Rozdział 1
<Naruto>
Obudziłem się w... No właśnie gdzie. Rozejrzałem się i zauważyłem, że jestem w ściekach.
-Jest tu ktoś?-zapytałem.
Cisza.
-HALO JEST TU KTOŚ!?-
-Tak ja tu jestem gaki.-usłyszałem basowy głos.
-Kim jesteś?- zawołałem.
-Jestem Kyubi no kitsume.-odparł Kyubi.
-Ale ja się pytam o imię, a na pewno nie nazywasz się dziewięć ogonów.-
-Mam na imię Kurama.
-A gdzie jesteś w ogóle, i gdzie ja jestem!?-
-Spokojnie gaki, jesteś w swoim umyśle.-
-A jak do ciebie się dostać Kurama?-
-Idź za moim głosem.-
No dobra, idę. Gdy dotarłem zauważyłem wielką klatkę, a w niej wielką puszystą wiewiórkę na sterydach.
-Te gówniarzu słyszę cię-
-Jak to przecież nic nie powiedziałem.-
-Ale wiesz, że możemy se czytać w myślach, prawda?-
-Dopiero teraz mi to mówisz? A tak w ogóle to co ty robisz w moim umyśle?-
-W skrócie to zostałem w tobie zapieczętowany przez twojego ojca po tym jak „napadłem" na Konohę (dop.au. dobrze napisałam?) ale tak naprawdę to jeden człowiek mną sterował.-
-A kim są moi rodzice?- zapytałem smutno.
-Twój tata to żółty błysk Konohy inaczej Minato Namikaze 4 hokage, a twoja matka to moja poprzedzania jinchuriki, Krwawa Habanero Kushina Uzumaki.- odpowiedział lis.
-Czyli ja jestem synem 4 hokage?-
-Tak gaki.-
-To tak naprawdę to mam na nazwisko Namikaze-Uzumaki?-
-Tak w sumie to nawet Namikaze-Uzumaki-Senju.-
-Senju?-
-Tak, ponieważ twoja matka jest spokrewniona z Senju.-
______________________________
Ja wiem, że mnie długo nie było przepraszam. Mam nadzieje że mi wybaczycie.
(Rozdział ma 228 słów wiem, że mało ale jak na mnie to dużo.)
I wiem, że Mileanki to czytasz mam nadzieje że się ci podoba.
A wam drodzy czytelnicy podoba wam się rozdział?
A tu mini drużyna 7.
To do następnego moje demonki. (ツ)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top