Rozdział 19

- Dobrze, wiesz... Jak bardzo cenię sobie, spędzony z tobą czas... I to... Jak długo się znamy... I to chyba najwyższą pora... Abyś przestał być już moim chłopakiem...

- Cz-czekaj! - krzyknął Oikawa, że zbierającymi się już łzami w oczach - Porozmawiajmy w domu... Proszę...

- Oikawa... To już mnie trochę męczy...

- A-ale... Ja się mogę poprawić! T-tylko powiedz mi, c-co mam zrobić... Co mogę zrobić, żebyś został przy mnie... - szatyn wyraźnie już płakał

- Nie wiem czy jest coś takiego... - powiedział Iwaizumi, po czym odszedł kilka kroków od kapitana Seijoh

Zaledwie około dwóch metrów dalej, siedziała cząstka drużyny Aoba Johsai, która przyglądała się wszystkiemu w ciszy. Wiedzieli, że jeśli się odezwą, mogą zrobić coś, czego będą bardzo żałowali.

- Poczekaj... - zatrzymał go Oikawa - Przemyśl to... Hajime kocham cię i ty dobrze o tym wiesz... Nie oddam cię... Zrobię wszystko... Tylko bądź przy moim boku... Już zawsze...

Brunet się zatrzymał i odwrócił w stronę Tooru.

- "Wszystko" mówisz...? - powiedział patrząc na szatyna

- Wszystko... - odpowiedział cicho młodszy

Iwaizumi spojrzał w stronę Matsukawy, który następnie popatrzył na zegarek, po czym podniósł wzrok na Hajime i kiwnął głową.

- A więc... - zaczął mówić as Aoba Johsai - Może zrobisz to...?

Iwaizumi uklęknął przed swoim jeszcze chłopakiem, wyciągając z kieszeni pudełeczko, które po utworzeniu ukazało srebrny pierścionek.

- Hajime... Ty...

- Spraw, bym był tym, który będzie stał przy twoim boku, a ty zostań tym, który będzie stał przy moim, już na zawsze. Oikawo Tooru, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i przyjmiesz moje oświadczyny?

Oikawa stał bez ruchu, po prostu niedowierzał, co przed chwilą się stało. Ciągle drżał.

Po dłuższej chwili ocknął się i wrócił do świata realnego.

- Mhm! - tylko na ten odgłos pozwoliło mu jego trzęsące się ciało i ręka, która nie chciała się oddalić od ust.

Brunet wyciągnął rękę w kierunku lewej dłoni Tooru, a następnie nałożył na nią srebrny pierścionek, który starannie wybierał przeszukując rozmaite sklepy jubilerskie.

Gdy Hajime pocałował wciąż trzęsącą się dłoń młodszego, a gdy wstawał, ten rzucił mu się na szyję składając na jego ustach najczulszy pocałunek, na jaki mogli sobie wtedy pozwolić.

Fajerwerki w tle oraz okrzyki przyjaciół, to był tylko szept, w porównaniu do odgłosów bijących w równoczesnym tempie serc dwóch, przyjaciół z dzieciństwa, a teraz przyszłych nowożeńców.

- Nie strasz mnie tak więcej... - powiedział Oikawa przez łzy

- Przepraszam... Chciałem, byś zapamiętał to na długo, ale to chyba trochę poszło za daleko...

- Nie musisz się martwić o to, że zapomnę - uśmiechnął się szatyn - pamiętam wszystko, co jest związane z nami. Od samego początku naszej znajomości.

- A z zapamiętaniem notatek z lekcji to już masz problem - zaśmiał się Hajime

- Dobra, koniec tych romansów! Dokończycie w sypialni. Teraz jazda na pole festiwalowe! - krzyknął Hanamaki

- Zazdrosny? - zapytał Yahaba

- Dla mnie jeszcze za wcześnie - odpowiedział jasnowłosy

Matsukawa, gdy to usłyszał, zrobił krok w tył.

- Yahaba ma rację. Chodźmy bo zaraz będą tam okropne tłumy, jeśli już ich nie ma - powiedział Iwaizumi splatając dłoń swoją i Oikawy, a następnie kierując się do reszty chłopaków - Nawiasem mówiąc to... Kiedy posprzątaliście koce...?

- Ślepy jesteś - skwitował Matsukawa

- Zaraz ty będziesz jak tylko dostanę w swoje ręce tamten pistolecik ze stoiska - zagroził brunet

- Okej, już nic nie mówię. Idziemy?

- Idziemy - odpowiedzieli wszyscy zgodnie

~ Magic Time Skip ~

- To co teraz robimy? - zapytał Yahaba

- Cóż... Za jakieś dwadzieścia minut, będzie pokaz kagury, a plac jest kawałek drogi stąd - odpowiedział Iwaizumi patrząc na zegarek

- Czy ty pamiętasz cały plan tego festiwalu? - zdziwił się Issei

- Nie cały, bez przesady. Po prostu tak mi zapadło w pamięć. Chodźmy już, bo będzie zbyt dużo ludzi.

- A ty znowu z tymi ludźmi... - rzucił Yahaba

- Po prostu nie lubię tłumów

- Nie lubisz? - zapytał zdziwiony Oikawa - A kto mnie kiedyś ciągnął na mecze siatkówki? Sam się pchałeś na tłum, byle by być w dobrym miejscu, gdzie wszystko widać.

- To było kiedyś. Teraz tej siatkówki mam aż nadto - powiedział Hajime stawiając kilka kroków na przód - A teraz serio chodźcie, bo się spóźnimy.

- Dobrze, dobrze, już idziemy. - uśmiechnął się Tooru

Po około dziesięciu minutach marszu przez teren festiwalu, doszli w końcu na plac, na którym na odbyć się taniec.

Cała szóstka zajęła miejsca na kocach, które wcześniej ułożyli na trawie.

- Oikawa-san...?

Tooru, słysząc po raz kolejny dzisiaj swoje nazwisko, odwrócił się w stronę głosu.

Nigdy nie przypuszczał, że mógłby spotkać się z jednym, że swoich wrogów, tuż koło siebie, przed pokazem tanecznym.

----------------------------------------------

710 słów

Zabijcie mnie, jeśli chcecie

Rozdział niezbyt długi, ale chyba wartościowych xD

Miałam trochę cringe, kiedy to pisałam, bo ja nie umiem w takie rzeczy, ale pewna osoba ode mnie tego wymaga.

Cieszcie się rozdzialikiem, a ja idę spać :'3

Miłego dnia/ nocki

Sayonara!

~Iwa-chan

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top