20
Yoongi będąc już przyzwyczajonym do ciągłego odczuwania głodu, nawet nie zwracał uwagi na to, że od poprzedniego popołudnia niczego nie miał w ustach. Natomiast Jimin zaczął się zamartwiać. W końcu Min cały czas spędził w łóżku. Mimo, iż Park czuł do niego lekki żal, wciąż byli przyjaciółmi, a przyjaciół się nie zostawia, prawda?
Dlatego też Jimin, gdy tylko wstał rano, przygotował, w miarę możliwości, pożywny posiłek i udał się do sypialni Yoongi'ego, gdzie zastał chłopaka wpatrującego się w sufit. Przez chwilę się zawahał. Nie był pewny, czy Yoongi chce go w ogóle widzieć, ale w zasadzie Jimin nic nie zrobił, więc po krótkiej chwili wszedł do środka i ustawił tackę z jedzeniem na stoliku nocnym.
- Yoongi, musisz coś zjeść... - nie wiedzieć czemu, bardzo się zestresował, kiedy chłopak milczał i uparcie wpatrywał się w jeden punkt na suficie. - Hyung... - potrząsnął lekko jego ramieniem, przez co ten zwrócił na niego uwagę. - Zrobiłem ci śniadanie... - Yoongi tylko skinął głową. Był otępiały i nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół niego. W jego głowie panowała pustka, pomijając jedną myśl.
'Jimin mnie tu nie chce'
Przerażała go perspektywa powrotu na ulicę, jednak czego mógł się spodziewać? Przecież był tylko bezwartościowym bezdomnym, któremu nie należy się w życiu nic dobrego.
- Hyung... Powiedz coś... Co się dzieje? - Jimin martwił się o chłopaka. To było u niego naturalne, jednak Yoongi sprawiał, że nie potrafił myśleć o niczym innym, jak o jego bezpieczeństwie. Jakież było jego zdziwienie, gdy Min w końcu wydusił z siebie, co mu leży na sercu.
- Minha ma rację, nie powinno mnie tu być. Masz wszystko, ja jestem niczym. Powinienem wrócić tam, skąd przyszedłem. Jestem tu zbędny... Zabieram ci czas i miejsce, a mógłbyś całkowicie poświęcić się swojej dziewczynie i przyjaciołom... Nie ma sensu, żebym tu został... - oznajmił beznamiętnie, patrząc pustym wzrokiem na Jimina. Park przez dłuższą chwilę nie potrafił wykrztusić z siebie choćby słowo. Zamurowało go. - Widzisz... Nawet nie zaprzeczysz... - Jimin zaczął kręcić głową i wymachiwać rękami, by zaprzeczyć słowom starszego.
-Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?! - wykrzyknął zdenerwowany, jednocześnie starał się ukryć, być może przed samym sobą, to, ile bólu zadało mu wyznanie Yoongi'ego. - Jak możesz tak mówić... - dodał po chwili, a po jego policzkach niespodziewanie słynęła łza, którą chłopak od razu starł, zanim Min zdążył cokolwiek zauważyć. Pociągnął nosem, po czym pochylił się nad Yoongim, by zaraz usadzić go na łóżku, co z jego wagą nie było wielkim wyczynem. Złapał go za obie dłonie, prosząc, by spojrzał na niego. Yoongi jednak uparcie wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt. - Hyung, dlaczego myślisz, że mi przeszkadzasz? Znamy się już trochę i myślałem, że jesteś świadomy tego, jak bardzo cieszę się, że jesteś... Nawet przez chwilę nie czułem, jakbyś mi tu przeszkadzał... Chcę, żebyś ze mną został...
- Jiminie. Jaki to ma sens? Marnujesz swój czas na takiego nieud... - Park przyłożył dłoń do ust starszego, przez co ten zamilkł, a sam Jimin pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Już chyba rozmawialiśmy o tym, że masz o sobie źle nie mówić, tak? - westchnął, zabierając rękę i sięgając po tackę z posiłkiem dla Yoongi'ego. Już miał zacząć go karmić, kiedy Min złapał jego dłoń, powstrzymując go od tego.
- Mogę sam...
- Możesz, ale wtedy nie będę miał pewności, czy zjesz odpowiednio dużo. - oczywistym było to, iż jego słowa nie były wypowiedziane na poważnie. Jimin po prostu czuł potrzebę zaopiekowania się Yoongim nawet w ten sposób.
