#14
*JB*
Za niecałe 15 minut kończę prace. Pierwszy dzień nie był taki zły. Moim współpracownikiem jest trzydziestoletni mężczyzna o imieniu Jeff. Ma on wnikliwie niebieskie oczy, brązowe włosy oraz lekki zarost. Jest dobrze zbudowany i wysoki. Myślę, że ma powodzenie u kobiet. Niebieskooki jest bardzo miły i tłumaczy mi wszystko jako nowicjuszowi. Podczas wymiany zdań stara się mówić wolno, abym wszystko rozumiał. Myślę, że dobrze będzie nam się razem pracowało.
-Na dzisiaj kończymy prace. Podwieźć cię gdzieś?- zapytał Jeff siedzący za kierownicą samochodu firmowego.
-Jakbyś mógł to pod agencje reklamową w centrum.
-Hmm a co to? Chcesz zostać modelem czy może kręcą cię modelki?- zapytał zabawnie ruszając brwiami, rozbawił mnie ten gest.
-Nie. Nic z tych rzeczy. Moja dziewczyna pracuje tam od niedawna jako pomoc techniczna. Niedługo powinna skończyć.
-Ahh rozumiem. A już myślałem że może masz jakieś ciekawe znajomości.
*SooJin*
-Chwila. Czyli za niecałą godzinę przyjdzie tutaj twój znajomy Henry, który pomaga nam z formalnościami związanymi z pobytem w tym kraju? Dobrze rozumiem?
-Tak.
-Do jasnej cholery jak ty mogłeś tu kogokolwiek zaprosić. My w tym domu nawet herbaty nie mamy, a ty zapraszasz znajomego. Gratuluje geniuszu!- krzyczałam na niego i skierowałam się w stronę korytarza.
-Gdzie idziesz?
-Do sklepu po herbatę. No przepraszam, ale ja się nie będę kompromitować.
-Poczekaj, idę z tobą.
-Nie, pilnuj domu. Za pięć minut wrócę.- zawołałam i wyszłam z domu.
Jejku, ten człowiek w ogóle nie myśli. Zaprosić kogoś do domu i nawet nic do picia nie mieć. Podczas drogi do sklepu pomyślałam, że jednak zrobię większe zakupy, ponieważ nasza lodówka świeci pustkami. Napisałam krótkiego Sms'a do Myungsoo informującego że wrócę później.
*ChaRin*
Wyszłam z gabinetu mojego szefa. Dał mi on rozkład godzinowy na ten tydzień oraz powiedział dokładnie na czym polega moje zadanie jako "obsługa techniczna". Wychodząc z budynku zauważyłam JB. Chłopak widząc mnie szybko do mnie podszedł i mocno przytulił.
-Jak tam w pracy?- zapytał wypuszczając mnie ze swojego uścisku i łapiąc mnie za dłoń.
-Wszystko w porządku. Szef miły, ludzie na razie się nie czepiają. A co u ciebie?
-Jest świetnie. Mam bardzo przyjacielskiego współpracownika, a robota nie jest taka ciężka.-uśmiechnął się uroczo.
-A tak zmieniając temat. Czemu tu jesteś?
-No wiesz, tak sobie pomyślałem. Kończę pracę moja dziewczyna niedługo też, więc czemu by jej nie odprowadzić do domu.
-Kochany jesteś wiesz?- szybko cmoknęłam go w policzek i ruszyliśmy w stronę domu.
*SooJin*
Wróciłam do domu z dwiema torbami pełnymi zakupów. Z salonu słyszałam rozmowę i śmiech. Zaniosłam reklamówki do kuchni i szybko poukładałam produkty na odpowiednie miejsca. Następnie weszłam do salonu. Siedział tam mój chłopka i zapewne ten jego kolega- Henry. Muszę przyznać, że był całkiem przystojny, ale nikt nie przyćmi blaskiem mojego L'a.
-W końcu wróciłaś-zaczął Myungsoo zauważając mnie- zaczynałem się martwić-przytulił mnie i złożył delikatny pocałunek na moim czole.
-No nie przesadzaj. Nie było mnie ledwie ponad godzinę, jestem dużą dziewczynką i potrafię o siebie zadbać.- odsunęłam go od siebie i spojrzałam na jego kolegę, który stał i patrzył się na nas z szerokim uśmiechem na twarzy.
-A tak, pozwólcie że was sobie przedstawię. Henry to moja dziewczyna SooJin, Jin to mój kumpel Henry.
-Miło mi poznać- uśmiechnęłam się i podałam mu rękę, na co on niespodziewanie ucałował mnie w wierzch dłoni.
