Kolory... Imagine ChanYeol
Odkąd pamiętasz miałaś problemy ze wzrokiem. Czasem mniejsze czasem większe. Ale nie przejmowałaś się tym. Liczyło się tylko to że miałaś jeszcze szanse widzieć kolory. Kolory które tak kochalaś. Ale pewnego dnia stało się to czego się bałaś najbardziej. Przestałaś widzieć na jedno oko. To nie była wina twojej wady wzroku a zapalenia rogówki które wzieło się nie wiadomo z kąd. Teraz byłaś pewna. Jedno twoje marzenie się nie spełni. Nigdy nie ujrzysz swojej miłości. Ale czy ty byłaś zakochana? Nie wiedziałaś. Chyba jeszcze nie spotkalaś kogoś kto zawładnął by twoim sercem. Choć jedna osoba przykuła twoją uwage. Chłopak. Wysoki, miał napewno więcej niż 180 i ten ciągły uśmiech na jego twarzy. Był przystojny. Spotykałaś go u okulisty w szpitalu. Jego problem był powazniejszy niż twój. Miał mieć opercacje. Właśnie operacja. Przeszczepienie rogówni nie jest nieczym niebezpiecznym. Chciałaś znów ujrzeć kolory. Umówiłaś wizyte u tego samego okulisty co zawsze. Dotrzec tam ponogla ci przyjaciółka.
- Dziekuje cie AhRa że mi pomagasz- powiedziałaś i usiadłaś na krzesełku w poczekalni.
- Nie masz za co dziekować _____(t.i). Robię to bo cię kocham- powiedziala siadajac obok ciebie. Chciałaś na nia spojrzec ale wiedziałas ze nie zobaczysz już jej rudych włosów no chyba że znów się przefarbowała. Ani jej ciemnych oczu. Nic nie zobaczysz. Nagle uszyszalaś tak dobrze znany ci głos.
- I jak się czujesz Chanyeol-ah- zapytał lekarz. I śmiech, śmiech który należał do chlopaka. Do chlopaka który zawsze się uśmiechał.
- Jak na ślepca? Całkiem dobrze- i znów ten wesoły śmiech. Śmiech który nie powinien tak przmieć przy takich słowach.
- Już nie długo Chan. Mamy dawce, masz zielone światlo. Teraz przygotuj się mentalnie.- i usłyszałas kroki oraz ciche postukiwanie laski. Wiadziałas że jest nie widomy. Wiedziałaś że bedzie miał operacje. Wiedzialaś jak wygląda. Dlatego bez przeszkód moglaś go sobie wyobrazić. Ale on nie wie jak wyglądasz.
-_____(t.i) zapraszam cię- tym razem lekarz zwraca sie do ciebie. Podnosisz się i za pomocą AhRa ruszasz do gabinetu. I znów siadasz. I mówisz Co ci dolega. I powtarasz się. I słyszysz.
- Masz zielone światło.- powiedział i przeczuwałaś ze zię uśmiechną ale nie mogłaś tego zobaczyć. Umówił cię na operacje.
***
Dzień operacji przszedł szybciej niż myślalaś. Leżałaś w sali gdzir byłaś przygotowywana do zabiegu. Nic nikt nie mówił. Ale nagle usłyszałaś śmiech. Ten sam śmiech który szłyszałaś za każdym razem kiedy pojawiałas się w klinice.
- Jak to cudownie jest widzieć- ten głos przepelniny radością. Spowodował ze się uśmiechnełaś.
- Powidzenia _____(t.i)- uslyszalaś przy uchu jego glos. I tez masz pewność. Wszystko pójdzie dobrze. Bo chłopak którego widzialaś w Kilnice zna twoje imie.
***
I spokój, tak spokój. Inaczej nie da się tego wytłumaczyć. Leżałaś. Na sali? Zapewne tak. Po operacji? Moze i owszem ale jedno cię nurtowalo. Dlaczego słyszysz jego głos. Niepewnie otworzyłaś oczy. Ale po chwili je zamknełaś. Zbyt jasne światło jażeniówek cię oślepiło. Jednak coś cie je zasloniło. Owtorzyłaś oczy. Tym razen powoli. I ujrzałaś jego. Jego ciemne oczy. Ciemne wlosy i szeroki usmiech. Musialaś go odwzajemnić
- ChanYeol?- powiedziałaś cicho. On uśmiechnął się szeroko i przytulil do ciebie. Mial na sobie szpitalną piżame.
- Jak się ciesze że się obudzialaś.- obiełaś go rekoma przytulajac się. Wirus szczęścia pomyślalaś
-_____(t.i) jutro pooglądamy razem kolory!
Witam was w kolejnym nieopieaidaniu! Tym razem bedą to Imaginy tak zwane scenarjusze na zamówienie. Ten zostal zamówiony przez moją kochaną Zuzachan Mam nadzieje że się podoba. Za wszystkie błedy i literówki przepraszam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top