24

Jimin przez cały wieczór i większość nocy nie wychodził z pokoju, ani nie otwierał drzwi. Nie chciał nikogo widzieć, a mimo to Yoongi nawet na chwilę nie ruszył się sprzed wejścia. Reszta, będąc już pod wpływem, nawet nie zauważyła nieobecności przyjaciół.
Yoongi nie potrafił namówić Jimina, by z nim porozmawiał lub chociaż wpuścił do środka. W końcu zirytowany głośną muzyką, udał się do salonu, gdzie od razu wyłączył ją, przez co pozostała piątka spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem.

- Jimin źle się czuje. Bądźcie ciszej. - nakazał poważnym tonem, choć czuł, że alkohol i inne używki, które buzowały w organizmach chłopaków sprawią, że i tak go nie posłuchają. - Nie chcę być niemiły... Ale może lepiej będzie, jak już skończycie tę imprezę... - dodał po chwili, dokładnie przyglądając się przyjaciołom. Najtrzeźwiej zachował się Seokjin, który po kilku chwilach potrząsnął głową i przybliżył się do Mina. - Jeśli Jimin będzie chciał, powie co się stało. Póki co... Sam nic nie wiem... Ale nie wpuszcza mnie do środka... - wyjaśnił krótko. Nim ktokolwiek zdołał zareagować, Taehyung pobiegł do sypialni Parka i zaczął uderzać pięścią w drzwi, krzycząc przy tym coś o ufoludkach zombie, które okradają lodówkę Jimina z jajek.

Chłopcy słysząc to, wybuchnęli głośnym śmiechem, a sam Jimin po chwili uchylił lekko drzwi. Przez krótki moment patrzył na przyjaciela, który uśmiechał się głupkowato, po czym wyszedł na korytarz, by zaraz znaleźć się wśród reszty przyjaciół.

- Co tu tak cicho? Włączcie muzykę, jeszcze nawet północy nie ma! - wykrzyknął z szerokim uśmiechem na twarzy.

Sztuczny...

Yoongi od razu złapał go za rękę, by zwrócić jego uwagę na siebie.

- Jiminie, wszytko dobrze? - zadał pytanie, ale Park jedynie odsunął się od niego, by zaraz ściągnąć po butelkę soju, jednak Yoongi od razu pociągnął go za bluzkę, ponownie skupiając na sobie jego uwagę. - Nie możesz pić przy lekach. - upomniał go, ale Jimin jedynie roześmiał się sztucznie i odepchnął jego rękę. Poza Yoongim nikt nie przejmował się tym, że chłopak pije alkohol, mimo zakazu od lekarza.

A Jimin się nie ograniczał. Nigdy tego nie robił.

Park cierpiał, czuł się rozrywany od środka i nie potrafił sobie poradzić z tym okropnym uczuciem. Jedynym pomysłem na jaki wpadł, było zapicie smutków. Nie liczyło się dla niego nic, jak tylko zapomnieć. 

Chciał zapomnieć tę rozmowę, tę znajomość, tę cholerną sytuację sprzed ponad roku, gdy go poznał. Nie chciał pamiętać tych niezwykle miłych i cudownych chwil spędzonych z nim. Tego jak się śmiali, drażnili ze sobą i wygłupiali się, oglądając głupie seriale czy bajki. Również ich poważne rozmowy, to jak sobie pomagali, jak mogli na sobie polegać. Chciał wymazać z pamięci miniony rok, który w większości spędził przy jego łóżku.