Byłam zaskoczona. Mało facetów pamięta o tak szarmanckich gestach. To było naprawdę bardzo miłe i przez chwile poczułam się jak księżniczka.
-Kiedy Myungsoo mówił, że ma dziewczynę nie spodziewałem się ujrzeć takiej piękności.- rzekł i posłał mi seksowny uśmieszek.
Mimowolnie się uśmiechnęłam i lekko zarumieniłam. Każda dziewczyna lubi kiedy prawi się jej komplementy, a w szczególności kiedy robi to przystojny chłopak.
-Dokończmy najpierw to co ważne, a później porozmawiamy.- powiedział L i odciągnął ode mnie chłopaka- Jin mogła byś zrobić herbaty?
-Tak, pewnie. Zaraz przyniosę.
Wyszłam z salonu wracając do kuchni. Kiedy parzyłam herbatę usłyszałam otwierające się drzwi.
-Wróciliśmy.- usłyszałam wesoły głos ChaRin.
-Kuchnia.- odpowiedziałam aby wiedzieli gdzie jestem.
Po chwili w pomieszczeniu stała już urocza parka przytulająca się.
-Mamy gościa.- szepnęłam.
-Co? Kogo?- zapytał z widocznym zdziwieniem JB.
-Znajomy Myungsoo. I właśnie się dowiedziałam, że nam pomaga.
-Co, ale że jak pomaga?-dopytywał chłopak.
-Formalności i te sprawy- powiedziała szybko Rin.
-To ty wiedziałaś?!- właśnie ja i JaeBeom dostaliśmy mentalnego liścia. Czemu my nic o tym nie wiedzieliśmy mimo, że nasze drugie połówki to planowały? No nie wieże.
-Tak, wiedziałam. Znam się z Henrym dość długo. Kiedy byliśmy mali mieszkał w mieszkaniu naprzeciwko mnie. Wyprowadził się kiedy chyba mieliśmy 10 lat. Ahh nie ma co, stare dobre czasy. A i ostrzegam-przyjaciółka spojrzała na mnie- to flirciarz.- poklepała mnie po ramieniu i wyszła z pomieszczenia.
*HyunYoo*
Skończyliśmy z Tae pracę i udaliśmy się do domu. Ku naszemu zdziwieniu mieliśmy gościa i jak mam być szczera, to nie byle jakiego. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był bardzo przystojny. Miał brązową czuprynę i wnikliwe brązowe tęczówki, jego uśmiech był uroczy oraz było widać, że pracuje nad swoim ciałem. Witając się z nim zostałam ucałowana w rękę. O boże, prawdziwy dżentelmen.
Niedługo rozmawialiśmy kiedy ChaRin szepnęła coś na ucho JB i wstała mówiąc tylko:
-Nie przeszkadzajcie sobie.
-Tak właściwie to skąd się znacie?- zapytałam SooJin chłopaków.
-Jakoś tak wyszło. Kiedyś musiałem pojechać ze swoimi rodzicami na ważne spotkanie, jednak nie mogłem siedzieć z nimi na konferencji.-mówił L- Wtedy siedziałem na korytarzu i podszedł do mnie oto ten wariat- wskazał na Henrego.
-Moi rodzice mają sieć restauracji-kontynuował Henry- i również nie mogłem wejść na sale, więc znalazłem sobie przyjaciela. Mieliśmy wtedy około 12 lat.
Rozmawialiśmy tak przez pewien czas, aż w końcu wróciła Rin.
-Obiad podano.- powiedziała uśmiechając się.
-Mam nadzieję, że twoja kuchnia smakuje tak dobrze, jak ją zapamiętałem w dzieciństwie- zaśmiał się nasz gość.
-Pff nie wierzysz w mój talent kulinarny?
-Gotujesz najlepiej na świecie.- mówił już z buzią pełną jedzenia.
-A co wy na to, żeby później pójść się gdzieś zabawić?-zapytała entuzjastycznie brunetka.
-Ale my mamy pracę..- powiedziała SooJin.
-No to pójdziemy do niej z wami. A po robocie dołączycie do zabawy. Pasuję?
-Tak!- krzyknęli wszyscy i dalej delektowali się pysznym obiadem.
Dziękuje mojej kochanej Suzy_1004 za napisanie dla mnie, podczas jakże interesujących wykładów, początku poprzedniego rozdziału oraz za podsuwanie mi pomysłów podczas różnych lekcji w szkole.
Dziękuje też osobą które komentują to naprawdę mnie motywuje do pisania kolejnych rozdziałów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top