Chciałbym być odpowiedzialny (Jimin, BTS) +16
Kolejny z ff, tym razem zamówienie NatalieOrl, liczę na Wasze opinie! Zostało ostatnie zamówienie, z Minhyukiem, które pojawi się na dniach. Tym czasem, życzę miłego czytania!
*Jimin*
-Przydałoby się trochę kasy - usłyszałem głos Sugi, który właśnie wszedł do obskurnego pokoju.
Na te słowa jedyne, co mogłem, to leniwe wzruszenie ramionami. To cud, że dostaliśmy się do tej organizacji, nie możemy na początku liczyć na duże zyski. Obaj zdawaliśmy sobie z tego sprawę, jednak wizja bogactwa tworzyła na naszych oczach klapki. Dzięki temu byłem już w stanie nieźle postraszyć bronią, a co będzie w przyszłości? Zapewne ludzkie życie będzie się dla mnie liczyć z każdą chwilą coraz mniej.
-Przydałoby się dużo kasy - poprawiłem go, a na jego ustach po raz kolejny zaczął błądzić ten znany mi uśmiech. Suga już zaczął knuć lub miał już plan. Jak na zawołanie, wyciągnął laptopa.
-Jesteś zainteresowany długoterminowym zyskiem? - zapytał i wystawił w moją stronę urządzenie. Przechwyciłem więc laptopa i zacząłem oglądać akta. Akta jakiegoś gościa z Europy, a dokładniej z Polski.
-Da się z nim dogadać? - zapytałem czytając kolejne linijki tekstu.
-To przedsiębiorca. Za dwa tygodnie przyjeżdża do nas dobić targu na czarnym rynku, a to oznacza, że ma dużo więcej pieniędzy niż informują o tym papiery - odpowiedział, jednak mi zbyt wiele się nie rozjaśniło. Uniosłem brew domyślnie pytając 'o chuj ci chodzi?'. - Widzisz, ten przedsiębiorca ma córkę - zagadnął, jednak wywrócił oczami widząc moją minę. - Wystarczy ją poderwać i ująć nieco ich majątku. Jesteśmy ustawieni na co najmniej pół roku. - Użyjesz swojego uroku osobistego i masz ją w kieszeni w ciągu dwóch dni.
Przewinąłem na dalszą część akt i zobaczyłem wzmiankę o niej. Krótki opis posłusznej, kochającej córeczki o nienagannych manierach. Oczywiście niżej było zdjęcie.
-Dlaczego córki bogatych przedsiębiorców zawsze wyglądają jak milion dolców? - mruknąłem do siebie, jednak Suga musiał to usłyszeć.
Na fotografii widniała dziewczyna ubrana w czarną, obcisłą sukienkę do połowy ud i szpilki. Kręcone włosy nieco ponad ramiona były w kolorze ciemnej czekolady. Twarz może i by się nie wyróżniała, jednak w tym przypadku makijaż zdziałał swoje, zwłaszcza czerwona szminka na ustach. Nie wyglądała na świeżą osiemnastkę, a raczej na dwudziesto paro letnią bizneswoman.
-Daj losowej lasce na ulicy tyle kasy, ile ma ona. Zakład, że za pół roku też będzie wyglądać jak ósmy cud świata?
-No dobra, tu się zgodzę. I podejmuję wyzwanie.
*Natalia*
Ogromne lotnisko w Seulu robiło wrażenie. Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne z nosa i z zachwytem patrzyłam na otaczające mnie miejsce.
-Podoba ci się? - zapytał ojciec, jego twarz nie wyrażała jednak żadnych emocji. Pewnie ze względu na to, że był tu już dwa razy.
-Cóż, robi wrażenie - odpowiedziałam i ruszyłam za tatą. Ochroniarze zebrali nasz bagaż, więc poszliśmy do podstawionego samochodu. Seul za dnia nie robił za to szczególnego wrażenia. Jechaliśmy jedną z głównych ulic, a jedyne co widziałam, to ogromne wieżowce, które miałam na co dzień w Warszawie, oczywiście nie obeszło się też bez śmieci leżących na chodnikach.
-Jeszcze dziś mają państwo spotkanie z jednym z inwestorów - powiedziała asystentka ojca. Ona przyleciała do Seulu już kilka dni temu, by zapewnić nam w pełni komfortowy przyjazd do stolicy Korei Południowej. - Stwierdziłam, że na spotkanie zarezerwuję stolik w hotelu, w którym mają państwo swoje apartamenty - kontynuowała, mimo, iż jej wzrok tkwił w tablecie, w którym miała rozpiskę.
