Będziesz mój! VII
Wiem że wcześniej mówiłem że będę codziennie wstawiał rozdziały , ale moja wena pojechała na wakacje i musiałem jechać po nią by wróciła. Więc przepraszam za to i życzę by rozdział się spodobał
____________________________________________________________
~W szkole~
Perspektywa Hinaty:
W szkole rozdzieliliśmy się i każdy poszedł w stronę swojej klasy. Kiedy zaczęła się lekcja zupełnie nie słuchałem i ignorowałem wszystko. Cały czas myślałem co się może zdarzyć dzisiaj i przez resztę tego czasu co ma być u mnie. Trochę się bałem co może się stać , ale byłem też strasznie ciekawy co będziemy robić. Chciałbym żeby mi wyznał uczucie do mnie , ale wiem że to się nie stanie. W końcu on nigdy by się nie zakochał w kimś takim jak ja. Zawsze można pomarzyć. Po lekcji udałem się na dach szkoły bo sobie pomarzyć. Gdy byłem już tam to po chwili przyszedł tam też Kageyama. Spoglądałem na niego strasznie zdziwiony , bo zazwyczaj spędzał przerwy gdzie indziej i sam
-Na co się gapisz?-Spytał nieco oschle
-Na ciebie- Odpowiedziałem , uśmiechnąłem się i spojrzałem na niebo
Perspektywa Kageyamy:
Na lekcjach cały czas miałem przed oczami rudą czuprynę i uśmiech Hinaty. Nie mogłem się po prostu doczekać zostać z nim sam na sam u niego. Na przerwie postanowiłem pójść na dach by pogapić się w chmury. Gdy wszedłem na dach zauważyłem że Hinata stoi i się na mnie patrzy. Zapytałem się go
-Na co się gapisz?- I gdy usłyszałem jego odpowiedź oraz zauważyłem jego uśmiech sam się uśmiechnąłem po nosem. Podszedłem do niego i zacząłem się gapić w chmury
Perspektywa Hinaty:
Nieco zarumieniony patrzyłem na chmury jak płynęły po błękitnym niebie. Chciałem by ta chwila trwała wiecznie. Jednak nie dane było by tak się stało bo po chwili zaczął dzwonić dzwonek. Szybko udałem się do klasy jednak przed tym się pożegnałem z Kageyamą. Szybko wbiegłem do klasy i usiadłem na miejscu. Patrzyłem w niebo i uśmiechałem się bardzo szeroko. Nie mogłem się już doczekać kolejnej przerwy. Lekcja strasznie mi się dłużyła , ale kiedy już dobiegła końca szybko popędziłem na dach. Jak na poprzedniej przerwie on też przyszedł , a ja go przywitałem uśmiechem
Perspektywa Kageyamy:
Gdy wszedłem na dach on znów tam był. Jak na mnie spojrzał się do mnie uśmiechną to czułem się strasznie szczęśliwy i aż się uśmiechnąłem pod nosem. Podszedłem do niego i poczochrałem go pod nosem delikatnie się przy tym do niego uśmiechając.
Perspektywa Hinaty:
jak poczochrał mi włosy i uśmiechnął się lekko to czułem że mam wypieki na twarzy. Szybko spojrzałem się na swoje buty by tego nie zauważył , a nawet jeśli zauważył to by na jak najkrócej się dało. Jednak mimo to uśmiechnąłem się szeroko. Gdy jako tako opanowałem rumieńce spojrzałem w niebo i kontem oka na niego. Uśmiechałem się szeroko bardzo szczęśliwy że mogę stać koło niego i nie musimy nic mówić. Cisza nie była krępująca , a wręcz była miła dla ucha i bardzo kojąca wszystkie zmysły i pozwalająca spokojnie pomyśleć. W pewnym momencie nieco się do niego odsunąłem , wiatr zawalił tak że moje rude włosy na nim delikatnie powiewały co chyba powinno nawet ładnie wyglądać z moim szerokim i pełnym szczęście oraz radości uśmiechem
Perspektywa Kageyamy:
Kiedy nagle się odsuną to spojrzałem na niego. Jak to zrobiłem to nie mogłem wierzyć własnym oczom i zapomniałem jak się oddycha. Włosy Hinaty powiewały na delikatnym wietrzyku co dodawało mu uroku , a jego uśmiech wyglądał cudnie. Jego oczy leciutko się błyszczały pełne szczęścia oraz uroku który mnie oczarował. Wyglądał jak anioł. Choć nie , nie wyglądał jak anioł. Anioły nie umywały się do jago urody oraz pięknego i niewinnego uroku. Był po prostu cudny. Szczęście które od niego biło można było wyczuć na daleki dystans. Nie dość że z jego zachowania można był brać podziw to jeszcze jego uroda była większa niż wszystkich innych ludzi na świecie razem wziętych. Nie mogłem od niego oderwać wzroku. Był zbyt cudny. Czułem się jak w transie patrząc na niego. Po prostu nie mogłem odwrócić wzrok od niego , a nawet gdybym mógł to bym nie chciał. Chciałem na niego patrzyć tak już na zawsze. Po jakiś 10 minutach wietrzyk przestał wiać , a jego włosy przestały latać za nim. Ja jednak mimo tego nadal na niego patrzyłem , a on dalej się uśmiechał
Perspektywa Hinaty:
Gdy wiatr przestał wiać ja dalej na niego patrzyłem z uśmiechem i lekkim uśmiechem. Stałem tak po czym po pewnej chwili podszedłem do niego dalej się uśmiechając. On na mnie patrzył i prawie nie można było usłyszeć jego oddechu. Uśmiechnięty spojrzałem w niebo i patrzyłem na to jak chmury płyną po niebie. wiedziałem że ten dzień będzie wspaniały. Po prostu czułem że dzisiaj nic złego nie może się zdarzyć. gdy nastał dzwonek na lekcje pożegnałem się z nim i powolnym krokiem z gigantycznym uśmiechem wszedłem do klasy. Nie mogłem się przestać uśmiechać całą lekcje i przestać myśleć o Kageyamie. Byłem strasznie ciekawy co myślał , o tym co zrobiłem
Perspektywa Kageyamy:
Po pożegnaniu z Hinatą sam poszedłem też na lekcje. Nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało. Cały czas miałem przed oczami obraz z sprzed chwili. Na lekcji nie słuchałem , lecz patrzyłem za okno mając przed oczami jego. Uśmiechałem się pod nosem cały czas widząc mojego , niziutkiego , słodkiego , niewinnego , uczciwego i kochanego Hinatę. Całą lekcja mi się strasznie dłużyła. Chciałem by było już po lekcjach i bym poszedł z nim na trening , a później do niego i byśmy tam byli całkiem sami. Już po prostu nie mogłem się doczekać tego jak będę z nim sam na sam. Będę musiał znaleźć odpowiedni moment do wyznania mu moich uczuci. Będę musiał mu o tym powiedzieć w ciągu tych 2 tygodni. chce zobaczyć jego minę i reakcje na te moje słowa. Wiem że na pewno nie ważne jaka by ta reakcja nie była będzie ciekawie. Będzie ciekawie i to bardzo. Po prostu już nie mogę się tego doczekać. Ja już chce być z nim sam na sam w jego domu , i po treningu. Myślałem mając przed oczami dalej obraz pięknego chłopaka który zwał się Hinata
__________________________________________________________
Nie wierze! Ten rozdział ma 1000 słów! Normalnie szok! Mam nadzieje że się spodobał i że będziecie czekać z niecierpliwością na kolejny. Za błędy przepraszam i komentarze oraz krytyka czy coś co można poprawić mile widziane
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top