10

Tak jak Yoongi się spodziewał, był jedynym, który dobrze się czuł i z tego też powodu na niego spadło gotowanie i sprzątanie. Nie przeszkadzało mu to, do momentu, kiedy Hoseok zaczął wymiotować na podłogę.

Chciał pomóc przy porządkach i wrzucał opróżnione butelki po alkoholu do worka na śmieci. Odór trunku sprawił, że cała zawartość jego żołądka wylądowała na umytej chwilę wcześniej podłodze.

Yoongi podał chłopakowi mop i stał przy nim tak długo, aż ten nie zaczął sprzątać. Nie pozwolił Hobiemu nawet pójść do łazienki, by mógł przepłukać usta. Gdy podłoga znów lśniła, Yoongi z uśmiechem wrócił do kuchni, gdzie kończył robić dla wszystkich późny obiad.

Martwił się jedynie tym, iż Jimin cały ten czas spał. Wstał wcześniej tylko na chwilę, by wypić prawie całą dużą butelkę wody i wziąć tabletki na ból głowy.

Jak na zawołanie, gdy tylko o nim pomyślał, poczuł małe rączki obejmujące go w pasie. Zdziwiony obejrzał się za siebie i ujrzał różową czuprynę.

- Hyung... - Jimin jęknął cicho, wtulając się w plecy Yoongi'ego. - Zaraz mi głowa wybuchnie... - mruknął, na co Min roześmiał się pod nosem.

- Po co tyle piłeś? - odwrócił się do młodszego, odsuwając się odrobinę. Przyjrzał się dokładnie twarzy Jimina, po czym poprowadził go do stołu i usadził na jednym z krzeseł.

- Ostatnio te imprezy wymykają nam się spod kontroli... - nagle znikąd pojawił się Seokjin z dużą butelką wody w ręku. - Chyba trzeba zrobić przerwę...

- Jestem za, mam dosyć tego bólu głowy... - jęknął Jimin, po czym wciąż siedząc na krześle, wtulił się w brzuch Yoongi'ego. Chłopak roześmiał się i zaczął przeczesywać jego różowe włosy. Yoongi'emu nie przeszkadzało zachowanie Jimina. Przy nim znów czuł się jak starszy brat. Teraz chciał być dobrym bratem, który już nie doprowadzi do niczyjej śmierci.

Po chwili do kuchni wszedł Jungkook, oznajmiając, iż zamówił dla siebie i Tae taksówkę. Reszta też zaczęła się zbierać, przez co wychodziło na to, że Yoongi nie potrzebnie gotował obiad dla wszystkich.

~~~

- Yoongi... - Jimin po raz kolejny tego dnia jęknął imię nowego przyjaciela, wywołując tym samym delikatny uśmiech na jego twarzy. Nie powiedział jednak nic więcej, a jedynie mocniej przytulił się do Mina. Yoongi cieszył się, że jest potrzebny i chociaż w malutkim stopniu może odwdzięczyć się chłopakowi za jego pomoc. Przez cały dzień parzył młodszemu herbatki, przynosił słodycze i siedział z wtulonym w jego bok Parkiem, przeczesując mu tę różową czuprynę, co jak twierdził Jimin, pomagało na jego okropny ból głowy.

Nie rozmawiali zbyt dużo. Jimin głównie spał, a Yoongi nie miał serca go budzić nawet wtedy, gdy potrzebował wyjść do łazienki. W końcu również i on oddał się w ramiona Morfeusza.

~~~

- Yooni oppa! Kup mi to proooooooszę!! - dziewczynka uczepiła się nogawki spodni swojego brata, robiąc przy tym słodką minkę. Yoongi poczuł się okropnie patrząc na pięknie ozdobiony tort, który stał na wystawie cukierni. Nie było go stać nawet na kawałek pysznie wyglądającego wypieku.

- Hyegi, mówiłem ci, że na razie nie mogę... - odparł cicho. Chciał odejść od sklepu, jednak dziewczynka stanęła na środku chodnika i zaczęła kręcić główką.

- Ale dzisiaj mam urodziny... Obiecałeś....

- Wiem, mała... Przepraszam... Ale teraz naprawdę musimy iść. Jak tylko będę mógł, kupię ci wszystko, czego zapragniesz.

- Ostatnio też  tak mówiłeś... - burknęła pod nosem, zaraz podchodząc do brata i łapiąc jego rękę. - Chodźmy już...

- W przyszłym roku zrobimy duże przyjęcie na twoje siódme urodziny, dobrze?

- Obiecujesz? - spojrzała na Yoongi'ego, mrużąc przy tym oczka.

- Tak. - roześmiał się, widząc minę dziewczynki. Wziął siostrę na ręce i przytulił ją mocno. - Przepraszam, że nie mogę dać ci tego, na co zasługujesz... A zasługujesz na wszystko, co najlepsze...

