Rozdział 12

- Kiedy powiesz Iwaizumi'emu?

- Wiesz, że to trudne... Tego się nie powie od tak... - Oikawa spuścił wzrok w podłogę

- Widzisz? Kozaczysz kiedy chodzi o kogoś innego, ale kiedy chodzi i ciebie, to nic z tym nie zrobisz. Chcesz, żeby był z kimś innym?

- Oczywiście, że tego nie chcę. Może i wiem, że Iwaizumi jest homo, ale przecież może mieć kogoś kogo lubi i to nie muszę być przecież ja.

- Co żeś znowu wymyślił? - zapytał cczarooki

- Nie jest dziwnym... chodzenie z przyjacielem z dzieciństwa?

- A to nie jest właśnie jedna z najlepszych opcji? 

- W jaki niby sposób? - zdziwił się Tooru

- Znasz go około jedenastu lat, wiesz co go wkurza, a co uszczęśliwia i praktycznie znasz go lepiej niż samego siebie. 

- Zadziwiasz mnie Mattsun. Taki mądry w takich sprawach, a nie potrafiłeś sobie poradzić z jedną prostą rzeczą. 

- Przygadał kocioł garnkowi - zaśmiał się Issei

~ W tym samym czasie ~

- No cześć, pomożesz mi? - odezwał się głos brązowookiego w telefonie

- W czym dokładnie? - zapytał brunet

- Oikawa do mnie dzwonił z dość niecodziennym pytaniem. Zachowywał się jakoś dziwnie ostatnio?

- Zależy o jakim pytaniu mówimy. On może wymyślić wszystko.

- Pytał, czy mam kogoś kogo lubię...

- Odpowiedziałeś mu? 

- Co miałem zrobić? Odmówić i czekać, aż zrobi ze mną to samo co zrobił Matsukawie?

- Dobra. Masz rację... Jak zareagował?

- Był jakoś dziwnie szczęśliwy... Chciałem zapytać jeszcze, czy może towarzyszyłbyś mi w wyprawie do jego mieszkania. W razie czego byś zeznawał, gdyby coś mi się stało.

- Dobra, mam obecnie chwilę. Gdzie jesteś?

- Niedaleko szkolnej bramy. Za jakieś dziesięć minut będę u ciebie.

- Skąd wiedziałeś, że się zgodzę?

- To się czuje. Znam cię już trochę czasu.

- Powiedzmy, że ci wierzę. Czekam.

- Okej. Na razie.

Iwaizumi postanowił się szybko ogarnąć. Nie chciał kazać czekać przyjacielowi, więc zbierał się jak najszybciej, po czym wyszedł z domu, zakluczając go.

Gdy wyszedł, zza bramki zobaczył czekającego już Hanamakiego. Przywitał się krótko, a następnie ruszyli w stronę domu szatyna. 

- Myślałeś, o co zapytasz kiedy tam będziesz? - zaczął Hajime

- Cóż... Na pewno chcę go wypytać, do czego była mu potrzebna ta wiedza, a później coś się wymyśli

- Czyli w skrócie idziesz w ciemno - skwitował as

- Dokładnie.

Po kilku minutach byli już przy drzwiach wejściowych do bloku kapitana Seijoh. Postanowili wejść jak normalni ludzie, dzwoniąc najpierw, upewniając się, że Oikawa dalej jest w mieszaniu.

- Tak? 

-  Shittykawa otwieraj - powiedział krótko Iwaizumi

- Iwa-chan? Co tu robisz? - zapytał niczego nieświadomy szatyn

- Nie pytaj tylko otwórz, bo nie będę stał jak debil na zewnątrz, bo tobie się nie chce kliknąć jednego przycisku.

- Już, już otwieram - odpowiedział Oikawa, po czym sygnał się przerwał, a drzwi otworzyły.

Po chwili, brunet z jasnowłosym przyjacielem byli już na właściwym piętrze. Zapukali i po minucie lub dwóch usłyszeli otwieranie zamków.

- Makki?! - krzyknął Tooru

- Ciebie też miło widzieć kapitanie.

- Co was tu sprowadza? - zapytał uśmiechając się sztucznie Oikawa. 

