37

Odpiszcie mi, proszę, tam na dole 😗

* * * * * * *

Kolejnych kilka dni minęło na przygotowaniach do pogrzebu babci Jimina oraz obmyślaniu planu "odbicia" Taehyunga z rąk jego rodziców i przyszłej żony. Wszystko, co związane z pogrzebem poszło według planu. Jednak Jimin wciąż miał problemy z pogodzeniem się z odejściem kobiety. Mimo wszystko, miał przy sobie Yoongi'ego, który nie odstępował go nawet na krok, nie puszczał jego drobnej ręki, po prostu był. Dzięki temu Park był w stanie przetrwać te kilka godzin bez większego napadu płaczu, do którego jednak doszło chwilę po tym, jak wieczorem przekroczyli próg ich apartamentu.

Yoongi zdjął z jego ramion płacz, który odwiesił na wieszak, a następnie poprowadził do kanapy. Był szczęśliwy, że jego nogi wytrzymały ten ciężki dzień i wciąż nie miał problemu z chodzeniem. Od razu udał się do kuchni, by zaparzyć sobie mocnej kawy, a dla Jimina zrobić kubek gorącej czekolady. Później od razu ruszył do miejsca, gdzie pod grubym kocem schował się jego ukochany.

- Jiminie, zrobiłem ci... Skarbie... - odstawił naczynia na stolik obok i usiadł tuż przy chłopaku, by zaraz złapać go w swoje ramiona. - Skarbie... Shhhh... Twoja babcia jest teraz na pewno w lepszym miejscu. W końcu nie czuje bólu, nie jest jej źle, nie musi się o nic martwić. W końcu będzie mogła odpocząć, co jej się bardzo należy... Jiminie... Twoja babcia na pewno nie chciałaby, żebyś tyle płakał. Ona jest teraz szczęśliwa i chciałaby, byś ty również był.

- Ale hyung... To tak boli... - jęknął, oplatając ręce wokół szyi starszego i wtulając się w jego ramiona. - Jak mam być szczęśliwy...

- Chciałbym móc zabrać twoje cierpienie na siebie... - mruknął Yoongi, kiedy starał się uspokoić Parka, głaszcząc jego plecy.

- Ty już wystarczająco wycierpiałeś, hyung. - Jimin odsunął się od niego. Przetarł rękawem czarnej marynarki oczy, by móc wyraźniej spojrzeć na twarz Mina. - Jeśli tobie udało się pogodzić z odejściem bliskich... Ja też muszę. Chcę być tak silny jak ty, hyung. - mówił i mówił, sprawiając, że i Yoongi wzruszył się lekko, ale nie mógł tego pokazać.

- Razem poradzimy sobie ze wszystkim, skarbie. - odparł cicho, po czym ujął zaczerwienioną buźkę Jimina w swoje dłonie i ucałował jego pulchne usta.

Kochał to robić. Dawało mu to swego rodzaju szczęście, radość, nadzieję, że to całe dobro, którego ostatnimi czasy doświadczał, nie było jedynie snem, wytworem jego wyobraźni, czy jakiejś choroby psychicznej, gdzie to wszystko było jego wyobrażeniem. Jimin był prawdziwy. Jego miłość do Jimina była prawdziwa, tak samo, jak miłość Parka do niego.

- Kocham cię, Yoongi. - szepnął młodszy, gdy minimalnie odsunęli się od siebie. Przy każdym ruchu warg, pocierał swoimi o te Mina, a usta starszego kształtowały się w delikatny uśmiech.

- Ja ciebie też kocham, Jiminie. - po tych słowach, myśleli, że spędzą ze sobą miły wieczór. Nic bardziej mylnego, gdyż po chwili ich uszu dobiegł dźwięk pukania do drzwi. - Pójdę otworzyć. - mruknął starszy, podnosząc się z kanapy i całując przelotnie wargi Jimina.

W czasie, gdy Yoongi szedł na korytarz, Park chwycił w małe dłonie gorący kubek. Oparzył się lekko, dlatego zaraz zdjął z siebie marynarkę, którą niedbale rzucił na fotel i sięgnął po swoją ukochaną, za dużą bluzę, której rękawy naciągnął na palce. Wtedy już mógł trzymać spokojnie naczynie, nie martwiąc się o to, że mogło być zbyt ciepłe. Zadowolony z siebie, rozsiadł się na kanapie, włączając przypadkowy kanał w telewizji. I tak całkiem przypadkiem padło na kanał z bajkami. Oczywistym przypadkiem było również to, iż o tej porze leciała jego ulubiona bajka i akurat odcinek, który ostatnio przegapił.

- Jiminie, mamy gościa. - Park jak na zawołanie odwrócił głowę, a gorąca czekolada prawie wylądowała na jego śnieżnobiałej koszuli. Odstawił prędko naczynie na stolik i zerwał się z kanapy, rzucając się na przyjaciela.