W tym momencie wszystko się zmieniło. Yoongi poczuł, jak ktoś wyrywa mu dziewczynkę z objęć, a jego głowę przeszył okropny ból. Kiedy dotarło do niego to, co się działo, rozejrzał się wokół siebie i jedyne, co zobaczył to grupkę mężczyzn, u których się zadłużył.

Jeden z nich trzymał Hyegi za ręce, a inny okaleczał jej małe ciałko. Yoongi próbował do niej podbiec, uratować ją, jednak czuł jakąś blokadę w nogach. Nie był w stanie się poruszyć. W końcu postanowił krzyknąć, by ją zostawili, ale z jego gardła nie wydobywał się żaden dźwięk.

Yoongi czuł łzy, spływające po jego policzkach i ich słony smak na ustach. Był bezradny, nie mógł nic zrobić. Jego siostra cierpiała, a on stał bezczynnie.

Po dłuższej chwili poczuł szarpnięcie za ramię, odwrócił się jednak był sam. Nawet obraz Hyegi i mężczyzn zaczął się rozmazywać. Zaraz czuł, jak ktoś oklepuje jego twarz, ale wciąż nie widział nikogo obok siebie.

- Yoongi, obudź się. - usłyszał przy swoim uchu. Wzdrygnął się i opadł na ziemię, zakrywając głowę rękami. Był sam, a głos dobiegał z bardzo bliska. Czuł się jakby oszalał.

~~~

- Yoongi, obudź się. Proszę cię, no... - Jimin już dłuższą chwilę próbował dobudzić przyjaciela, jednak on tylko zwijał się w kłębek i zakrywał się rękami. Z jego oczu dalej lały się łzy, ale Jimin był pewny, że chłopak wciąż śpi. - Yoongi... Hyung, obudź się... Yooni... - nagle Min drgnął, a po chwili otworzył zaczerwienione, mokre od łez oczy. - Yooni... Hyung, jak dobrze, że... - chciał mówić dalej, jednak Yoongi spojrzał na niego z takim bólem i zdziwieniem wymalowanym na twarzy, że zamilkł, nie rozumiejąc, co się stało.

- Jak... Jak mnie nazwałeś? - Park przez dłuższą chwilę patrzył się na niego, próbując pojąć, o co mu chodzi.

- Hyung? Przecież... - Yoongi znów mu przerwał, tym razem kręcąc głową.

- Yooni...

- Oh... Nie wiedziałem, że będzie ci to przeszkadzać. Przepraszam, jeśli nie lubisz jak zdrabnia się tw...

- Nie. Hyegi... Ona zawsze mnie tak nazywała... Nigdy nie powiedziała do mnie inaczej niż 'Yooni oppa'. - Yoongi uśmiechnął się lekko, jednak z jego oczu popłynął kolejny strumień łez. - Od... Od dwóch lat... Od tak dawna jej nie widziałem, nie słyszałem... Nie mogłem przytulić... Od tak dawna nikt mnie tak nie nazwał...

- Spokojnie, hyung... Nie chciałem... - Yoongi znów pokręcił głową.

- Wiesz jakie to jest okropne uczucie przez tyle czasu nie móc z kimkolwiek porozmawiać? Teraz chciałbym powiedzieć ci wszystko... Potrzebuje takiej rozmowy... Ale nie umiem... To trudne, wiesz? Przez całe dwa lata nie trafiłem na osobę, której mógłbym się wyżalić... A teraz jesteś ty... Wiem, że mogę ci powiedzieć wszystko... Ale nie umiem... To boli... - Yoongi, który jeszcze do tej pory jakoś się trzymał, rozpłakał się jak małe dziecko, czując bardzo nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej.

- Spokojnie, hyung. Jestem z tobą i jeśli tylko będziesz chciał rozmawiać, przyjedź do mnie. - Jimin przygarnął Yoongi'ego do siebie. Drobne, chude ciało Mina idealnie wpasowało się w to bardziej umięśnione, należące do Parka.

Yoongi płakał jeszcze długo. Kilka razy próbował się odezwać, ale z marnym skutkiem. Pragnął w końcu wszystko z siebie wyrzucić, jednak słowa nie chciały opuścić jego ust. Jimin natomiast gorączkowo rozmyślał, jak sprawić, by Yoongi choć trochę się otworzył.

W końcu zrobiło się już tak późno, iż Yoongi wyczerpany długim płaczem, usnął na Jiminie, a Park nie chciał go budzić, żeby z kanapy przenieśli się do swoich sypialni.

* * * * * * *


Ta końcówka powstała przez ten art, który kocham całym serduszkiem i jest jednym z najcudowniejszych fanartów jakie widziałam c':

Do następnego 👋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top