Janek nie jest wcale
Dochodziła północ, gdy blondyn wszedł do klubu. Rozejrzał się dookoła, jednak nie dostrzegł nikogo znajomego. To zdecydowanie było na plus dla chłopaka. Jeszcze brakowałoby mu gdyby jakiś fan go dostrzegł. Nogi Janka zawędrowały w stronę baru, gdzie siedziała samotna brunetka. Chłopak jednak nic sobie z tego nie robił, po prostu usiadł obok i zamówił trzy szoty. Zapłacił za zamówienie i przetarł twarz.
- Ciężki dzień? - spytała cicho dziewczyna, która znajdowała się niecały metr obok.
- Żeby to dzień - prychnął.
- No widzisz, nie jesteś sam - odpowiedziała i dopiła drinka, po czym się skrzywiła.
- No właśnie nie zgodziłbym się zupełnie - rzucił i przechylił pierwszy kieliszek.
Później tak samo szybko opróżnił kolejne dwa. To było jednak za mało, aby jakkolwiek się upić. Tu potrzeba było o wiele więcej.
- Może nie dostrzegasz ludzi wokół siebie - mruknęła cicho kręcąc pustą szklanką.
- Ciekawe kurwa kogo ja mam dostrzegać. To nie ty zakończyłaś związek. W dodatku twoja była zdradzała cię, podczas gdy mogłaś być w trasie - zaśmiał się gorzko.
- Coś o tym wiem - odpowiedziała nawet nie patrząc na niego.
Nie ciężko było dostrzec załzawione oczy. Sam Pasula poczuł, że wkrótce może być bliski płaczu. A przecież on nigdy nie płacze.
- Jeżeli mówiłeś wcześniej o swojej sytuacji to przykro mi - otarła oczy i słabo się uśmiechnęła.
- Związki są chujowe.
- Mój też był. Dopiero dzisiaj odważyłam się wyjść do baru. Często tu bywałam właśnie z nim. Nie sądziłam, że jednak już mu się nie podobam i jest ze mną dla litości. Szkoda, że dowiedziałam się w tak okropny sposób - westchnęła i wstała od baru.
Odeszła w stronę parkietu, by po prostu zacząć tańczyć. Janka zaciekawiła postawa dziewczyny, dlatego obserwował ją przez jakiś czas. Uświadomił sobie jednak, że tym nic nie zdziała. Także wstał ze swojego miejsca i pokierował się w stronę brunetki. Dotknął jej ramienia i nachylił się w stronę ucha.
- Chcesz się stąd wyrwać? Pójdziemy do najbliższego sklepu i po prostu napijemy się w lepszych okolicznościach.
Nie dostał odpowiedzi, za to został złapany za dłoń i wyprowadzony z klubu.
Uderzyło ich ciepłe powietrze, w końcu był początek września.
- Chodźmy do Żabki - zaproponował chłopak.
- Nie wiem czy dobrze robię. Poza tym to wiem kim jesteś. Od razu wiedziałam - odpowiedziała śmiejąc się cicho.
- Najwyżej znajdziesz się na moim kolejnym albumie - także się zaśmiał.
Oboje czuli, że atmosfera robi się milsza, nawet jeżeli owa dwójka miała złamane serca.
- A to ty nie jesteś aktorem? - spytała dziewczyna udając poważną.
- Nieważne - rzucił chłopak skręcając w uliczkę.
- Żartuje. Trochę słucham twojej muzyki - mruknęła - ale zdecydowanie przyda nam się trochę rozluźnienia.
- Już myślałem, ale miło mimo wszystko - oboje się zaśmiali - co przeważnie pijesz?
- Ostatnio cokolwiek, byleby było alkoholem.
- Wiśniówka będzie idealna. Będziemy mogli topić smutki w alkoholu. Poczekaj chwilę - powiedział wchodząc do sklepu.
Blondyn nie był przekonany czy dobrze będzie żalić się osobie, która go zna, ale nie chciał się nad tym zastanawiać. Potrzebował więcej alkoholu i po prostu kogoś. Przebywanie samemu było złe.
Wyszedł po niecałych pięciu minutach z zajętymi dłońmi.
- Wiśniówa najlepsza. Plus mamy czteropak Despa, który się ociepla - mruknął, gdy dziewczyna wstała z ławki i podeszła do niego.
- Wypada mi cię zaprosić do swojego mieszkania? Nie mieszkam sama, ale moja przyjaciółka jest u swojego chłopaka - powiedziała zaciskając usta - najwyżej możemy iść na Bulwary, ale to wiąże się z możliwością spisania.
- Dlatego trzeba być zaradnym - zaśmiał się - daleko mieszkasz?
- Ulicę stąd.
Szli w ciszy, która była dosyć przyjemna. Oboje mieli sporo myśli, jednak nie dzielili się nimi.
Niedługo potem doszli pod drzwi mieszkania dziewczyny, a ona je otworzyła. W środku było pusto i ciemno, czyli jak przypuszczała.
- Zdradzisz mi jak masz na imię? - zapytał nagle Janek.
- Matylda - odpowiedziała i usiadła na kanapie zachęcając blondyna, aby zrobił to samo.
- Ładnie - mruknął i postawił alkohol na stoliku.
Pili powoli piwo, rozmawiając o ich byłych związkach. Omawiali plusy i minusy. Z czasem wręcz zaczęli się śmiać, może właśnie ich towarzystwo było sobie pisane.
Gdy pozbyli się czteropaku, w obieg poszła ulubiona wódka Pasuli. Matylda również nią nie pogardziła. Chłopak miał mocniejszą głowę niż dziewczyna, mimo wszystko alkohol zaczął działać. W dodatku brunetka wyciągnęła jeszcze nalewkę, która stała w szafce.
- Dobrze że się poznaliśmy. Przynajmniej nie pije sam - powiedział Janek oblizując usta.
- Ja piję kolejny dzień - przyznała - ale dzisiaj jest lepiej. Z resztą już mnie nic nie obchodzi - zaśmiała się.
- Mnie też. Jebać wszystko i wszystkich.
W międzyczasie zniknęła też nalewka, którą w większości wypił chłopak, bo dziewczyna była wystarczająco pijana.
- Będziesz moją dziewczyną? Albo taką od picia albo kimkolwiek - bełkotał Jan.
- Jak zaśpiewasz o mnie piosenkę - zachichotała dziewczyna.
Chłopak zaczął coś nieudolnie śpiewać, a Matylda klaskała nie przestając się śmiać. Zdecydowanie nie było widać po nich, że mieli jakieś zmartwienia. Obecność wzajemna i alkohol zdecydowanie tu pomogły.
Nawet nie zorientowali się, gdy brunetka siedziała na kolanach Jana i całowała jego oba policzki. Wtedy Pasula drgnął i złączył ich usta. Byli pijani, złamani, ale nie byli sami. Co prawda poznali się kilka godzin wcześniej i najprawdopodobniej będą tego żałować, to jednak nie chcieli myśleć o konsekwencjach.
Po tej czułości, jaką mieli okazję przeżyć Matylda rozłączyła ich wargi i uśmiechnęła się.
- Kurwa jak ja się tobą jaram, ja pierdolę - wyszeptał Janek.
🏂🏂🏂🏂🏂🏂🏂🏂🏂🏂🏂🏂
Nie wiem co to i kiedy ja to napisałam, z góry przepraszam haha
Zosia x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top