A co najważniejsze, chciał zapomnieć to, że zrozumiał swoje uczucia.

~~~

Impreza trwała do rana. Yoongi przez większość czasu siedział w swoim pokoju, nie chcąc patrzeć na to, jak Jimin pod wpływem alkoholu przystawia się do innych. Było mu z tym źle i ciężko, choć starał się te uczucie w sobie w jakiś sposób ugasić. 

Martwił się o niego, o jego zdrowie, o to, jak będzie się czuł następnego dnia. Martwił się tym, co powiedziała mu Minha. Chciał być przy nim, gdy cierpiał, chciał być dla niego oparciem w ciężkich chwilach. 

A Jimin po prostu go odtrącił. To zabolało Yoongi'ego najbardziej. 

Udało mu się zasnąć dopiero przed piątą rano, gdy muzyka ucichła. Nie był jednak w stanie zbyt długo spać. Świadomość tego, iż pijany Jimin jest gdzieś w domu i zapewne obudzi się z okropnym bólem głowy, jak to miał w zwyczaju, sprawiała, że budził się co chwilę. W końcu się poddał i niezdarnie usiadł na brzegu łóżka. Nagle poczuł potrzebę, żeby stanąć na nogach. Wiedział, iż jest to głupie, gdy nie ma nikogo przy nim, ale ta nieodparta chęć ponownego, samodzielnego chodzenia wzięła górę nad rozsądkiem. 

Kiedy jego stopy znalazły się na podłodze, poczuł pod nimi miękki dywan. To go tylko zachęciło do próby wstania. Przytrzymując się szafki nocnej i łóżka, spróbował wstać. Na początku było mu trudno, jednak po kilku próbach udało mu się to. Był szczęśliwy, że czuł własne nogi. Uśmiechał się i śmiał sam do siebie, czując ogromną potrzebę podzielenia się tym z Jiminem. Wtedy jednak przypomniał sobie o stanie w jakim prawdopodobnie go zastanie, gdy wyjdzie z pokoju. 

Posmutniał i usiadł ponownie na łóżko, by zaraz przenieść się na wózek. Nie musiał przecież od razu mówić mu o tym, co się stało. Kiedy dotarł do salonu, zastał tam jedynie Jimina, który spał na kanapie. Od razu podjechał do niego i potrząsnął lekko jego ramieniem. 

- Jiminie... Obudź się... - odezwał się, jednak chłopak jedynie zmarszczył nosek, mamrocząc coś pod nosem. Zaczął również szybciej oddychać, co nie spodobało się Yoongi'emu. Na wszelki wypadek udał się do kuchni, skąd zabrał dużą miskę i wrócił do chłopaka. Wyrobił się idealnie, gdyż tylko postawił miskę przy kanapie, Jimin zerwał się, po czym zaczął wymiotować. Yoongi skrzywił się mocno, starając się samemu nie zrobić tego, co on. 

- A mówiłem, nie pij... - mruknął pomiędzy kolejnymi falami wymiotów Jimina. Siedział przy nim i gładził lekko jego plecy, chcąc jakoś dodać mu otuchy. - Jiminie, może lepiej idź do łazienki... - chłopak pokręcił tylko głową, by zaraz wylać z siebie kolejne płyny. Yoongi zaczął przez chwilę zastanawiać się nad tym, by zabrać go tam na siłę, ale jedynym sposobem na to, było wzięcie go na kolana. Mimo wszystko Park w końcu sam zdecydował udać się do wspomnianego pomieszczenia, gdzie ledwo wchodząc od razu padł na kolana przy toalecie. 

Yoongi natomiast namoczył ręcznik w chłodnej wodzie i zaczął nim przecierać kark Jimina, a w chwilach, gdy nie wymiotował, również twarz. Chłopak wyglądał strasznie. Blada twarz, zapuchnięte oczy, mokre od potu czoło oblepione włosami. Min chciał mu pomóc, jednak nie miał pojęcia jak. 

W końcu, kiedy wyczerpany Jimin upadł na podłogę, Yoongi zszedł ze swojego wózka, by móc być bliżej chłopaka. Ponownie obmył mu twarz ręcznikiem i odgarnął kosmyki włosów do tyłu. Ułożył sobie jego głowę na udach i uśmiechnął się lekko, gdy poczuł jej ciężar. Co prawda było to ledwo wyczuwalne, ale Min i tak był szczęśliwy. 

- Hyung... P-przep- przepraszam... -jęknął Park, łapiąc i przytrzymując przy swojej twarzy jego dłoń. 

- Spokojnie Jiminie. Musisz odpocząć. - odparł cicho. - Lepiej będzie, jeśli położysz się do łóżka. - dodał, pomagając mu po chwili podnieść się do siadu. Sam, przytrzymując się czego tylko mógł, zajął miejsce na wózku i poklepał swoje kolana. Jimin jedynie przyglądał mu się nieprzytomnie, nie rozumiejąc, o co mu chodzi. - Może życzysz sobie podwózkę? - zaśmiał się, na co młodszy uśmiechnął delikatnie. Po chwili usiadł ostrożnie na kolanach Yoongi'ego, a ten zgrabnie wycofał się z łazienki i udał się do sypialni Parka. 

* * * * * * *

Btw... Niedługo chyba będzie koniec, ale luzik. Prawdopodobnie będzie druga część. 

Do następnego 👋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top