#21
*ChaRin*
Jeff stwierdził, że trochę się zasiedział i postanowił opuścić nasze towarzystwo. Razem z JB siedziałam wciąż w salonie, nadal na jego kolanach. W pokoju panowała cisza. Jednak nie była to ta niezręczna cisza opisywana w każdym romansie. Była to zwyczajna cisza. Nic nie znaczyła. Nikomu nie przeszkadzała.
SooJin i L siedzieli w pokoju od 15 minut. Trochę się martwiłam jak przebiega ich rozmowa. Może na co dzień tego nie widać, ale Jin jest bardzo delikatna i uczuciowa. Boję się, że Myungsoo powie przypadkiem kilka słów za dużo. Wstałam i chciałam ruszyć z miejsca jednak zostałam złapana za nadgarstek, co uniemożliwiało mi dalsza drogę
- Gdzie się wybierasz?- zapytał bez uczuciowo chłopak, jakby wiedział co planuję.
- Do pokoju SooJin, muszę kontrolować sytuacje, bo ich rozmowa może się źle skończyć.- chciałam wyszarpnąć rękę z jego uścisku, jednak on był szybszy i już po paru sekundach leżałam na kanapie przygnieciona ciałem własnego chłopaka.
- Są dorośli, poradzą sobie, nie musisz na każdym kroku niańczyć Jin.- złożył delikatny pocałunek na moim obojczyku.
- Ale Jinni jest moją młodszą siostrzyczka, którą muszę się opiekować.- zrobiłam naburmuszoną minkę.
- Ona jest starsza od ciebie.
- Tylko o 2 miesiące.
- No ale jest.
- Nie chodzi o wiek, tylko o mentalność.- stwierdziłam i zepchnęłam z siebie chłopaka.
- Rinni nie idź tam.- jęknął.
- No przecież nie idę, uspokój się. Powiedzmy, że tym razem wgrałeś.- zarzuciłam włosami i usiadłam w fotelu.
*HyunYoo*
W kawiarni w dalszym ciągu nie było tłoku, więc bez problemu mogłam rozmawiać sobie z Kate na różne tematy.
- Kiedy zastanawiasz się jak działa mózg faceta pierwsza myśl, która przychodzi Ci do głowy to to, że chłopaki są jak zwierzęta.- zaczęłam swój wykład.
- No powiedzmy. Jeśli miałabym porównywać to byliby wilkami. Wiesz samce alfa i te sprawy.
- Dokładnie tak. A teraz spójrz na to tak: pies jest krewniakiem wilka. Jeśli dasz psu do wyboru świeżą szynkę albo sukę wybierze to pierwsze.
- Noo i co w związku z tym?
- Otóż na podstawie tego można wysunąć 2 wnioski. Pierwszy: chłopacy to bezrozumne istoty, które podejmują decyzję kierując się własną intuicją, nie myślą co czują kobiety i nie obchodzi ich nasze zdanie. A drugi: przez gardło do żołądka. Populacja ludzka posiada jednak trochę więcej mózgu niż psy. Więc jeśli chcesz poderwać chłopaka musisz dobrze gotować.
- Chyba przez żołądek do serca- poprawiła mnie.
- Oj tam szczegółów się czepiasz.
*Myungsoo*
Po jakże długim i ciekawym wykładzie SooJin, zrozumiałem swój błąd i naszą niedawną kłótnie puściliśmy w niepamięć. Teraz leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie i zastanawialiśmy się co ze sobą zrobić.
- Co robimy?- zapytała dziewczyna.
- Aktualnie leżymy, a co?
- Chodziło mi o to co będziemy robić.
- A nie możemy poleżeć?- spytałem przytulając ją mocnej.
- Leń.
- Poprawka „Twój przystojny leń"- podkreśliłem.
- I w dodatku taki skromny.
- Grunt to wysoka samoocena.- cmoknąłem Jin w skroń, a następnie wtuliłem w jej plecy.
- Myungsooo...-blondynka przeciągnęła moje imię.
- Hm?- mruknąłem, aby wiedziała, że jej słucham.
- Zagrajmy w Twistera.
- Co?!- szybko zerwałem się i spojrzałem na nią mrużąc oczy.
- No co?
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej.
*Henry*
Ooookej. Idziemy wyrywać HyunYoo. Rywal w miłości już poinformowany, teraz tylko trzeba zajść mu za skórę. He he ciekawe jak to się skończy.
Wszedłem do kawiarni. Na wejściu uderzył mnie przyjemny zapach kawy i świeżo upieczonego ciasta. Zająłem miejsce w rogu kawiarni i przejrzałem menu. Po pięciu minutach podeszła do mnie ta całkiem ładna istota, chociaż ja jestem ładniejszy, no ale zakład to zakład.
