#30
*ChaRin*
Kompletnie nie spodziewałam się tego spotkania, ale cóż prezes może wszystko, nieprawdaż? Siedziałam między moim trenerem, a kobietą która akceptowała końcowy wygląd modelki przed wyjściem na plan. Rozmowa toczyła się na temat najnowszego projektu naszej firmy, który miał mieć zasięg międzynarodowy. Muszę przyznać, że plan był dość pokaźny i interesujący. Aż duma mnie rozpiera, bo jednogłośnie zostałam wybrana jako damska modelka tego przedsięwzięcia, jednak był jeden problem z męską częścią ekipy. Nie było odpowiedniego kandydata, który mógłby ze mną pozować. Jeden za chudy, drugi zbyt mało umięśniony, jeszcze inny ma teraz urlop. Więc skończyło się na tym, iż poszukujemy kogoś o silnej budowie ciała, który będzie wyższy ode mnie i nie będzie się wstydził pokazać trochę ciała w letniej sesji zdjęciowej.
- Jack, a może ty byś się zgodził?- zapytał go mój szef.
- O nie. Ja się do tego nie nadaje. Poza tym nie chcę się nazrażać.
- Z czym takim nie chcesz się narażać?- ciągnął mój szef.
Spojrzałam na Jack'a z chęcią mordu. Nie chciałam mieszać życia prywatnego z pracą, a on dobrze o tym wiedział.
- No ten...- zerknął na mnie jakby przepraszająco.
- Coś między wami jest?- przerwał mu prezes.
- Słucham?! Nie oczywiście, że nie.
- Więc w takim razie co tak na siebie patrzycie?
- Otóż ChaRin ma chłopaka...
- To nic nowego.
- Proszę nie przerywać. Widziałem go raz i muszę przyznać, że wygląda całkiem dobrze, a jako doświadczony trener jestem pewien, że ma dobre ciało. Mylę się Rin?
- Co? Nie, znaczy tak. Może masz racę, ale ja wolałabym nie mieszać mojego życia prywatnego z pracą.
- Mądre słowa, jednak nie mogłabyś zrobić dla nas tego jednego małego odstępstwa?- zadał pytanie prezes.
- Wolałabym nie.
- Dla dobra firmy.
- Naprawdę nie jestem przekonana.
- Trudno, postaramy się znaleźć kogoś innego.- w końcu prezes odpuścił a ja mogłam odetchnąć z ulgą.
*SooJin*
Ugh, nienawidzę być chora. Ciągle tylko leżę w łóżku i nie mam co robić. Nudzi mi się strasznie. Kiedy nie mamy czasu to narzekamy, a jak przychodzi co do czego to nie wiemy co z nim zrobić. Przynajmniej Myungsoo kiedy tylko może dotrzymuje mi towarzystwa. Bez niego na pewno bym tu zwariowała. Ale jutro już wracam do pracy. Czuję się dobrze. Nie mam gorączki i co najważniejsze Rin potwierdza mój stan zdrowia co oznacza, że mogę wyjść z domu. Świętujmy! Swoją drogą już jutro świętujemy poczwórne urodziny. No zgadnijcie gdzie idziemy? Zapewne nie myliliście się, idziemy do klubu. Znaczy prezenty damy sobie w domu, bo potem jeszcze się coś zgubi lub zostawi. A to są osiemnaste urodziny. Takie prezenty dostaje się raz w życiu.
- Jinnie jak się czujesz?
Do pokoju wszedł L i oczywiście zadał to przeklęte pytanie.
- Już mówiłam ci, że wszystko jest dobrze- uśmiechnęłam się delikatnie do niego.
- Co ja poradzę, że się o ciebie martwię.
Aww to było urocze. Jeśli kiedyś dostane cukrzycy to będzie jego wina.
- Wiesz, że cię kocham?- szepnęłam mu do ucha i wtuliłam się w jego tors.
- Wiem księżniczko.
*Taehyung*
Dzisiejszy dzień w pracy nie zdarza się codziennie. Ale muszę przyznać tyle luzu to dawno nie mieliśmy. Jakieś grube ryby plus ChaRin siedzą sobie przy jednym wielkim stole już jakieś dwie godziny. Od czasu do czasu zamawiają kolejną kawę lub kawałek ciasta. Biedna Rin dbająca o linie pije gorzką herbatę, współczuję. Nie wiem co oni od niej chcą przecież jest chuda. Jeśli zrzuci te 3 kilo będzie wyglądała jak wieszak.
