Policjant i policjant?
Hinata Shoyo
- *Pracuję w policji od trzech lat, dzisiaj przydzielono nam nową sprawę, zaginięcie dziewczyny o imieniu Kyoko. Przydzielono mi do rozwiązania tej sprawy Kageyame Tobio mojego przyjaciela, z Tobio z nam się od 6 lat od kiedy się tu przeprowadziłem*
- Shoyo! Znalazłeś coś na ten temat? *Zapytał Tobio*
- Nie. Jedyne co wiemy to to że ma 21 lat i ostatnio widziano ją w w kawiarence „Cosy Bear"
- Musimy odwiedzić jej rodziców oraz sprawdzić tą kawiarnię.
- Tak. *Przeciąga się* Aghhhh chyba się nie wyspałem!
- A kto się w tej pracy wysypia?
- Ehh nikt, no dobra to jedziemy?
- Jasne.
- Zacznijmy od jej rodziców. *Razem z Tobio jechaliśmy już na miejsce*
- Ładne widoki co nie? *Jechaliśmy właśnie przez łąkę*
- Ta.
- A jak zareagowała twoja matka jak powiedziałeś gdzie pracujesz?
- Moja stara, truła mi dupę że coś mi się może stać itp ale przestała po dwóch czy tam trzech miesiącach.
- Troszkę szacunku do ludzi Tobiuś.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Ha ha! Niech ci będzie TOBIO.
- Lepiej.
- *Dojechaliśmy na miejsce* Mają duży dom.
- Prawda.
- *Zapukałem do drzwi, otworzyła prawdopodobnie jej matka, miała około po sześćdziesiątce*
- Ohh tak?
- Jesteśmy z policji w sprawie zaginięcia pani córki Kyoko. *Nagle posmutniała i zaprosiła nas do środka*
Kageyama Tobio
- (Jej dom wygląda dosyć... staroświecko? Chyba tak to można ująć, raczej nie wygląda podejrzanie choć ta praca często zaskakuje)
- Kawy, herbaty?
- Nie trzeba. Jesteśmy tu tylko na chwilę.
- Chcieliśmy zapytać panią czy pani córka miała jakiś wrogów?
- Wrogów? Haha! Nie miała raczej żadnych, była taka miła i uczynna.
- (Podejrzewam porwanie ale wszystko jest możliwe, być może sama uciekła) Ostatnio sprawiała dziwne wrażenie na przykład: Zmartwionej, przygnębionej albo jakieś nietypowe w stosunku do niej?
- Tak, ostatnio była nieobecna i zmartwionia czymś.
- Dobrze! Dziękuje bardzo za te informacje poinformujemy panią jak zdobędziemy jakieś istotne informacje. *Shoyo powiedział z tym swoim uśmiechem*
- Ehh t-tak.
- Dobrze dziękuje bardzo! Proszę znajdźcie ją...
- Zrobimy co w naszej mocy.
- Miłego dnia!
- *Razem z Shoyo wyszliśmy z domu Kyoko.* Naprawdę musiałeś ją oczarować tym swoim uśmiechem?
- Co a mój czar na ciebie też działa? (͡° ͜ʖ ͡°)
- T-ty *Rumieni się*
- Hahaa! Dobra dobra, jedziemy do tej kawiarni?
- Mhm jasne.
- No nie obrażaj się!
- N-nie obrażam się.
- Dobra chodź *Złapał mnie za rękę rumieniąc się sam i zaprowadził mnie do auta*
To 50 km stąd.
- To brum brumaj do tej kawiarni Tobio!
- Brum brumaj?
- Tak brum brumaj!
- *Zaśmiałem się lekko* Już brum brumam.
Hinata Shoyo
- *Po dojechaniu na miejsce* Ale tu... przytulnie? (Ta kawiarnia wygląda jak rudera...)
- No jak z bajki.
- *Razem z Tobio weszliśmy do środka* W sumie w środku wygląda dużo lepiej.
- Faktycznie, ale te miejsce ma jakiś urok.
- Jaki?
- No wiesz, jak masz ochotę pozwiedziać ruiny, to wystarczy że przejdziesz się do tej kawiarni.
- Haha prawda *Lekko się zaśmiałem, nagle przywitała nas miła pani miała około 70 lat?*
- Ohh dzień dobry, a więc jeszcze ktoś odwiedza to miejsce.
