#20
*HyunYoo*
Stałam za ladą, rozmawiając z Kate. Dzisiaj ruch w kawiarni nie był duży, dlatego mogłyśmy sobie pozwolić na trochę swobody. Nasz kolega, V znudzony nic nierobieniem postanowił powycierać wszystkie stoliki.
- Wiesz co? Muszę przyznać, że Tae jest całkiem przystojny.- mówiła cicho patrząc na pochylającego się nad stołem chłopaka.
- Uuuu podoba Ci się?- zabawnie poruszałam brwiami patrząc na nią znacząco.
- Co? Ja? Niee.
- Kłamiesz.- pokazałam jej język.
- Ja tylko powiedziałam, że jest przystojny. To jeszcze nic nie znaczy.
- Znaczy, znaczy i nie próbuj mnie oszukiwać. Prawda wyszła na jaw.
- Yoo no daj spokój, ja tylko stwierdziłam fakt. Jak tak na niego patrzysz, jeszcze ten strój kelnera, klasyczna biała koszula z krawatem i dopasowane czarne spodnie. Przecież on teraz wygląda jak milion dolarów.
Zmierzyłam bruneta wzrokiem. W sumie jak tak teraz spojrzeć, to Kate faktycznie może mieć trochę racji. Dobrze zbudowany w miarę wysoki, szczupły. Serio można się zakochać. Do tego ma takie męskie dłonie i tak pięknie brązowe oczy... stop HyunYoo. Co ty do jasnej cholery wymyślasz! Stop oczyść umysł i oddychaj spokojnie. On nie jest przystojny, On nie jest przystojny. Istnieją dużo przystojniejsi faceci, a ten akurat zdecydowanie nie jest dla ciebie. Chociaż w sumie popatrzeć to nie grzech.
- Dobra Yoo wracamy do pracy, przyszli klienci.
*JB*
Wracałem już do domu. Jeff zaoferował że mnie odwiezie, więc podałem mu adres i oddałem się luźniej rozmowie.
- Masz dzisiaj czas stary?- zapytałem się.
- No mam, a co?
- Wejdziesz do nas? Poznasz moich przyjaciół i dziewczynę.
- Mmm dziewczyna modelka, wiesz chyba się skuszę.- zaśmiał się pod nosem.
- Ej ej ej, bo zrobi się nie miło. Będę bronił mojej ukochanej.
- Uuu rycerz się znalazł. Nie martw się jak już mówiłem nie podrywam czyiś dziewczyn.
Weszliśmy do mieszkania. Wydawało mi się dziwnie cicho. Powiedziałem Jeff'owi, żeby się rozgościł i poszedłem szukać ludzi. Udałem się do mojego pokoju. W środku siedziała Rin i SooJin. Blondynka leżała opierając głowę na kolanach mojej dziewczyny. Brunetka głaskała ją po głowie. Nie wiem co się stało, ale wszystko wskazywało na to, że Jin trochę się podłamała. Cicho wślizgnąłem się do pokoju. Dziewczyny spojrzały na mnie.
- Hej kochanie. Już wróciłeś?- Rinni podeszła do mnie i cmoknęła w policzek.
- Tak, znajomy do mnie wpadł. Przywitacie się?
- Tak, zaraz przyjdziemy.- powiedziała, a potem nachyliła się do mojego ucha.- Daj nam 10 minut. Była mała sprzeczka. L siedzi u siebie w pokoju. Zróbcie sobie herbatę ja zaraz przyjdę.
Wyszedłem zostawiając dziewczyny same. Ciekawe co się stało. Później się dowiem. Teraz trzeba się zająć gościem.
*ChaRin*
Ahh... JB nie wstrzeliłeś się z przyprowadzeniem tego znajomego, ale trudno, skąd mogłeś wiedzieć.
- Jin dasz rade pójść się przywitać?
- Ja nie dam rady? No proszę Cię.- podniosła się żywo z łóżka.- Mam plan idealny, niech L żałuje tego co zrobił.
...Ta dziewczyna naprawdę mnie zaskakuje. Jej zmienność nastroju jest po prostu fascynująca. Rozumiem, kobieta kobietą, no ale żeby aż tak? Niemniej jednak wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy do salonu.
*SooJin*
Już wiem jak zajść temu cwaniakowi za skórę. Co z tego, że 2 minuty temu wyłam jak bóbr. Trzeba być twardym. Nie można pokazywać swoich słabości. Prawda? Zaczynam operację ,,Zazdrosny Myungsoo" właśnie teraz.
Weszłyśmy do pokoju. Na kanapie siedział mężczyzna. Wyglądał na około 30 lat chociaż mogę się mylić. Obok kanapy na fotelach siedzieli JB i L. Gdy nas zauważono wszyscy zerwali się z miejsc.
- Tak, a więc- zaczął JaeBum- to moja dziewczyna ChaRin, Rin to mój współpracownik Jeff.
- Miło mi Cię poznać. Dużo o Tobie słyszałem.- powiedział Jeff i uścisnął dłoń dziewczyny.
- A to jest...- zaczął ponownie chłopak, jednak wcięłam mu się w zdanie.
- Jestem SooJin, możesz mówić Jin i aktualnie jestem wolna.- mrugnęłam do niego, a on tylko delikatnie się uśmiechnął i również uścisnął moją rękę.