-Chciałabym zobaczyć kilka ciekawych miejsc w Seulu - powiedziałam, a na ustach Anny pojawił się uśmiech.
-Przewidziałam to. Mam dla panienki zaplanowane dwa dni, w których będzie pani mogła pozwiedzać wybrane miejsca z listy - w tym momencie pokazała mi tablet, na którym była niemalże dwustronicowa lista miejsc godnych zwiedzenia.
//
Wieczorem odbyła się kolacja z inwestorem. Ojciec nalegał, bym wzięła w tym udział głównie ze względu na to, że chciał, by, to jako jedyne jego dziecko, nie tylko przejęła cały majątek, ale również bym umiała go w przyszłości rozmnożyć jeszcze bardziej. Sama jego firma wyciągała duże zyski, jednak to pranie brudnych pieniędzy stanowiło dziewięć dziesiątych ojcowskiej spuścizny. Oczywiście tata zastrzegł, że nie będę musiała maczać w tym palców, ja musiałam jedynie nauczyć się, jak ukryć dowody na jakąkolwiek nielegalną działalność, by w przyszłości CBA nie wszczęło śledztwa w sprawie naszego nazwiska.
Spotkanie trwało i trwało, a ojciec planował kolejne punkty swojej umowy ze starszym koreańczykiem. Ja miałam po prostu słuchać, uczyć się negocjować umowy, bo, jak to zawsze tatko mówił, w szkole takich rzeczy się nie nauczę, to dlatego od dwóch lat przychodzili do mnie nauczyciele, by rodzice mogli panować nad moją wiedzą.
W końcu sięgnęłam po torebkę, stwierdzając, że muszę pójść do łazienki. Poinformowałam o tym ochroniarza i zapewniłam, że dam sobie radę. Jedna z kelnerek wskazała mi kierunek, więc poszłam.
*Jimin*
Nie spodziewałem się takiego szczęścia, że akurat, gdy będę chciał sobie zrobić przerwę od roli kelnera, akurat pójdzie do łazienki. Szukała czegoś w torebce, co powodowało, że do tej pory mnie nie zauważyła. Sięgnąłem po pustą tacę i ruszyłem w jej kierunku, niby przez przypadek trącając ją ramieniem. Jeszcze większym szczęściem było, że torebka wypadła jej z rąk, a rzeczy rozsypały się po podłodze.
-Proszę mi wybaczyć - powiedziałem, od razu klękając na podłodze, by pomóc jej zbierać rzeczy.
-Nic się nie stało - zapewniła i obejrzała, czy jej telefon jest cały. Ja w tym czasie podrzuciłem jej malutką pluskwę do portfela. Dzięki temu będę wiedział, gdzie znajduje się w danym momencie.
Zerknęła w moją stronę odbierając ode mnie portmonetkę.
-Rozkojarzyłem się, patrząc na tak piękną buzię - zaśmiałem się nonszalancko, a ona zdusiła zakłopotany śmiech i spuściła wzrok na podłogę. Wzięła ostatnią pomadkę i wstała, a ja zaraz za nią. - Jeszcze raz przepraszam.
-Zapewniam, że nic się nie stało. Do widzenia - odpowiedziała i odeszła.
-Do zobaczenia - mruknąłem do siebie i uczyniłem gest zwycięstwa, gdy już zniknęła z pola widzenia. - Czyli moja rola na dziś zakończona jest sukcesem. Mogę wracać - wyszeptałem do siebie i odłożyłem tacę wraz z fartuchem w pierwszą wnękę, jaką zauważyłem. Rozpiąłem dwa pierwsze guziki w białej koszuli i narzuciłem na ramiona przygotowaną wcześniej marynarkę.
Teraz trzeba wyjść z lokalu udając zwykłego gościa. Oczywiście misja zakończona sukcesem.
*Natalia*
-Dziś nie musisz iść ze mną na negocjacje - powiedział tata poprawiając krawat i mankiety. - Masz dodatkowy dzień na obejrzenie Seulu. Kierowca już czeka.
-Dziękuję, tato - powiedziałam i przytuliłam go. Poczułam na swoim ciele ciepły pocałunek, po czym tata wyszedł z apartamentu.