Stałem sobie za ladą obserwując co się dzieje, prawie zasnąłem, bo co ciekawego jest w patrzeniu na rozmawiających ludzi. Niespodziewanie telefon w mojej kieszeni zawibrował. Wyciągnąłem urządzenie i sprawdziłem skrzynkę odbiorczą.
Od: ChaRin
Jak będziesz dostarczał kolejną kawę wylej ją "przypadkiem" na mnie. Chce już stąd wyjść, a tak to będę miała pretekst.
Spojrzałem na dziewczynę i wymieniliśmy się porozumiewawczymi spojrzeniami. Operacja uratować znudzoną niewiastę czas zacząć. Jak na zawołanie jakiś mięśniak siedzący obok mojej przyjaciółki wypowiedział magiczne słowo kelner. Na to właśnie czekałem. Podszedłem do niego pewnym krokiem zabrałem zamówienie, którym na szczęście okazało się esspreso. Natychmiast przygotowałem to o co mnie proszono i już po 4 minutach niosłem na tacce małą filiżaneczkę czarnego napoju. Teraz V skup się i ja uratuj. Raz dwa trzy. Potknięcie wyrzucenie tacki z rąk i gleba. Podniosłem się z podłogi szybko przeleciałem wzrokiem po ludziach i na szczęście trafiłem w dobra osobę. Szybko podeszedłem do niej.
- Najmocniej panią przepraszam zaraz...- dziewczyna przerwała mi ruchem dłoni.
- Nic się nie stało. Państwo wybaczą, ale patrząc na sytuację myślę, że pójdę pierwsza- Rin uśmiechnęła się do wszystkich i po prostu wyszła z lokalu.
Ja ponownie przeprosiłem z swoje zachowanie. Wytarłem mokrą podłogę i udałem się na zaplecze. Po chwili mój telefon ponownie zawibrował.
Od: ChaRin
Dobra robota Tae.
*ChaRin*
Uff nareszcie do domu, nareszcie weekend. Będę musiała jeszcze raz podziękować Tae za pomoc. Prawdopodobnie zaoszczędził mi kolejne 2 godziny, które przesiedziałabym w kawiarni słuchając tego jak to firma dobrze się rozwija, mamy swoje siedziby w każdym większym mieście na świecie. Czyż to nie wspaniale? Ta, w ogóle mnie to nie obchodzi. Ja tu tylko pracuje. Po co mnie wciągać w jakieś sprawy firmowe. No ja nie wiem i nie chcę wiedzieć. Teraz obchodzi mnie tylko to, że mam całe 2 dni wolnego. I mam zamiar spędzić je z moimi przyjaciółmi i chłopakiem.
~Sobota godzina 18:00~
-A więc moi drodzy, wszystkiego najlepszego i niech spełnią się wasze najskrytsze marzenia. No i teraz czas na prezenty!- krzyknęłam.
Wręczyłam niewielkie pudełeczka kolejno: SooJin, Myungsoo i Tae. Na koniec zostawiłam sobie mojego ukochanego. Podeszłam do niego dając mu niewielkie podłużne brązowe pudełeczko z beżową kokardką.
- Dziękuję- powiedział i przytulił mnie mocno do siebie- najlepszym moim prezentem jesteś ty.
Objęłam jego szyje i wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. To co powiedział było takie kochane. Odsunęliśmy się powoli od siebie cały czas patrząc w oczy.
- No już, otwieraj- uśmiechnęłam się, a on w końcu zajrzał do środka.
- Rinni. Jest przepiękny- to przyjemne uczucie słyszeć szczęście w czyimś głosie.
- Dobra nie ma na co czekać. Idziemy dzisiaj zaszaleć!- pisnęła radośnie SooJin i wszyscy ruszyliśmy za nią.
W klubie jak zwykle było sporo ludzi. Jakimś cudem znaleźliśmy dwa stoliki. Niestety dość oddzielone od siebie więc tym razem podzieliliśmy się na dwie grupy względem płci. Ja z Yoo zajęłyśmy stolik i wysłałyśmy blondynkę po drinki. No nikt się nie zdziwił jak wróciła z whisky.
- Jak myślcie kto pierwszy zaliczy zgona?- zapytała HyunYoo.
