Rozdział 2
Obudziłam się w nieznajomym dla mnie pokoju. Miał on białe ściany natomiast meble były koloru brązowego.
Ja sama leżałam na wielkim łóżku, które znajdowało się na środku tego pokoju.
Nie wiedziałam gdzie jestem ani co się stało. Po chwili przypomniałam sobie wujka, karę i obcego mężczyznę. Możliwe, że jestem u niego, bo nie wygląda mi to na szpital.
Jak najszybciej chciałam wrócić do domu, próbowałam wstać ale ból w klatce piersiowej mi to uniemożliwiał. Po chwili jęknęłam i opadłam na łóżko. Dwie minuty później znowu ponowiłam swoje próby lecz w tym momencie otworzyły się drzwi. Do pomieszczenia weszła wysoka blondynka, gdy tylko zauważyła co właśnie robię podbiegła do mnie i ostrożnie mnie położyła tak, żeby czuła jak najmniejszy ból.
- Nie ruszaj się. - Powiedziała - Za chwilę przyjdę ponownie.
Po tym wyszła i znów zostałam sama. Tym razem nie próbowałam wstanąć z łóżka tylko czekałam aż dziewczyna przyjdzie tu. Nie musiałam długo czekać, bo po kilku minutach drzwi otworzyły się.
- Muszę cię opatrzeć. Kiedy byłaś nieprzytomna nie chciałam cię rozbierać i no wiesz... - Zauważyłam, że się trochę zarumieniła.
Och.
- Mogę? - Spytała się mnie patrząc na moją bluzkę
Skinęłam głową. Powoli podwinęłam T-shirt, jej oczy wytrzeszczyły się szeroko. Po chwili wzięła się do pracy a mi cały czas po głowie chodziły pytanie.
,,Kim jest ta dziewczyna?"
- Gotowe - Odezwała się kilkanaście minut później
Uśmiechnęła się do mnie, również próbowałam się uśmiechnąć lecz jedynie udało mi się zrobić grymas.
- Zapomniałam Ci się przedstawić! - Krzyknęła nagle dziewczyna. - Mam na imię Gigi. A ty?
- Danielle. Mogę już iść? - Spytałam się
Gigi zmarszczyła brwi.
Nie wiedziała o co mi chodzi. Jednak ja wiedziałam, że każda minuta spędzona tutaj to coraz większy gniew wujka...
- Gdzie chcesz iść? - Usłyszałam męski głos, który wyrwał mnie z moich myśli
Spojrzałam w stronę skąd dobiegał głos i zobaczyłam mężczyznę, który mnie uratował. Teraz mogłam zauważyć to czego wcześniej nie miałam okazji, czyli tatuaże pokrywające jego ręce. Jak i również jego mięśnie, które były ledwo zauważalne przez bluzę ale jednak były.
Opuściłam wzrok na moje ręce. Ten facet sprawiał, że czułam, że on mnie onieśmiela.
- Do d... Domu. - wyjąkałam dalej patrząc na dłonie
- Gigi możesz już iść. Dzięki. - Powiedział brunet do blondynki
Dziewczyna skinęła głową i mówiąc do mnie ciche ,,trzymaj się" ominęła chłopaka i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zostaliśmy sami. Dalej nie podniosłam rąk ze swoich rąk. Podszedł do łóżka na którym siedziałam, kucnął przy moim boku a ja kątem oka widziałam, że się na mnie gapi.
- Musisz na razie odpocząć, później o tym pogadamy, okej? - Oznajmił
Z jednej strony chciałam się na to zgodzić ale wiedziałam, że im dłużej zwlekam z wróceniem do wujka tym gorsza będzie kara.
- Mu... Muszę teraz wracać
Mężczyzna zmarszczył brwi na moje słowa. Chyba nie spodziewał się takiej reakcji.
- Na razie nie ruszysz się z tego łóżka przez następny dzień.
- Al...
- Nie wypuszczę cię stąd, uwierz nie masz tyle siły, żeby iść do domu - Zaakcentował ostatnie słowo
Nie chciałam się na to godzić ale również nie chciałam się z nim kłócić.
- W porządku - Mruknęłam cicho
Zauważyłam, że na jego ustach pojawił się mały uśmieszek. Nim się spostrzegłam on był już przy drzwiach, wcisnął klamkę i gdy miał już wychodzić odwrócił się, patrząc się wprost na mnie.
- A tak przy okazji mam na imię Louis - Powiedział po czym wyszedł.
~*~
Mam nadzieję, że wam się spodobał xx Proszę niech każda osoba, która przeczytał niech to skomentuje.
Jak wam minął dzień?
Następny: ?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top