Jako, że mogłam dziś odpocząć, postanowiłam nie zakładać formalnych ciuchów. Jeansowe rurki, czarne sneakersy i luźna, szara bluza z kapturem idealnie powinny sprawdzić się w tej pogodzie. Kilka potrzebnych rzeczy przerzuciłam z torebki do plecaka i postanowiłam wyjść z hotelu niezauważona. Ochrona mogłaby działać na nerwy nawet świętemu.
-Tutaj nikt mnie nie zna - skomentowałam zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne. Zaczęłam przeglądać listę od Anny i szybko opracowałam sobie plan autobusowy, by móc zobaczyć jak najwięcej.
Po ponad godzinie chodzenia po nieznajomych ulicach, zaczęły boleć mnie nogi, wtedy postanowiłam kupić sobie loda i usiąść na ławce przy fontannie. Siedziałam tak może pół godziny, gdy usłyszałam obok siebie znajomy głos.
-Cóż za miła niespodzianka. - Uniosłam wzrok na tego kelnera z naszego hotelu. Uśmiechnęłam się do niego, jednak nic nie powiedziałam, bo nawet nie wiedziałam, jak to skomentować. - Jeśli to nie jest przeznaczenie, to chyba jakiś chichot losu.
-Rzeczywiście, ciekawy zbieg okoliczności - powiedziałam i przesunęłam się na ławce.
-Mogę pani dotrzymać towarzystwa? - zapytał siadając na ławce.
-Tylko pod warunkiem, że nie będzie mnie pan w ten sposób nazywał. Jestem Natalia.
-A ja Jimin, miło mi - odpowiedział i ucałował wierzch mojej dłoni.
*Jimin*
Rozmowa toczyła się w najlepsze. A ja utwierdziłem się w przekonaniu, że dobrze odegrałem swoją rolę, biorąc pod uwagę fakt, że już wcześniej wiedziałem, że jest ode mnie młodsza, jak ma na imię czy to, gdzie się znajduje. Generalnie, była przez nas inwigilowana od momentu, gdy w jej portfelu znajdowała się pluskwa, która bardzo dobrze wyłapywała również dźwięk.
Po rozmowie mogłem również stwierdzić, że jest bardzo dobrze wychowaną osobą. Rozmowa, która toczyła się między nami była bardzo ciekawa. Nie było widać, że jest córką wpływowego milionera, który już wdraża ją w działanie firmy. Ukazywała za to, w wyrafinowany sposób, swoją wszechstronną wiedzę. Nie wspominając już o tym, że próbowała mówić po koreańsku, co było bardzo urocze.
-Tu jest! - usłyszeliśmy niespodziewanie, dziewczyna spojrzała na jakiegoś gościa w garniturze i złapała mnie za dłoń, by pociągnąć za sobą wgłąb parku.
-Mam nadzieję, że masz kondycję, Jimin, bo teraz zrobimy sobie jogging - zawołała i skręciła w kolejną alejkę.
-Masz jakiś plan, gdzie uciekamy? - krzyknąłem do niej, a ona pokiwała przecząco głową.
-Nie znam Seulu! - odkrzyknęła, dlatego trochę ją wyprzedziłem.
-W takim razie ja poprowadzę.
Wbiegliśmy na ulicę, powodując, że jedno z aut musiało się gwałtownie zatrzymać, by nie doszło do wypadku. Natalia zaśmiała się, a ja skręciłem w stronę centrum handlowego. Tam zawsze jest wiele ludzi, z pewnością uda nam się ich zgubić.
Przeciskaliśmy się przez tłum ludzi nadal trzymając się za ręce. Niespodziewanie Natalia skręciła do łazienki. Bez namysłu wpadła do męskiej i zatrzasnęła nas w jednej z kabin. Dyszeliśmy ze zmęczenia, jednak na naszych ustach malowały się uśmiechy. Dziewczyna wdrapała się na ubikację, by z zewnątrz nie było widać, że w kabinie są dwie osoby. Po cichu kazała mi się odwrócić plecami do siebie i pociągnęła mnie na deskę, bym usiadł. Po tym objęła mnie ramionami za szyję, by sama nie poleciała do tyłu.
