż miałem w ręce. Uderzyłem solidnie w szkło. Było dosyć mocne, więc musiałem uderzyć jeszcze jeden raz. Dopiero po nim szyba się zbiła i dała mi możliwość ucieczki. Zadowolony z tego wyskoczyłem przez nie. Uważałem na odłamki szkła, bo przypadkiem mógłbym się skaleczyć.

Kiedy stanąłem na chodniku to zacząłem się rozglądać. Nie znałem w ogóle ten dzielnicy, więc nie wiedziałem gdzie co jest. Szukałem jakiejś podpowiedzi lub jakiegoś miejsca do ukrycia się. Niestety pierwszej rzeczy nie znalazłem, ale już przy drugiej mi się poszczęściło. Okazało się, że niedaleko jest kilka ruin po domach, które uległy zniszczeniom. Mogłem się właśnie tam schować. Dzięki temu mogłem też kontrolować trochę sytuację. Zacząłem iść w tamtym kierunku.

~~~~~~

Chciałabym  podziękować ashira_wampiroxxx za pomysły.

GP.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top