- *Ekhem* Jesteśmy z policji, nie jaka panna Kyoko pojawiła się tu 4 dni temu, i to tu widziano ją ostatni raz.
- Ohh Kyoko a coś się z nią stało?
- Zaginęła.
- O boże *Nagle złapała się za serce*
- Wszystko dobrze? *Zapytaliśmy się w tym samym momencie*
- Ehh tak tak, j-ja chyba wiem kto ją mógł porwać.
- Kto? *Ja oraz Tobio byliśmy tak samo zdziwieni*
- T-to mój syn, już od dawna jej groził.
- Pani syn?
- Kentaro Kyotani mówią na niego ,,Wściekły pies"
- Wściekły pies huh?
- Tak.
- Gdzie teraz jest!? *Zapytałem*
- Właśnie tego nie wiem ostatnio widziałam go właśnie 4 dni temu.
- Wie pani o jakiejś jego kryjówce?
- Zawsze lubił przychodzić obok tej kawiarni jest mały lasek. Zawsze był tam ze swoimi kolegami.
- Dobrze dziękujemy! Chodź musimy to sprawdzić *Powiedział Kageyama*
- A-ah jasne, miłego dnia!
- Nawzajem.
- *Razem z Tobio wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się we wskazane miejsce* Patrz!
- C-co?
- Tam jest!
- Chyba to on, faktycznie wygląda jak wściekły pies.
- ha ha, to nie czas na żarty Tobio!
- Sorki, sorki.
- Dobra na trzy, czte, i, ry!
- STÓJ! RĘCE DO GÓRY!
- *Kyotani zaczął uciekać, pobiegliśmy za nim* STÓJ MÓWIĘ!
- *Nagle Kyotani wyjął pistolet, i mierzył w stronę Tobio, i... strzelił, Tobio dostał w brzuch*
TOBIO! kurna. STÓJ! *Uciekł*
*Tobio zemdlał* Tobio! Otwórz oczy!
- Sho-Shoyo?
- Tobio! Czekaj dzwonię po pogotowie! *Zadzwoniłem po pogotowie, przyjechało po 5 minutach, zabrali go a ja pojechałem do szpitala policyjnym autem*
- Fuck *W czasie jazdy zadzwoniłem by poinformować o zdarzeniu wysłali jednostki na poszukiwania, od razu jak przyjechałem, pobiegłem do środka*
- Tak?
- W jakiej sali leży Kageyama Tobio?
- A pan kim jest?
- P-przyjacielem.
- O-oh dobrze sala 142.
- Dziękuje! *Od razu tam poszedłem, jednak kazali mi czekać ponieważ trwała operacja, po godzinie wyszedł lekarz* I co z nim!?
- Rana była głęboka jednak operacja przeszła pomyślnie.
- Mogę już wejść? (Ufff Tobio ty idioto, martwicy dostałem przez twoje wybryki*
- Tak oczywiście.
- *Nie odpowiedziałem po prostu wszedłem do sali, Tobio leżał nieprzytomny* Tobio ty idioto. (Dobra nie powinienem ale jego twarz była urocza) *Podszedłem do niego i go pocałowałem*
- *Zaczyna się budzić* Shoyo? *Zauważył że właśnie go pocałowałem*
- T-ty! *Poczułem że się rumienie, on też*
- Oj tam ja ciebie też.
- Bakageyama martwicy dostałem przez ciebie.
- Oojjj jakiś ty uroczy.
- Ty ty! Ughh spadaj!
Ale przejdźmy do rzeczy jak się czujesz?
- Boli mnie brzuch ale to chyba normalne po strzale. A co z tym kolesiem?
- Nie wiem, wysłali jednostki na poszukiwania. Powinni go znaleźć *Nagle usłyszałem dzwonek telefonu, odebrałem*
Tak, oczywiście. Mhm, dobrze dziękuję.
- O co chodzi?
- Znaleźli jego oraz dziewczynę.
- Uff.
- Mam nadzieje że go ukarzą dosyć solidnie.
- Huh?
- No w końcu zranił ciebie. *Tobio się zarumienił ja w sumie też, przytuliłem go*
- Auu uważaaaj.
- Haha sorki. *Pocałowałem go*
- Widzisz jak jesteśmy zgrani?
- No haha *Zaśmiałem się, on też*
// Ok, zdałam sobie dziś sprawę że moje wszystkie one shoty działy się w karasuno stwierdziłem że zmienię historię troszkę mam nadzieje że się podoba
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top