Niestety, ale w jego mieszkaniu nadal był Matsukawa. A obecność jego miłości, bez żadnego planu nie byłoby niczym dobry. 

- Chciałem pogadać, a Iwaizumi jest jako świadek. Wpuścisz nas, czy sąsiedzi chcą posłuchać?

- Dobra, wejdźcie, ale poczekajcie tu chwilkę. Muszę ogarnąć... kilka rzeczy - powiedział w biegu rozgrywający Aoba Johsai

- No to szybko - pośpieszał go Iwaizumi

Hajime i Takahiro czekali kilka minut na korytarzu mieszkania Oikawy. Nagle usłyszeli drugi głos, który był im bardzo dobrze znajomy. Postanowili zaryzykować i wejść do pokoju, w którym słyszeli owy głos

- Matsukawa?! - krzyknęli razem widząc, jak Tooru chowa czarnowłosego do swojej szafy

- No i masz czego chciałeś, panie najlepszy przyjacielu - powiedział śmiejąc się

~ Magic Time Skip ~

- Więc? Co tutaj robicie? - zapytał Oikawa wchodząc do swojego pokoju i niosąc w rękach tackę w herbatą.

- Ja przyszedłem, by zadać ci parę pytań, a on jest jako dodatek i ewentualna pomoc - powiedział brązowooki.- Swoją drogą, co ty tu robisz Matsukawa?

- Ja? Przyszedłem tylko pogadać. Nie miałem co robić w domu, więc jestem.

- Okej... Czaję - odpowiedział jasnowłosy

- To o czym chciałeś pogadać? - zapytał szatyn

- O tym pytaniu podczas naszej ostatniej rozmowy przez telefon. Co ci odbiło, żeby pytać czy ktoś mi się podoba?

- Cóż... Chciałem się upewnić, że masz do mnie zaufanie... Coś w tym złego?

- Wiecie co? Mam pomysł - wtrącił Iwaizumi - Co wy na to, żebyśmy teraz wszyscy się podzielili taką informacją. Po pierwsze żeby było kwita między Oikawą, a tobą Hanamaki, a po drugie, to dobry sposób na pokazanie, że ufamy sobie nawzajem.

- Jesteś pewny? - zapytał Takahiro

- Yep

- No dobra... A wy się zgadzacie?

Pozostała dwójka tylko kiwnęła głowami na "tak".

- A więc... - zaczął szatyn - Kto zacznie?

- Najstarszy? - powiedział Iwaizumi

- Poważnie? - odezwał się Takahiro - niech wam będzie. Mam taką osobę.

- Następny Mattsun prawda? - zapytał Tooru

- Niestety...- westchnął Issei Tak, mam taką osobę - powiedział szybko

- Iwa-chan, twoja kolej - uśmiechnął się rozgrywający Seijoh

- Mam kogoś takiego - odpowiedział spokojnie

- To teraz najlepsze - zaśmiał się Hanamaki - dajesz kapitanie

- A więc... Mam taką osobę - uśmiechną się szeroko

- Wpadłem na pomysł na karę dla Oikawy, za spartolenie zadania schowania mnie do szafy - wtrącił szybko Matsukawa

- Dajesz - rzucił Iwaizumi

- Niech teraz zadzwoni do tej osoby i powie jej o tym.

- Geniusz - zaśmiał się Takahiro

- A dziękuję bardzo - powiedział czarnowłosy kłaniając się

- Dajesz! Dajesz! Dajesz! - zaczęli krzyczeć we trójkę w stronę najmłodszego z ich grona

Oikawa, biedny siedział nic nie mówiąc i myślał, co począć.

- Dobrze... Zrobię to... - powiedział po cichu - ale czy mogę zrobić to w troszkę inny sposób?

- Rób co chcesz, byle by ta osoba się dowiedziała - odpowiedział Issei, na co Tooru kiwną głową i przystąpił do działania

- Czekaj! Co ty robisz?

--------------------------------------------
890 słów

Dzisiaj trochę więcej :3

Nie będę się rozpisywać, ponieważ nie mam o czym :'D

Łapcie rozdział, a ja idę ubolewać nad moim łokciem, który został uszkodzony przez PEWNĄ osobę :)

Bayo :3

~Iwa-chan

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top