Lucky
Michał nigdy nie sądził, że tak szybko nadejdzie moment, w którym zakocha się czy będzie musiał wyznać swoje uczucia, które dosyć długo tłamsił w sobie.
Z Klarą znał się całkiem długo, bowiem była siostrą jednego z jego kolegów, więc nie ciężko było ją omijać na wszelakich imprezach. Matczak zagadał ją któregoś wieczoru i tak zaczęła się ich znajomość. Wiele ich dzieliło, ale znalazły się również rzeczy, które ich łączyły. Na pewno owa dwójka była zakochała w papierosach, dlatego dosyć często wychodzili, aby zapalić. Wtedy właśnie dużo też rozmawiali, poznając się.
Ani dziewczyna ani chłopak nie wiedzieli kiedy zaczęli się sobie nawzajem podobać. Najgorsza była jednak obawa, że drugie z nich nie odwzajemni tego.
Brunet postanowił jednak działać. Długo planował jak ma powiedzieć blondynce o tym, że ją kocha. Przynajmniej tak mu się wydawało. Czasami wręcz z tej miłości nie mógł zasnąć. Klara była nieustannie w jego myślach.
Z resztą w przypadku dziewczyny wyglądało to podobnie. Nawet jej przyjaciółka powoli miała dosyć tego, że słyszała jak Michał to, a Michał tamto.
Pierwszy lipcowy wieczór miał właśnie rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości bruneta. Umówili się z dziewczyną pod jej blokiem na dwudziestą.
Gdyby tylko Klara wiedziała jak on się stresował. Miał wręcz ochotę uciec i nie pokazywać jej się. Tylko wtedy usechłby z miłości.
Ubrana w koszulkę i długie spodnie roześmiana blondynka zeszła. Od razu przytuliła Michała, który tam stał. Bluza, dresy - cały on.
- Gdzie idziemy? - spytała odrywając się od chłopaka.
- Może po prostu na spacer? W końcu picie chyba odpada. Wątroba nam zaraz siądzie - zaśmiał się nerwowo.
- Coś się stało?
- Miałem stresujący dzień.
W rzeczywistości Matczak wcale nie skłamał. Pół dnia stresował się tym co będzie musiał zrobić, a zawsze uważał się za osobę, która była pewna siebie. Najwyraźniej nie tym razem.
- Możemy zapalić na rozluźnienie - zarumieniła się.
- To jak usiądziemy.
Zaczęli iść. Rozmawiali o planach na resztę wakacji. To było luźne ale przyjemne. Nawet kilka razy ich dłonie otarły się o siebie, jednak żadne nie złapało drugiej. Zachowywali się jak dzieci w podstawówce, a prawda była taka, że i Michał i Klara w przeszłości spotykali się z kimś, więc mieli nieco pojęcie o związkach.
Po półgodzinnym spacerze dotarli na warszawską starówkę, skąd poszli w stronę Syrenki nad Wisłą.
Wkrótce zadecydowali, że zasiądą na ławce naprzeciwko pomnika.
Usiedli twarzami do siebie, a Michał wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Wyjął jednego i wystawił rękę w stronę dziewczyny, aby także wzięła jednego. Potem podpalił używkę jej i sobie, po czym zaciągnął się.
- Pamiętam jak kiedyś uczyłeś mnie zaciągać się tak profesjonalnie - zaśmiała się blondynka wypuszczając dym.
- Ja nadal nie umiem. Palę jak ktoś kto potrzebuje odreagować i robi to beznadziejnie - mruknął.
- Trochę ci lepiej?
- Średnio - przyznał i przydusił papierosa o ławkę.
- Możesz mi powiedzieć wszystko. Tak czasami jest łatwiej. Nigdy cię nie ocenię, dobrze o tym wiesz.
Przez kolejną minutę panowała cisza. W końcu Michał wziął oddech.
- Chyba cię kocham - mruknął niewyraźnie, a dziewczyna zastygła.
- Co?
- No chyba jestem w tobie zakochany. Podobasz mi się Klara. Prościej się nie da.
Blondynka upuściła papierosa i pomrugała.
- Nie wierzę Michał. Mówisz to wręcz z taką lekkością. Mi chyba nigdy mi się nie udało. I nawet nie wiedziałam, że doczekam się takich słów.
- Musiałem, przepraszam. Nie mogę normalnie spać.
- Przestań na chwilę mówić, po prostu mnie pocałuj.
Ich usta zetknęły się szybko, jednak ich pierwszy pocałunek nie był długi. Dopiero kolejny był. Dopiero teraz do Klary doszedł fakt, że Matczak odwzajemnia jej uczucia. To ją nakręciło do działania. Długo jednak nie wytrwali, gdyż chrząknięcie osoby, która stała naprzeciwko ich uniemożliwiła im to.
- Prosiłbym o okazywanie sobie uczuć w nieco spokojniejszy sposób. To miejsce publiczne - powiedział mężczyzna w mundurze.
Oboje zaśmiali się jedynie na wypowiedź człowieka pracującego w Straży Miejskiej. Przeprosili i życzyli mu miłego wieczoru.
- Już myślałem, że to jakiś znajomy - zaczął - wyobraź sobie być spisanym za całowanie się w mieście. Moglibyśmy być pierwszymi w Warszawie albo w Polsce.
- Szkoda pieniędzy na mandat - machnęła ręką blondynka.
Młodzi dorośli ponownie parsknęli śmiechem, po czym między nimi zapadła cisza. Jednak nie na bardzo długo, bo Michał chciał skończyć to co zaczął.
- Będziesz moją dziewczyną? - zapytał biorąc jej dłoń w swoją.
- Tak - odpowiedziała uradowana.
Brunet zbliżył się do niej i dwukrotnie musnął jej usta.
- Nawet nie wiem kiedy zakochałem się w tobie. Ale najtrudniejsza część za mną. Przed nami najlepsze. Obiecuję, że będę dobrym chłopakiem.
- Nie wątpię w to. Myślałam, że się nie doczekam - westchnęła.
Matczak przysunął się do Klary i objął ją.
- Idziemy na randkę? Trzeźwą, bo chciałbym zabrać cię na czekoladę.
- Głupio byłoby mi odmówić - zaśmiała się cicho.
- Ja stawiam, a później z chęcią cię odprowadzę.
Para wstała łącząc swoje dłonie i ruszyli w stronę najbliższej kawiarni, która znajdowała się stosunkowo blisko od nich.
Z trakcie drogi zatrzymali się raz, gdyż fan rozpoznał Michała i poprosił o zdjęcie. Klara wykonała im fotografię, a później ruszyli dalej.
Parę minut później rozsiedli się w Costa Coffee, a Matczak zamówił dwa gorące i zarazem słodkie napoje. W oczekiwaniu na czekolady rozmawiali o mało istotnych rzeczach i wspominali szkolne czasy. Cieszyli się, że są razem i poniekąd zapisują historię.
Po tym, gdy kelnerka przyniosła ich kubki, oboje rozkoszowali się smacznym piciem, chwaląc wybór.
Pod blokiem dziewczyny stanęli sporo po dwudziestej trzeciej. Blondynka chciała go zaprosić do środka, gdyż jej mama wyszła na nocną zmianę, jednak chłopak odmówił, mówiąc, że wpadnie na obiad, jeśli może. Klara na to przystała, po czym pożegnała się z brunetem czule go całując. Zarówno dla niej jak i dla Matczaka wieczór był bardzo udany i zdecydowanie niespodziewany. Teraz już jako para mieli rozpocząć piękną przygodę, która miała trwać jak najdłużej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top