Nieprzygotowany


Kageyama Tobio

*Właśnie wracałem razem z hinatą ze szkoły, gdy doszliśmy do miejsca w którym mieliśmy się rozstać*

- Do jutra mam nadzieje że nie dostaniesz jutro znowu piłką w twarz!

- Do jutra BAKAGEYAMA!

(Pojechał... nie wiem czemu ale mam złe przeczucia, jakby za chwile miało się coś stać)

- Dobra to w drogę, nie będę stał tu jak słup *w drodze do domu mijałem kilka osób z którymi się przywitałem, miałem wrażenie jakbym szedł już z co najmniej 5 godzin chociaż w rzeczywistości minęła godzina ale ujrzałem nagle swój dom"

- W końcuuu! *gdy wszedłem do domu zobaczyłem moją ciotkę*

- O-oh hej?

- Witaj w domu.

- (Wydaje się być zmartwiona ciekawe o co chodzi)
Co tutaj robisz? Wiesz rzadko mnie odwiedzasz bez powodu.

- J-ja muszę coś ci powiedzieć.

- (Nagle ujrzałem łzę spływającą po jej policzku)

- T-twoja mama, w drodze z pracy miała wypadek.

- C-co!? (zamarło mnie dlaczego ona!?)
C-co się z nią stało? Gdzie teraz jest?

- O-ona ona n-nie ż-żyje.

- *Nagle wybuchnęła płaczem* (zamarło mnie, byłem przerażony musiałem to wszystko przeanalizować) nie nie nie nie powiedz, że to żart!

- *Podeszła do mnie i mnie przytuliła* Kageyama to nie żart... j-ja też jestem w szoku i nie mogę.

- *Przerwałem jej* Ja przepraszam idę do pokoju. (Nie nie nie nie nie kurwa nie) *Zaczęły mi płynąć łzy, gdy wszedłem do pokoju*

- Ona musi żyć, musi! Nie, dlaczego ona dlaczego?

- *Nagle cały w rozpaczy usłyszałem dzwonek telefonu* K-kto to? Hinata? *odebrałem*

- Hej, jesteś już w domu?

- T-tak *powiedziałem drżącym i zapłakanym głosem*

-Kageyama, ty płaczesz?...

- J-ja nie mogę rozmawiać.

- Nie czekaj! Co się stało? Możesz mi powiedzieć. Albo najlepiej spotkać!

- T-ty.

- Za godzinę w parku obok twojego domu ok?

- J-ja nie *Hinata rozłączył się*
(To teraz muszę iść, nie mam nic do stracenia...)

- *Zszedłem na dół, i wyszedłem z domu, ciotka nie miała zamiaru mnie przetrzymywać*
To w drogę...

Hinata Shoyo

- Mamoooo! Wychodzę!

- Co gdzie idziesz o tej porze?

- Później ci powiem.

- Ale!

- *Wybiegłem* ( Wybacz mamo nie miałem czasu żeby się tłumaczyć to teraz nie najważniejsze!)

- *Dobiegłem do miejsca w ciągu pół godziny* (Jestem przed czasem ale widzę że Kageyama siedzi na ławce muszę do niego podbiec)

- Hej Kageyama!

- O Hinata...

- *Usiadłem obok niego* Co się stało? Powiedz mi proszę.

- M-moja mama, ona nie żyje.

- (Nagle zamurowało mnie, jego mama ona?) Kageyama j-ja.

- Co!! Powiedz mi dlaczego ona dlaczego?

- *Nagle Kageyama cały się rozpłakał, miałem wytrzeszczone oczy bo nie chciałem w to wierzyć, nie mogłem nic zrobić więc po prostu go przytuliłem*

- P-puść mnie!! Już!

- Nie!!

- Puść!!

- *Próbował mi się wyrwać ale trzymałem go z całych sił*
Nie puszczę.

- Puść proszę, Hinata ja, ja.

- *Kageyama wybuchnął płaczem* Już no już.


- P-przepraszam, że na ciebie na wrzeszczałem.

- Nie przepraszaj mnie, po prostu wyrzuć to z siebie.

- *Byłem z nim w tej pozycji z chyba 20 minut nie mógł przestać płakać i rozumiałem go*

- Dziękuje Hinata za dziś, naprawdę.

- Nie ma za co, pamiętaj zawsze masz mnie!

- Tak. Przepraszam ale będę już szedł widzimy się jutro nie?

- Mam nadzieje!

- ymh!

- (Kageyama odszedł, martwię się o niego i to bardzo jeszcze serce mocniej mi bije, ja chyba go kocham ale to nie czas i miejsce na wyznania miłosne) Kageyama martwię się...

