Dzień 58 🌻

🌻Damy radę! Jeszcze tylko dwa rozdziały do napisania (wcale mi się oczy nie zamykają... nie... ale czego ja dla was nie robię 😪😏😆)

🌻60.7~59

🌟obudziłam się o 4 rano (spałam 3h) i o 6:30 zjadłam dwie suche kromki chleba kukurydzianego. Ogólnie ten dzień to był jakiś przegryw życia 😂

🌻Śniadanie o 11
Eee pasta z soczewicy... chyba... i cebula, szybka wegańska i pomidor.

🌻Obiad?
Koło 13 jadłyśmy lody. Zjadłam pół tej mojej fioletowej miseczki? Coś takiego.

🌻Obiad o 17
Zupka z warzywek. Sama woda i trochę tofu 😂😂😂 I zamówiłam te warzywa, które są u góry, ale były tak ostre, że nie dałam rady tego zjeść. Więc zamieniłam się na curry z warzywkami. Zjadłam jedną porcje ryżu.

🌟i później jeszcze trzy gałki lodów (kurde, chyba ta ilość lodów wpłynęła na to ci dziś było na wadze 😂😂😂😂😂)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top