Wsłuchiwaliśmy się w ciszę jaka panowała w męskiej łazience. Zapewne wybrała tą, ponieważ tu nie ma tyle ludzi. W końcu z jej ust wyszedł cichy chichot, stanęła na podłodze i odwróciła się do mnie.
-Muszę to zrobić - powiedziała i złożyła delikatny całus na moich wargach, później chciała wyjść z kabiny, jednak, jak na złość, ktoś wszedł do środka. Natalia jak oparzona usiadła mi na kolanach i uniosła nogi do góry, żeby nie było widać jej butów.
Wszystko byłoby okay, gdyby dziewczyna nie ruszyła się, żeby poprawić swoją pozycję. Wywołało to u mnie nagłą chęć, by dowiedzieć się, od kiedy ona nie jest dziewicą.
*Natalia*
Po wyjściu z centrum handlowego niemal od razu natrafiliśmy na ochroniarza. Jimin złapał mnie za rękę i znów pociągnął za sobą. Biegliśmy przez chodnik wpadając w coraz to nowsze uliczki. W końcu padliśmy w zaułek, a chłopak niemalże przykrył mnie własnym ciałem opierając ręce po obu stronach mojej głowy.
Oddychałam ciężko przez ciągły wysiłek, to jednak nie powstrzymało nas od złączenia naszych ust w namiętnym pocałunku. Oplotłam swoją nogę wokół jego uda i wplątałam dłonie w jego włosy.
-Mogłoby tak być zawsze - wyszeptałam na chwilę odrywając się od jego warg.
W końcu pociągnął mnie wgłąb tego zaułka, nawet nie zdałam sobie sprawy, jakim cudem zawędrowaliśmy pod wejście do jednego z wieżowców. Jimin otworzył drzwi i wziął mnie na ręce. Wprowadził mnie do windy i zaczął mnie całować po szyi i dekolcie. Wysiedliśmy na ósmym piętrze, a chłopak znów wziął mnie na ręce i kontynuował całowanie. W międzyczasie próbował otworzyć jedne z drzwi. W tym czasie to ja całowałam jego szyję.
-Długo mam czekać? - wyszeptałam do jego ucha i w tym momencie zamek puścił. Weszliśmy do dużego mieszkania, a Jimin poprowadził mnie do sypialni.
*Jimin, koło pół roku później*
Suga usiadł na przestronnej kanapie i spojrzał na kolejną dużą ilość gotówki.
-Powiem ci, że skok na kasę tej laluni i jej tatusia był dla nas niczym dobycie fortuny krezusa - powiedział dumny z siebie. Cóż, nie ukrywam, że plan był skomplikowany i ciężki w realizacji, jednak kasa, którą zdobyliśmy, była dla nas zbawieniem.
-Chcę ją odnaleźć - powiedziałem olewając alkohol, który podawał mi kumpel.
-To tak nie działa - odpowiedział biorąc butelkę. - Jeżeli sądzisz, że możesz się z nią spotkać po tym, jak zwinęliśmy jej trzydzieści tysięcy euro, to nie, nie możesz.
-Yoongi, to mogła być kobieta mojego życia - stwierdziłem łapiąc się za głowę. Do salonu wszedł Kookie. - Młody, misje masz.
-Nie! Żadnych misji! - sprzeciwił się Suga i gestem ręki wskazał, żeby młody wyszedł z pokoju.
-Masz znaleźć Nata... - zacząłem, jednak Yoongi dosłownie się na mnie powodując, że nie byłem w stanie powiedzieć jej imienia i nazwiska. Jungkook pokiwał przecząco głową.
-Wiem o kogo chodzi! - krzyknął Kookie i zniknął z pokoju. Suga odepchnął mnie, powodując, że prawie spadłem z kanapy.
//
Wysiadłem z samolotu na lotnisku w Warszawie. Jungkook podał mi najbardziej prawdopodobny adres zamieszkania dziewczyny, dlatego musiałem działać szybko, by nie znalazł mnie jej ojciec, a jednocześnie, bym mógł z nią porozmawiać.
Szczerze, spodziewałem się willi z basenem, a tymczasem, trafiłem na apartamentowiec. Zadzwoniłem dzwonkiem i odczekałem chwilę. W końcu drzwi się otworzyły i zobaczyłem kobietę na wózku inwalidzkim.
-Dzień dobry, chciałem się zobaczyć z Natalią - powiedziałem po angielsku, a kobieta przyjrzała się mi krytycznie.
