Rozdział 16
Nagle jednak Takahiro postanowił coś zrobić w, według niego, odpowiednim kierunku.
Chwycił dłoń czarnowłosego, splatając ich palce razem. Nic przy tym nie mówił. Był swego rodzaju, zbyt zawstydzony.
- Czemu się tak trzęsiesz? - zaśmiał się Matsukawa
- Cichaj - odparł cały zaczerwieniony Hanamaki
Obaj leżeli tak przez chwilę. Gdy brązowooki miał już zasypać, rozbudziło go dziwne uczucie przy prawym ramieniu.
Była to głowa młodszego chłopaka, który spał mocno jak małe dziecko.
Hanamaki uśmiechnął się i przyłożył swoją głowę, do tej czarnowłosego, po czym również usnął.
~ Magic Time Skip ~
- Iwa-chan! - powiedział szeptem Oikawa
- Co znowu? - odezwał się brunet
- Patrz tu - Tooru wskazał na dwójkę licealistów, leżących wciąż na kanapie i wtulonych w siebie ze splecionymi dłoniami - Budzimy ich?
- Niech sobie pośpią. Trening mamy dopiero o piętnastej, więc mają jeszcze około siedmiu godzin
- Ale ty się dobroduszny zrobiłeś Iwa-chan, wiesz?
- Dobroduszny czy nie, później czeka ich podwójny trening, więc niech teraz sobie odpoczywają póki mogą - uśmiechnął się złowieszczo Haijme
- A tej strony ciebie dawno nie widziałem - zaśmiał się Oikawa
- "Tej strony mnie"? - zdziwił się brunet - O co ci z tym chodzi?
- No przecież wczoraj w no- - urwał Tooru, gdy zrozumiał, że popełnia duży błąd mówiąc, co mu ślina na język przyniesie.
- Gadaj - rozkazał Iwaizumi
- No... Bo... W nocy... Jak, no wiesz, spałem obok ciebie... Przyśniło mi się pewne zdarzenie, gdy byliśmy w gimnazjum... I jak by to powiedzieć... - przerwał Oikawa
- Wykrztuś to z siebie
- Podczas któregoś mocowania u mnie... Podszedłem do ciebie...
- Coś ty do cholery mi zrobił?
- J-ja tylko... - zająknął się szatyn - po-pogłaskałem cię po policzku i włosach, gdy spałeś.... - dokończył cicho
- I nie powiedziałeś mi ponieważ...?
- Bałem się, że będziesz zły, a przez to nie będziesz chciał się ze mną nadal przyjaźnić...
- No i dobrze. Bo pewnie bym nie chciał...
- Cz-czyli teraz co wszystko... Twoje uczucia do mnie są... Udawane...? - oczy kapitana Seijoh zaszkliły się
- Dasz mi dokończyć? Powiedziałem to w czasie przeszłym. Teraz już tak nie jest. Wtedy widocznie byłem głupi bardziej niż teraz - odpowiedział as - Tamte czasy mamy za sobą, więc nie wymyślaj mi, że tu jest coś udawane, jasne?
- Mhm! - młodszy kiwnął głową po czym przytulił się do szyi bruneta - kocham cię Hajime, wiesz?
- Czegoś znowu chcesz? - zapytał starszy
- Czy zawsze, gdy to mówię, muszę czegoś chcieć?
- Tak
- Okrutny!
- Ekhem... Droga paro roku, w szkole Aoba (Soba*) Johsai... - przerwał im, dopiero co obudzony, Matsukawa - można prosić ciszej? - powiedział, po czym pokazał w pewne miejsce obok siebie
Dwójka młodszych spojrzała na wskazane przez kolegę miejsce, w którym spał jeszcze, kamiennym snem, Takahiro
- To był tylko prawie jeden dzień Mattsun... A wy już zdążyliście się prawie przespać na moim łóżku i nie wiadomo co robiliście na tej kanapie. Mam ci ufać, czy dać karę na zaś? - śmiał się Tooru
- Tak, tak. Może zainstaluj sobie monitoring w domu to będziesz wiedział, co się niby działo.
- Skąd wiesz, że nie mam?
- Ty... Chyba.... Nie... - powiedział przerywanie czarnowłosy
- Może monitoringu nie mam, ale wiem, że zaglądaliście z Makkim do mnie do pokoju w nocy. Moglibyście być trochę ciszej, gdy obserwujecie jak zachowywać się w nocy jako para? - odpowiedział dalszym śmiechem kapitan
- Bez komentarza... Będę się zbierał do domu, bo matka pewnie na zawał umiera - uśmiechnął się Issei
- A co ze śpiącym księciem? - odezwał się Iwaizumi
- Wezmę taksówkę i go podrzucę do jego domu. Pijany raczej nie jest, więc nie powinno mu nic zrobić za wrócenie do domu z pomocą jakiegoś gościa - powiedział środkowy Seijoh, po czym zaczął się ubierać.
- Ta... Tu się trochę mylisz... - powiedział Hajime
- To znaczy? - zdziwił się czarnooki
- Matka Hanamaki'ego jest jakby to ująć... Przesądna...? Nie, może "nie ufa przyjaciołom syna", ale ty sam powinieneś o tym wiedzieć najlepiej
- Niestety... Cóż... Życzcie mi powodzenia - uśmiechnął się, biorąc na ręce swojego chłopaka i kierując się ku wyjścia. - Przepraszam, że nie posprzątałem sofy. Wynagrodzę niedługo - dodał, a następnie znikł za drzwiami
- Co teraz? - zapytał Hajime
- Śniadanie? - odpowiedział szatyn wtulony w bok chłopaka
- Dla mnie spoko.
~ Magic Time Skip ~
- Hej wszystkim! Dzięki że przyszliście wcześniej, by ujrzeć nasz wspaniały pomysł, na ukaranie numerów #2 oraz #3 z naszej drużyny! - powiedział Oikawa, niczym prowadzący jakiegoś programu telewizyjnego.
- Tak właściwie, to za co są karani? - zapytał Kunimi
- Cóż... To długa historia - podeśmiał się szatyn - Wprowadzić skazanych! - krzyknął po chwili
Nagle do sali weszli Matsukawa i Hanamaki, mając związane ręce z tyłu.
Prowadzeni byli, przez Konohę i Iwaizumi'ego, prawie jak więźniowie
- Oikawa... Czy to nie przesada? - zapytał po cichu as
- To jeszcze nic Iwa-chan. Mogłem wymyślić coś lepszego. Niech znają moją łaskę - odpowiedział również cicho kapitan
Gdy, wszyscy przybyli na salę gimnastyczną, a bardziej salę tortur, Oikawa wydał polecenie.
- Wpuścić lwy!
-----------------------------------------------
758 słów
Soba* - moja autokorekta uznała, że zmieni słowa a gdy pewna osoba to zauważyła ten błąd i powiedziała mi o tym w komentarzu, pewna druga osoba uznała że niech ta zostanie. Poprawiłam tak, żeby i zostało i było poprawnie :'D
3:27...
Ja miałam spać!
Dobra... Moje życie i tak nie ma sensu.
Łapcie rozdział, a ja się kładę, bo mam dość lampienia się w ekran :')
Sayonara <3
~Iwa-chan
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top