- Jak miałabym obstawiać to Tae- powiedziała Jin.
- Nie- zaprzeczyła- po ostatniej akcji jestem w 100% pewna, że będzie się pilnował.
- W takim razie L?- spytała kolorowo włosa.
My tylko kiwnęłyśmy twierdząco głową.
*JB*
Usiedliśmy przy stoliku ze standardowym kuflem piwa w ręku. Dawno nie mieliśmy czasu posiedzieć i pogadać w naszym typowo męskim gronie.
- Możecie mi wytłumaczyć jakim sposobem Rin i Jin mają tak mocne głowy?-zapytał niespodziewanie Taehyung.
- Gdybym wiedział to bym ci odpowiedział, ale niestety matka natura nie obdarzyła mnie wszechwiedzą- odparł Myungsoo.
- Może dlatego, że od małego obie żyły z dużym poczuciem odpowiedzialności. Wiedziały i do tej por wiedzą. Muszą myśleć trzeźwo, bo inaczej mogłoby to się źle skończyć- powiedziałem.
- Mądre, ale czy alby na pewno to od tego zależało? Kto wie.
- Ej, ej ktoś nam się dowala do dziewczyn.
*HyunYoo*
Siedziałyśmy sobie spokojnie nikomu nie przeszkadzając aż nagle dosiadł się do nas jakiś typek.
- Przepraszam, ale chyba pomylił pan stoliki- powiedziała oschle ChaRin.
- Nie słoneczko, niczego nie pomyliłem.
- Jeśli myślisz, że jesteśmy na tyle pijane, aby gdziekolwiek z tobą pójść, to się grubo mylisz- ciągnęła brunetka.
- Mmm ostra, lubię takie- chciał objąć ją w tali jednak ona wykręciła mu rękę w nadgarstku.
- Boli? Ojejku przepraszam, nie chciałam- powiedziała przesłodzonym tonem na co z Soo tylko się zaśmiałyśmy.
- Nie pogrywaj sobie ze mną!- koleś wstał z miejsca z zamiarem zrobienia czegoś, ale tego chyba nigdy się nie dowiemy.
Za jego plecami pojawił się JB, L i Tae. Ręka JeaBum'a od razu wylądowała na ramieniu dryblasa.
- No kolego. Myślę, iż zaczepiłeś niewłaściwe dziewczyny- powiedział pewny siebie V.
- I co mi niby zrobisz?
- Hmm, pomyślmy. Jako stały pracownik tego baru mogę donieść szefowi, że taki facet jak ty przeszkadza szanowanym i pięknym klientkom. Wtedy wpiszemy cię na czarną listę, a ty już nigdy więcej nie postawisz stopy w tym miejscu- inteligenta wypowiedz Myungsoo jak zwykle działa bez zarzutów.
Koleś najwidoczniej zrozumiał, że jest w tym starciu bez szans, dlatego spuścił głowę i szybkim krokiem gdzieś się oddalił.
- Nie musieliście przychodzić, dałabym sobie rade- powiedziała dumnie ChaRin.
- Powiedzmy, ratowaliśmy twój wizerunek niewinnej modelki- uśmiechnął się do niej promiennie Tae.
Następne parę godzin piliśmy, tańczyliśmy i śpiewaliśmy piosenki lecące w klubie. Przednia zabawa. Późną nocą, albo wczesnym rankiem, jak kto woli, wróciliśmy do domu. Tak jak z dziewczynami obstawiałyśmy najbardziej pijany był L. Nie wiem jak to się stało, ale zawsze był ostrożny jeśli chodzi o alkohol. Pił lecz z umiarem. A tym razem kompletnie się schlał. Położył się w salonie na środku dywanu i zawinął się w niego szczelnie. Kiedy SooJin chciała go zaprowadzić do łóżka on zaczął mówić:
-Obrosło mnie wielkie ciasto naleśnikowe, jeśli chcesz mnie wydostać musisz je zjeść.
Dlatego Jin odpuściła sobie próby dogadania się z nim i po prostu poszła spać tak samo jak reszta.
🌸🌸🌸
Witajcie!
Z tej strony Suzy_1004 i jest mi niezwykle miło, że mogę opublikować rozdział tego wspaniałego opowiadania <3 Mam nadzieję, że ten rozdział przypadł wam do gustu tak bardzo jak mi :3
Proszę okażcie Ati duuużo miłości i wsparcia ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top