Kageyama Tobio

- (Dziękuję Hinacie ale kiedy mnie przytulił, serce zaczęło mi mocniej i szybciej bić, nie wiem dlaczego ale ja się chyba zakochałem... teraz mam mieszane uczucia jestem w żałobie oraz czuję się smutny lecz także szczęśliwy że widziałem tą rudą czuprynę, Hinata kocham cię, chciałbym mu to teraz powiedzieć, nigdy nie byłem z nikim tak blisko, dziękuje ci mamo za wszystko) *Uśmiechnąłem się ze spływającymi łzami po policzkach*

- Tak dziękuje za wszystko co mi dałaś! *spojrzałem się w niebo* dziękuje!

- mm! (Na pewno by nie chciała żebym ciągle płakał, nie teraz, jutro wyznam Hinacie moje uczucia i znaczne wszystko od nowa!) Tak!

-*Wróciłem do domu*

Hinata Shoyo

- (Mam nadzieję że wszystko u niego w porządku) *wróciłem do domu* Już jesteeem!!!

- Nie krzycz tak natsu śpi!

- Ahh przepraszam

- Gdzie byłeś?

- Spotkać się z Kageyamą.

- huh?

- Przykro mi ale wolał bym nie mówić.

- Ehh no dobrze, idź już spać jutro na pewno masz dużo lekcji.

- Dobrze *Szybko poszedłem się umyć i położyłem się do łóżka*
*ding!* (O ciekawe o co chodzi, Trener napisał że treningu jutro nie będzie i przeprasza)
ehh szkoda, dobra idę spać jutro czeka mnie długi dzień! Ciekawe co u Kageyamy. *I z tymi myślami położyłem się spać.

Kageyama Tobio

- (Obudził mnie telefon) gmph! *ziewniąłem* pora wstawać!

- *Cioci nie było w domu, nagle przypomniał mi się wczorajszy dzień* Dziś zacznę od nowa *przypominało mi się też że obiecałem że wyznam dziś moje uczucia Hinacie *zacząłem się rumienić* T-tak! dam r-radę!

- *Szybko zjadłem śniadanie, i poszedłem do szkoły, jak wchodziłem zobaczyłem Hinatę przypinającego rower*

- Hej Hinata.

- O-oh hej! Jak się czujesz? Wiesz martwię się.

- Dobrze, naprawdę.

- Oh ok! Idziemy do klasy?

- Jasne. *poszliśmy na lekcję, minęły dosyć szybko chociaż by ich część, nadeszła przerwa na lunch* (Tobio to twoja szansa na wyznanie uczuć Hinacie)

- Hej, idziesz zjeść lunch na dach?

- Jasne!

- (Ok zgodził się!)

Hinata Shoyo

- (Zapytał się czy zjemy razem lunch!) *rumienie się*

- *Gdy doszliśmy na dach usiedliśmy opierając się o bajerki*

- Hinata ja, chciałem ci coś powiedzieć.

- (E-ehh!?) *Jestem cały czerwony* T-tak?

- Bo ja, ja kocham cię.

- (C-co!) J-ja

- Ehh nie ważne zapomnij o tym.

- *Próbował pobiec ale go zatrzymałem* Czekaj!

- C-co?

- Ja, ja ciebie też (Cały jestem czerwony i policzki mnie pieką, choć jak na niego patrzę to on chyba czuje to samo)

- N-naprawdę?

- T-tak! *Zrobiłem to sam z siebie nie mogłem się powstrzymać i przyciągnąłem go do siebie by go pocałować*
T-tobio kocham cię.

- Ja ciebie też.

- Nie chciałem ci tego mówić ponieważ w związku z tym co się ostatnio stało ja. *przerwał mi*

- Jestem szczęśliwy, kiedy jesteś ze mną.

- Tobio... ja też. *złapałem go za rękę, gdy nagle zadzwonił dzwonek*

- Idziemy na lekcję? *powiedziałem z uśmiechem*

- Z tobą zawsze.

- *Zarumieniłem się* Bakageyama *zacząłem uciekać*

- Hej!!

- Do goń mnie!

- Shoyo!

- Haha!

- Czekaj! haha!

Kageyama Tobio, Hinata shoyo

Jestem z nim szczęśliwy!

// Hej to mój pierwszy one shote z Kagehina i wgl one shote rozpisałam się nawet, 1000 słów hah a wypowiadania na polski to już nie na piszę ale przyznam że się sama wciągnełam nowy one shote pojawi się za 2/3 dni, od razu mowie że co od obrazów wzięłam losowe z neta ale żeby pasowały, A i wybaczcie błedy, dzk za uwagę 😍😘💕❤🔥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top