- Traktujesz mnie jak dziecko... I jak mam nie myśleć o sobie źle, huh? - Min mówił bardziej do siebie, jednak młodszy i tak odpowiedział.
- Nie traktuję cię jak dziecko, chcę się jedynie tobą zaopiekować w czasie, kiedy jest ci źle. - wzruszył ramionami, by zaraz usiąść sobie wygodnie obok Yoongi'ego. Postawił tackę na jego udach, a w momencie kiedy miał podać mu pierwszą porcję jedzenia, Min ponownie zabrał głos.
- Powinieneś się zająć swoją dziewczyną... Przecież tak strasznie została skrzywdzona... - odparł sarkastycznie. Jimin zacisnął usta w wąską linię, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Był świadomy tego, że Yoongi ma rację i powinien poświęcić jej więcej czasu, tym bardziej po tym, jak długo zbierał się do tego, by zaprosić ją na ich pierwszą randkę. Jednakże nie czuł takiej potrzeby, ani ochoty, by widywać się z nią częściej niż dotychczas. Przecież tak było w porządku, prawda? Mówili sobie, że się kochają, nawet planowali swoją przyszłość, więc czy częstsze spotykanie się było im potrzebne? W zasadzie widywali się co drugi lub trzeci dzień. Dla Jimina było to wystarczająco. Wolał pozostały czas spędzać przy boku przyjaciela, który potrzebował jego pomocy.
Jednak czy na pewno wciąż traktował go jako przyjaciela? Ostatnimi czasy coraz częściej przyłapywał się na myśleniu o Yoongim w sytuacjach, kiedy normalnie jego myśli powinna zajmować Minha. Czuł się z tym źle, ale nie na tyle, by próbować przestać. Czasem wyobrażał sobie ich dwójkę jako para. Wtedy robiło mu się dziwnie gorąco, a żołądek nieprzyjemnie się ściskał.
W tamtej chwili było podobnie. Zamiast skupić się na tym, co działo się wokół niego, w jego głowie szalały obrazy, wyobrażenia, jakby wyglądało ich wspólne mieszkanie, kiedy on nie miałby dziewczyny i jakimś cudem okazałoby się, że obaj są zainteresowani sobą nawzajem.
- Jimin, dobrze się czujesz? - chłopak od razu wrócił do rzeczywistości. Zobaczył przed sobą Yoongi'ego z pełnymi ustami, który przyglądał mu się z przymrużonymi oczami. Nieśmiało skinął głową i podrapał się po karku, czując dość duże zakłopotanie. Pierwszy raz pozwolił sobie na fantazjowanie o Yoongim, przy Yoongim. Czuł się jak skończony idiota i miał ochotę zapaść się pod ziemię. - Wyglądasz, jak burak. - parsknął Min, po tym jak przełknął kolejną porcję śniadania. - Siedziałeś tak na tyle długo, że zdążyłem zjeść, widzisz? - na dowód pokazał puste miseczki. - Nie sądziłem, że można aż tak odpłynąć... Zwłaszcza, że do ciebie mówiłem. A ty tak po prostu odleciałeś gdzieś na inna planetę... - Jimin jeszcze bardziej się zawstydził, na co Yoongi tylko parsknął śmiechem.
- Przepraszam... - jęknął cicho i zaczął się podnosić.
- Jiminie, muszę się wykąpać. - Yoongi przez chwilę patrzył jak twarz przyjaciela momentalnie robi się jeszcze bardziej czerwona, przez co poczuł się jakoś dziwnie. - Poradzę sobie sam, tylko musisz pomóc mi siąść na wózek. - dodał, na co Park skinął głową i od razu zaczął mu pomagać.
- Jeśli będziesz mnie potrzebował, zawołaj. - gdy tylko Jimin opuścił łazienkę, zaczął klepać się po policzkach, karcąc się w myślach za swoje zachowanie. Yoongi natomiast przez chwilę patrzył na drzwi, by później roześmiać się cicho i, z wielkim trudem, szykował się do kąpieli. Cieszył się, że Jimin pomyślał o wszelkich udogodnieniach, takich jak siedzenie pod prysznicem, czy uchwyty, co jednak nie zmieniało faktu, iż niesprawne nogi były dużym problemem.
* * * * * * *
Do następnego 👋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top