19

Tak na początek, chciałabym podziękować Kanami2016 za zrobienie dla mnie okładki 💛 jest piękna 👌😗

A teraz zapraszam do czytania 👌😁

~~~~~~~

Późnym popołudniem apartament odwiedził rehabilitant Yoongi'ego. Chłopak był zmęczony, ale wiedział, że nie może odwołać spotkania. Nie chciał zawieść Jimina, który cieszył się jak małe dziecko, widząc, jak Min drobnymi kroczkami dociera do odzyskania sprawności w nogach.

Jimin dotychczas zawsze był przy nim, kiedy ten wylewał siódme poty, by na twarzy Parka malował się uśmiech. Tym razem jednak chłopak wybrał towarzystwo swojej dziewczyny, co wprawiło Yoongi'ego w tak duże otępienie, iż nie był w stanie wykonywać nawet najprostszych ćwiczeń. Skończyło się na tym, że rozmawiał z rehabilitantem przez cały czas, na wszelkie tematy. Zaczynając od ulubionego jedzenia, filmu, rodzaju muzyki, poprzez zainteresowania, pasje, skąd u mężczyzny ten, a nie inny zawód, aż do spraw uczuciowych, rodziny, przeszłości. Po tej rozmowie Yoongi był pewny, że zyskał nowego przyjaciela. 

Kiedy został sam w pokoju, opadł zrezygnowany na poduszki, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Chciał pójść do Jimina, jednak była u niego Minha. Yoongi nie był typem, który lubił się narzucać i przeszkadzać. Dlatego przez kolejne dwie godziny leżał, starając się nie myśleć o niczym konkretnym. Chciał trochę odpocząć. Mimo to jego myśli wciąż wirowały wokół Jimina oraz tego, jak długo będzie dane mu zostać przy jego boku.

W końcu jego uszu dobiegł wesoły śmiech Jimina, który najwyraźniej zbliżał się do pokoju Yoongi'ego. Zaraz po tym drzwi powoli się otworzyły, a szeroko uśmiechnięty chłopak zajrzał do środka. Gdy zauważył, że Min nie śpi, wszedł radosnym krokiem. Zaraz za nim pojawiła się Minha, przez co humor Yoongi'ego momentalnie się pogorszył.

- Hyung, idę do sklepu, potrzebujesz czegoś? - chłopak jedynie pokręcił głową, zaprzeczając, by zaraz przesunąć wzrokiem po parze i odwrócić się w przeciwną stronę. - Wszystko dobrze? Na pewno niczego ci nie potrzeba? - Yoongi tylko skinął głową. Usłyszał ciche westchnienie Jimina i poczuł jak materac obok niego ugina się pod ciężarem młodszego. Jednak nic się nie wydarzyło. Przez długą chwilę po prostu panowała cisza.

- W takim razie pójdę do sklepu i niedługo wrócę... - Jimin od razu skierował się do drzwi, które po chwili zamknęły się za nim. Yoongi westchnął ciężko, sam nie rozumiejąc dlaczego tak się denerwuje. Park był szczęśliwy, więc on również powinien.

Dlaczego w takim razie czuł ten dziwny, nieprzyjemny ucisk w żołądku? Tego nie wiedział, albo nie chciał wiedzieć.

Jego chaotyczne przemyślenia przerwała Minha, która weszła do pokoju, uśmiechając się podejrzanie.

- Jiminie powiedział, żebym się tobą zaopiekowała, gdy go nie będzie. Czy nasz mały kaleka nie potrzebuje czegoś? - w Yoongim momentalnie się zagotowało. Dziewczyna zbliżyła się do łóżka, spoglądając na niego pogardliwie. - Nie rozumiem, dlaczego Jiminie przejmuje się czymś takim, jak ty... Przecież ma wszystko, po co mu taki zbędny... Dodatek... - kolejny raz zmierzyła chłopaka wzrokiem, a Yoongi poczuł się oceniany, czego nienawidził najbardziej. - Nie dość, że bezdomny, to jeszcze kaleka... Czym go przekupiłeś, żebyś mógł tu zostać? Ah... Przecież ty nie masz nic... - jej pogardliwy śmiech rozniósł się po pokoju, a Yoongi zacisnął pięści, próbując opanować targające nim emocje. - Ah... Pogadam z moim chłopakiem, żeby się ciebie pozbył. Tylko tu zawadzasz... Jimin po prostu nie wie jak ci to powiedzieć, ale nie martw się, długo tu nie zabawisz. - powiedziała przerysowanie uroczym głosem i wyciągnęła ręce, by poprawić poduszkę pod głową chłopaka. Yoongi nie wytrzymał i odepchnął ją, tak, że upadła na podłogę. Na jego nieszczęście akurat do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Jimin, niosąc reklamówkę pełną słodyczy. Zakupy rozsypały się po panelach, a Park padł na kolana tuż przy swojej dziewczynie, która w tamtej chwili przesadnie udawała, jak bardzo została poszkodowana.