- Yoo, witaj ślicznotko, muszę przyznać w stroju kelnerki jesteś jeszcze ładniejsza niż zwykle.- ucałowałem wierzch jej dłoni.
Dziewczyna lekko się zarumieniła, a ja kontem oka zobaczyłem wściekłego Taehyunga stojącego w drzwiach. Jego mina jednoznacznie mówiła „koleś masz przejebane". Mimo to zignorowałem tego przygłupa i zająłem się moją gierką.
- Co podać?- dziewczyna otrząsnęła się z osłupienia.
- Poproszę migdałową latte i ciasto czekoladowe tak słodkie jak ty. Chociaż czekaj, nie wiem czy cokolwiek w tym lokalu jest słodsze od Ciebie.- powiedziałem zalotnie się uśmiechając.
- Czyli przynieść to ciasto czy nie?- mówiła z zaróżowioną twarzą.
- Tak kochanie.- posłałem w jej stronę ciepły uśmiech.
Ona tylko odwróciła się na pięcie i poszła za ladę. Czekałem chwilę na swoje zamówienie, a kiedy ono przyszło nie wiedziałem co mam zrobić.
- Proszę oto pańskie zamówienie.- zwrócił się do nie ze sztucznym uśmieszkiem Tae.
- Czemu ty? Gdzie jest Yoo?
- Wyszła się przewietrzyć. Wyglądał dość blado. Ale po zobaczeniu Twojej mordy, nie dziwie jej się. Teraz pewnie biedna rzyga po kątach, a Twoja spłaszczona twarz będzie śnić się jej w najgorszych koszmarach. –powiedział to wszystko na jednym wydechu nadal z tym swoim sztucznym uśmieszkiem.- A więc życzę smacznego.
I odszedł. Nie pozostało mi chyba nic innego jak zająć się jedzeniem. Tak więc wpierdzieliłem całe ciasto i wypiłem kawę. Posiedziałem jeszcze chwile myśląc, że kolorowo włosa wróci na salę, jednak myliłem się. Rachunek zapłaciłem temu imbecylowi, który wygląda w koszuli z krawatem lepiej niż ja, i wyszedłem. Mój cel nie został do końca zrealizowany. A miało być tak pięknie.
*HyunYoo*
Siedziałam na zapleczu czekając, aż Henry który doprowadza mnie do szaleństwa sobie pójdzie. Kate dała mi znać kiedy już opuścił budynek, a ja mogłam spokojnie wyjść z ukrycia.
- Czy każdy Twój znajomy jest tak przystojny?
- Jaa...yyyy... to kwestia gustu.
- Czyli tak.
*ChaRin*
Siedziałam w salonie z moim chłopakiem i oglądaliśmy wiadomości. Ataki terrorystyczne, gwałty, porwania. Czemu telewizja nie mówi o dobrych rzeczach?
- ChaRin!- usłyszałam krzyk i po chwili drobna blondynka wbiegła do pokoju.
- Coś się stało?- zapytałam trochę martwiąc się przez jej nadmiar radości.
- Gracie z nami w twistera?- oczy aż się jej świeciły z ekscytacji.
- A mamy go w ogóle w domu?
- Tak. Proszę zagraj z nami.- zrobiła maślane oczy, a ja wprost nie mogłam jej odmówić.
- Dobra, ale bierzemy też jego.- wskazałam palcem na siedzącego na kanapie chłopaka.
Właśnie w ten sposób zmarnowaliśmy prawie cały dzień. Później dołączyli do nas HyunYoo i Tae, a skończyliśmy grać dopiero kiedy L i Jin musieli wychodzić do pracy.
- Czuję się jakbym miała 5 lat.- stwierdziła Yoo i zmęczona opadła na kanapę.
- Tak, ja też.- przyznałam jej rację i położyłam na mięciutkim dywanie w salonie.
Tak lubię leżeć na podłodze, ona jest taka wygodna. Ale zawsze jest coś w stylu „wstawaj bo się przeziębisz" a ja nie chce wstawać. To jest moja podłoga i mogę robić z nią co mi się żywnie podoba.
- Kochanie nie za wygodnie ci?- nade mną pochylił się JB.
- Jest cudownie możesz mnie tu zostawić.
- A co jak się przeziębisz?- no kurna mówiłam że wszyscy to mówią.
- Weź wyjdź.- jestem zahartowaną w boju kobietą, spanie na podłodze to pestka w porównaniu do mych wielkich czynów.
- Hahaha a co takiego zrobiłaś, że twe czyny są takie wielkie?- śmiał się pod nosem.
- Uwiodłam Cię.- wymruczałam już ledwo żywa.- A teraz mnie zostaw. Idę spać, dobranoc.- zamknęłam oczy i już nie miała siły nic robić.
Ostatnie co czułam to jak JaeBum przenosi mnie do naszego pokoju. On to jest jednak uparty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top