Rozdział 9
Jutro wigilia. I rocznica śmierci mojej mamy. Muszę iść na cmentarz. Ciekawe, czy ojciec przyjdzie. Trochę w to wątpię, ale nigdy nic nie wiadomo. Może przyjść albo nie. Z tą myślą odpłynęłam w bloga krainę Morfeusza.
Obudziłam się z ponurym nastawieniem do świata. Wstałam i podeszłam do szafy. Wzięłam świeżą bieliznę oraz czarne rurki i koszulę po czym pognałam do łazienki. Ogarnęłam się i zeszłam na dół, gdzie zastałam wszystkich domowników, prócz Gracie.
— Dzień dobry — przywitałam się.
— Dzień dobry. Jak się spało? — Zapytała Tina.
— Dobrze. Już dawno tak się nie wyspałam — odpowiedziałam z udawanym uśmiechem na twarzy.
— Zaraz podam śniadanie wszystkim, więc musisz trochę poczekać — oznajmiła Tina.
— Okej, może pomóc? — Zapytałam.
— Nie, nie trzeba. Idź do salonu i tam poczekaj — rzekła kobieta.
Pokiwałam głową i poszłam do wskazanego pokoju. Usiadłam na tym samym fotelu, co wczoraj.
Nagle do pokoju wparowała uśmiechnięta siostrą Granta.
— A tobie co? — Zapytał Tyler.
— Wiecie, że właśnie dowiedziałam się, że otwierają centrum handlowe na pięć godziny — powiedziała bardzo radośnie Gracie.
— Nie, błagam, nie mów tego zdania, proszę — mówił tata rodzeństwa.
— Idziemy na zakupy! — Krzyknęła Gracie.
— No i powiedziała — oznajmił Grant.
Nie miałam zielonego pojęcia o co chodzi. Spojrzałam na nich niezrozumiale.
— Gracie uwielbia chodzić na zakupy. Najlepiej idź do jej pokoju, to wtedy się przekonasz — powiedział tata dziewczyny.
— Właśnie! — Krzyknęła Gracie jakby doznała jakiegoś olśnienia. — Po śniadaniu pokażę Ci mój pokój, bo wczoraj nie było czasu, a potem jedziemy wszyscy na zakupy.
— Niech ci będzie — powiedział Tyler. — Ale ja prowadzę!
— Nie ma mowy synu. My chcemy jeszcze pożyć — powiedział Tom, ojciec Tylera.
— Śniadanie! — Krzyknęła Tina.
Wszyscy zerwali się z miejsc i pobiegli do kuchni. Ja natomiast wstałam powoli i ruszyłam do wspomnianego pomieszczenia. Przy rogu stołu zauważyłam wolne krzesło, więc usiadłam. Odmówiliśmy modlitwę i zaczęliśmy jeść. Zjadłam kilka kanapek i trochę jajecznicy. Po skończonym posiłku podziękowałam i pomogłam posprzątać przy stole, chociaż, że Tina nie chciała. Potem chciałam porozmawiać z Grantem, ale Gracie porwała mnie na górę i tyle było z mojej planowanej rozmowy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top