Jimin pomógł jej wstać, po czym skierował się do drzwi. Na odchodne posłał tylko Yoongi'emu spojrzenie pełne bólu i zawodu.

To wystarczyło, by Min ledwo powstrzymując łzy bezradności i wściekłości, zakopał się pod kołdrą, jakby próbował schować się przed otaczającym go światem. Czuł, że nie będzie mu dane zbyt długo pozostać tu, gdzie się znajdował.

Zwinięty w kłębek, na tyle na ile pozwalały mu na to bezwładne nogi, leżał aż do wieczora. Dopiero kiedy poczuł ogromną potrzebę udania się do toalety, postanowił jakoś dotrzeć do owego pomieszczenia. Było to o tyle trudne, że wózek, którym się poruszał, stał dość daleko od łóżka. Wiedział jednak, iż są bardzo nikłe szanse na to, by Jimin udzielił mu pomocy.

Powoli usiadł na łóżku, zdejmując z materacu nogi. Pomagał sobie oczywiście rękoma. Ustawił stopy na miękkim dywanie, by zaraz zacząć się powoli zsuwać z posłania. Kiedy wylądował na podłodze, zaczął przesuwać się do wózka. Było mu trudno ciągnąć za sobą nogi, ale nie widział innego rozwiązania. Kiedy dotarł do celu, musiał odetchnąć chwilę, odpocząć. Nigdy nie miał jakoś dobrej kondycji, jednak ostatnio ta zdecydowanie się pogorszyła.

Gdy czuł, że już jest w stanie udźwignąć swoje ciało, oparł się rękoma o wózek. W momencie, kiedy próbował się podnieść, ten niespodziewanie odjechał do tyłu, by zaraz przewrócić się, powodując tym samym upadek Yoongi'ego i jego dość głośny krzyk spowodowany bólem i szokiem.

W jego oczach kolejny raz zebrały się łzy bezsilności, jednak nie mógł być słaby i od razu się poddawać. Z bolącym nadgarstkiem próbował ustawić wózek, co szło mu bardzo opornie. Coraz bardziej się denerwował, przez fakt, że jest tak ograniczony.

Nie udała mu się ponowna próba dostania się na wózek i dotarcie do łazienki, dlatego zirytowany odepchnął go od siebie z całych sił. Nie sądził, że narobi to tyle hałasu, jednak i tak o to nie dbał. Było mu źle i chciał się wyżyć.

Tym razem Jimin go nie zignorował. Lekko przestraszony wszedł do pokoju, pytając, czy coś się stało. Widząc załamanego chłopaka na podłodze, przez chwilę się zawahał. Przecież miał być na niego zły.

Koniec końców, podszedł do niego, obejmując go ramionami. Podniósł go bez większych problemów i usadził na łóżku. Później przystawił wózek, by zaraz pomóc mu zająć na nim miejsce.

Nie rozmawiali. Tkwili w ciszy, którą każdy obawiał się przerwać.

Yoongi bez słowa udał się tam, gdzie miał początkowo zamiar, z nadzieję, że chociaż w tej czynności poradzi sobie sam.

Kiedy wrócił do pokoju, Jimina nie było. Przez chwilę się wahał, jednak zdecydował nie wchodzić mu w drogę i ponownie ułożył się na łóżku. Tym razem zostawił wózek tuż obok i zablokował go, by później nie odjechał.

* * * * * * *


Do następnego 👋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top