6. Nudna książka i podejrzenia
Stiles naprawdę nie lubił, gdy w Beacon Hills działo się coś złego. Zwykle ludzie wtedy ginęli, a chłopakowi się to nie podobało.
- Jeszcze ta pieprzona książka - mruknął cicho, idąc do domu Scotta.
Dziś mieli czytać książkę zatytułowaną Doktorzy Strachu. Nie żeby miał na to ochotę - był zmęczony i nie widziało mu się spędzania co najmniej trzech godzin na czytaniu wypocin Valacka.
Cicho zapukał i wszedł do pomieszczenia. Byli już prawie wszyscy z wyjątkiem Malii.
- Hej - przywitał się, ściągając buty. Wszyscy mruknęli ciche "cześć" patrząc tępo w podłogę. - Gdzie Malia?
- Ona już czytała tę książkę, więc przyjdzie później - wytłumaczyła Kira i oparła się o stół.
Kiwną głową na znak, że zrozumiał i podszedł do zebranych bliżej. Stanął koło swojego chłopaka.
McCall wytłumaczył cicho, co się może z każdym stać. Halucynacje i inne takie tam drobiazgi, których Stilinski nie usłyszał.
- Widziałam ich podczas operacji - wyszeptała Lydia, spoglądając na okładkę książki.
Wszyscy podnieśli na nią wzrok.
- Kiedy zobaczyłam tę okładkę, poczułam się jakbym... jakbym odzyskała wspomnienie.
Każdy kiwnął głową i zabrali plik kartek ze stołu. Rozsiedli się wygodnie w fotelach i zaczyęli czytać.
Stiles usiadł w małym fotelu obok Theo. Bez problemy obydwoje się w nim pomieścili, ale Stilinski czuł się trochę nie pewnie. Ich relacje chyba się odrobinę ochłodziły. Może to przez jego dziwne zachowanie lub jeszcze coś innego, ale chłopak wiedział, że coś jest nie tak.
Raeken jednak uśmiechnął się do niego przyjaźnie i dotknął jego ramienia. Syknął cicho, ponieważ rana dalej go bolała i nie zagoiła się jeszcze.
- Coś nie tak? - zapytał Theo.
Stiles wymusił uśmiech.
- Tak - odpowiedział i zaczął czytać.
Dwie godziny minęły wszystkim w ponurej ciszy, przerywanej albo krótkim westchnięciem albo głośnym ziewnięciem.
Dopiero po tym czasie postanowili zrobić sobie przerwę.
- Na którym rozdziale jesteś? - zapytał cicho Theo, kiedy wszyscy już wstali. Oni jednak nie ruszyli się z miejsca.
- Piętnastym - mruknął, pocierając twarz.
- Coś kiepsko ci to idzie - zaśmiał się chłopak.
- Wiem, nie mogę się skupić.
Theo ciągnie go na swoje kolana. Chłopak z ochotą całuje Raekena, a następnie przytula się do niego mocniej.
- Co zaprząta twoją małą główkę?
Stilinski westchnął cicho.
- Nic godnego twojej uwagi - powiedział.
Theo pogłaskał go po policzku.
- Możesz mi powiedzieć wszystko.
Stiles zdawał sobie z tego sprawę, ale nie za bardzo wiedział jak mu o tym powiedzieć. Bał się reakcji pozostałych, w tym swojego chłopaka, taty i Scotta, który mówi, że nie możemy zabijać.
- Zostaniesz dzisiaj u mnie? - zapytał, zaczynając bawić się palcami ukochanego.
- Dzisiaj nie, ale jutro na pewno - obiecał i uśmiechnął się do niego ciepło.
- Co będziesz robić?
Theo zamyślił się.
- Muszę załatwić coś rodzicom.
Stiles wstał z jego kolan i przyciągnął się.
- Chcesz coś do picia?
- Nie, dziękuję. - Raeken westchnął cicho i popatrzył na ukochanego, który podszedł do Scotta.
- Coś nie tak? - zapytał McCall, widząc minę przyjaciela.
- Zdaje mi się, że Theo mnie okłamał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top