-Nikt nie może się z nią widzieć - powiedziała, a ja uniosłem brwi. Przynajmniej mogę domyślać się tego, że dziewczyna jest w tym mieszkaniu.
-Proszę przekazać jej, że chce się z nią widzieć Park Jimin, to sprawa najwyższej wagi.
Kobieta pokręciła przecząco głową, jednak pokazała mi, bym czekał i zniknęła w mieszkaniu. Po chwili usłyszałem cichą rozmowę, a gdy kobieta znów pojawiła się w drzwiach, zaprosiła mnie do środka i wskazała odpowiednie drzwi. Zdjąłem brudne buty i ruszyłem we wskazanym kierunku.
Wszedłem do przestronnej sypialni, w której leżała Natalia, przykryta kołdrą i kocem.
-Po co wróciłeś? - zapytała uważnie mnie obserwując, po czym wskazała brodą na łóżko, bym usiadł. - Sądziłam, że gdy zniknąłeś po TEJ nocy, już nigdy cię nie zobaczę.
-Naty - wyszeptałem czując się jeszcze bardziej zakłopotanym niż to sobie wyobrażałem. Nie spodziewałem się jakiegoś rzucenia w ramiona, jednak to chłodne i spokojne przyjęcie również wzbudzało niepokój.
-Zapewne chciałeś zobaczyć na własne oczy, czy to prawda - powiedziała i spojrzała w pościel. - Od kogo się dowiedziałeś?
-Czego miałem się dowiedzieć? Chciałem cię zobaczyć - stwierdziłem, a ona zmarszczyła brwi i złapała za róg kołdry, po czym odsłoniła swoje ciało. - Jesteś w ciąży...
-W zagrożonej ciąży - odpowiedziała.
-Ale jak to? Nosisz nasze dziecko? - zapytałem nie odrywając wzroku od jej brzucha. Ona jedynie pokiwała głową i otuliła brzuch rękoma, jakby chciała dziecku wynagrodzić chłód, który przeszył jej ciało, gdy odsunęła kołdrę. - Natalia, daj mi dwie godziny - powiedziałem i bez słowa wyjaśnienia wyszedłem z jej mieszkania.
*Natalia*
Znów wyszedł, zostawił mnie samą z mętlikiem w głowie. Z jednej strony byłam tak szczęśliwa, gdy mama powiedziała, że to on chce się ze mną widzieć, a z drugiej, strach ściskał mój żołądek. Nie chciałam znów przeżyć załamania przez stratę. Tamtego letniego dnia, gdy Jimin dosiadł się do mnie na ławce w parku, pomyślałam, że on musi być wyjątkowy. Pod chwilowym impulsem pozwoliłam, by był pierwszym, któremu w pełni się oddałam.
Jaki był mój zawód, gdy rano obudziłam się sama w łóżku, a do drzwi dobijali się ochroniarze mojego ojca. Poczułam się zdradzona. Przez cały wakacyjny wyjazd byłam pilnowana bardziej niż królowa brytyjska. Wróciliśmy do Warszawy i od tamtej pory byłam pod kluczem, a gdy ojciec dowiedział się o ciąży, był wściekły. Jednak troska o córkę i przyszłego wnuka wygrała.
Mama podjechała do łóżka i poprawiła moją kołdrę. Uśmiechnęłam się do niej.
-To był on? - zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową i odruchowo spojrzałam na swój brzuch.
//
Po godzinie usłyszałam trzask drzwi. Tak jak się spodziewałam, Jimin wszedł do mojego pokoju, a za jego plecami kryły się kwiaty.
-Natalia, po raz pierwszy w życiu chcę być w pełni odpowiedzialny za swoje czyny - zaczął i wystawił w moją stronę kwiaty. - Chcę wychować to dziecko i wraz z tobą stworzyć jemu lub jej kochającą rodzinę, dlatego pytam, czy zostaniesz moją żoną?
Moje oczy utkwiły w jego sylwetce. Przez szok nie byłam w stanie w pełni przyswoić jego słów, jednak twierdząco pokiwałam głową.
-Tak - wyszeptałam czując napływające do oczu łzy. Chłopak przytulił mnie nakładając na mój palec trochę zbyt duży, złoty pierścionek z diamentowym oczkiem.
-Teraz tylko muszę się zmierzyć z twoim ojcem, tego boję się bardziej - zaśmiał się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top