Kątem oka zerkałam na Myungsoo. Po moich słowach oczy wyskoczyły mu z orbit i prawie wypluł herbatę, którą aktualnie pił. Nikt jednak nie skomentował moich słów za co w głębi duszy dziękowałam Bogu. Wszyscy ponownie zajęli swoje miejsca. Rin usadowił się na kolanach JB, a ja usiadłam bardzo blisko nowego znajomego, założyłam nogę na nogę i delikatnie odkryłam swoje kolano gdyż miałam na sobie spódnice. L patrzył na mnie z taką złością, że prawie było widać jak para ulatuje mu uszami.
- Więc dziewczyny, tak z ciekawości, czym się zajmujecie? Słyszałem, że ChaRin jest modelką.- mężczyzna poruszał zabawnie brwiami.
- To była jedna sesja. Nie ma się czym chwalić.
- Tak, tak jedna sesja, nawet się nie obejrzysz a dziesięć będzie za Tobą- uśmiechnął się JB i mocniej przytulił dziewczynę siedzącą na jego kolanach.
- A ty Jin? Gdzie pracujesz?
Po wypowiedzeniu przez Jeff'a zdrobnienia mojego imienia w oczach Myungsoo zapaliły się ogniki mordu. Kiedy dodałam „Pracuje w klubie, wpadaj kiedy chcesz" miarka się przebrała. L wstał gwałtownie z miejsca. Wszyscy na niego patrzyli jednak co go to obchodzi? Podszedł do mnie chwycił mocno za nadgarstek i wyprowadził z pokoju. Chciałam się mu wyrwać, ale jego dłoń była zaciśnięta tak mocno, że nie byłam w stanie nic zrobić. Dopiero gdy weszliśmy do naszego pokoju jego uścisk się poluźnił.
- Puszczaj idioto to boli!- krzyknęłam na niego z oczami pełnymi łez. On jednak to zignorował.
- Posłuchaj mnie teraz!- przygwoździł mnie rękami do ściany- Nie będziesz się tak zachowywać przy jakimkolwiek facecie, poza mną. Nawet nie musisz pytać. Tak, jestem cholernie o Ciebie zazdrosny, więc proszę Cię skończ odwalać te cyrki i porozmawiaj ze mną w cztery oczy, a nie uciekasz przede mną! Jestem w końcu Twoim chłopakiem, prawda?
Nie powiedziałam nic tylko lekko przytaknęłam głową. L momentalnie wpił się w moje usta.
- Nigdy więcej...nie rób takich rzeczy... mów mi...jeśli coś Ci nie pasuje.- mówił między pocałunkami
To było chyba najlepsze godzenie się świata. Co prawda nadal mamy sobie do pogadania, ale trzeba przyznać, że moje kochanie wie jak rozładować napięcie.
*ChaRin*
Wszyscy siedzieliśmy lekko zmieszani po nagłym wybuchu Myungsoo. Nie spodziewałam się tego po nim.
- Yyy, nie przejmujmy się nimi, są dorośli, no prawie, dadzą sobie radę, to była tylko niewielka sprzeczka z związku.- powiedziałam aby reszta towarzyszy oprzytomniała.
- Oni są razem?- zapytał mnie Jeff.
- Tak, tylko ostatnio troszkę się pokłócili.-odpowiedziałam.
- Dobrze, że my się tak nie kłócimy.- powiedział JB seksownie zniżając ton swojego głosu.
- Człowieku przestań, nie przy ludziach.- szepnęłam mu do ucha, ale chyba trochę za głośno.
- Nie no, nie przeszkadzajcie sobie, uroczo razem wyglądacie.- powiedział mężczyzna siedzący obok nas.
- No wiem.- odparł mój chłopak.
*Taehyung*
Dziś w kawiarni nie było tłumu. Dziewczyny stały sobie przy ladzie i rozmawiały. Ja z racji tego, że poza mną nie było dziś w pracy innego faceta, wziąłem się za wycieranie stolików. Wiem nudna robota, ale nie miałem co robić. Kiedy przyszli jacyś klienci Yoo ruszyła, aby ich obsłużyć. Ja wcierając ostatni stolik poczułem wibracje w swojej kieszeni, więc podszedłem do lady.
- Hej Kate mogę zrobić sobie przerwę?
- Tak, pewnie i tak nie ma ludzi.
Wszedłem na zaplecze i usiałem na stołku, który się tam znajdował. Wyciągnąłem telefon i spojrzałem na ekran. „Henry" co ten debil ode mnie chce?
Od: Henry
„Cześć. Pamiętasz o naszym zakładzie, prawda?"
Do: Henry
„Spadaj."
Od: Henry
„Och jaki ty miły. Jesteś teraz w pracy, prawda?"
Do: Henry
„Co Cię to?"
Od: Henry
„Pracujesz z HyunYoo?"
Do: Henry
„..."
Od: Henry
„Kawiarnia VIP w centrum Toronto, dzięki wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć J"
Skąd ten debil wie gdzie pracujemy?! Chryste panie on chce tu przyjść. O nie. Musze uważać na Yoo.
Witam po mojej bardzo długiej nieobecności. Od razu przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale miałam zapierdziel w szkole związany z końcem semestru (wszystkich nauczycieli nagle oświeciło, że nie mają nam z czego wystawić oceny na półrocze), ale wróciłam. Ponadto za tydzień zaczynam ferie, wiec w tym czasie możecie się spodziewać nowych rozdziałów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top