- Tae!! Co ty tu robisz?! Jak ty wyglądasz!? - odsunął się od chłopaka, by móc przyjrzeć się jego rozbitej wardze i krwi spływającej z łuku brwiowego. Jego ubrania były lekko poszarpane, a w niektórych miejscach brudne i zakrwawione. Dopiero po chwili dostrzegł całe czerwone od krwi dłonie chłopaka. - Tae, cholera, kto ci to zrobił??

- Mogę tu zostać? - Kim był bliski płaczu. Wszystko miał obolałe, do tego nie wiedział, gdzie od tej pory mógłby się podziać. Jimin szybko pokiwał głową i od razu zaczął prowadzić przyjaciela w stronę łazienki. - Tylko nie mówcie nic nikomu... - dodał błagalnie, a z jego oczu wydostały się pierwsze łzy.

- Yoongi, przygotujesz coś do jedzenia? - Min jedynie przytaknął na pytanie swojego chłopaka i od razu ruszył w stronę kuchni. Nim jednak rozpoczął gotowanie, poczuł wibracje w tylnej kieszonce spodni. Widząc kilka wiadomości, wszedł na czat grupki.

Taekook 1:

Rodzice powiedzieli, że jeśli nie dowiedzą się co się ze mną dzieje, wyślą mnie do psychologa

Więc im powiedziałem

O Tae, naszym związku, o jego rodzicach i o tym, że zmuszają go do małżeństwa

Byłem pewny, że zaczną krzyczeć

Może nawet wyrzucą mnie z domu

A wiecie co zrobili?

Powiedzieli, że w porządku

Że serce nie wybiera

Serce po prostu kocha

Płacze teraz jeszcze bardziej, bo nie ma Tae, a rodzice mnie akceptują

Hobi:

Woah Kookie!!

Zawsze uważałem, że masz zajebistych rodziców!

Jin hyung 🍰🍛🍜🍝:

Język, Hoseok, to raz

A dwa

JEJKU KOOKI NIE PŁACZ ZNAJDZIEMY GO I URZĄDZIMY WAM PIĘKNY ŚLUB!!!!!!

Taekook 1:

A co jeśli będzie za późno?

Wiecie... Rodzice byli na początku w tak wielkim szoku, że już zacząłem myśleć o tym ile czasu dadzą mi na spakowanie się

A tu taka niespodzianka

Chciałbym, że Tae był ze mną

Tak strasznie mi go brakuje

Hobi:

OMG chłopaki.....

Nie zgadniecie co znalazłem....

Ojciec Tae wyrzucił go z domu

Wydziedziczył

Ogólnie ślub został odwołany, a Tae aktualnie nie ma rodziny i domu

Taekook 1:

Co? Jak to? Skąd ty to masz?

Hobi:

Zaraz podrzucę ci link

W tamtej chwili Yoongi musiał odłożyć telefon, ponieważ do pomieszczenia wszedł Jimin. Park objął starszego w pasie, od tyłu, przytulając się do jego pleców.

- Tae poszedł spać. - Min odwrócił się w stronę chłopaka, by zaraz unieść komórkę na wysokość jego twarzy, wskazując palcem odpowiednią wiadomość. - Powiedział mi, że się pobili, a potem go wyrzucił. Taehyung nie ma się teraz gdzie podziać. Został z niczym.

- Rodzice Kooka dowiedzieli się o nich i to akceptują. Myślę, że jeśli zajdzie taka potrzeba, pomogą mu... A jeśli nie, we trójkę będzie nam raźniej. - Yoongi posłał Jiminowi lekki uśmiech, po czym złożył krótkiego całusa na jego czole. - Robimy obiad? - zagadnął, łapiąc jednocześnie niesforny kosmyk włosów Jimina i ułożył go w odpowiednim miejscu. Park jedynie pokiwał ochoczo głową, więc nie tracąc ani chwili, zabrali się za gotowanie.

* * * * * * *

Wesołych świąt kochani!


Prawdopodobnie został jeszcze jeden bądź dwa rozdziały. Na pocieszenie jednak powiem, iż mam już siedem rozdziałów drugiej części (będą one dość krótkie, część będzie opisowa, część będzie czatem, a część rozmową telefoniczną.)

Pytanie jednak jest takie:

- wolelibyście , by te rozdziały pojawiały się w tej książce, czy rozpocząć nową?

- Druga sprawa - myślicie, że lepiej będzie od razu wyjaśnić w czym rzecz, co się wydarzyło, że jest tak a nie inaczej, czy lepiej, by to wyszło z czasem, np z rozdziałów, zawierających wspomnienia?

I proszę, nie piszcie w stylu "cokolwiek, przeczytam wszystko" tylko naprawdę zależy mi na Waszym zdaniu c:

Do następnego 👋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top